Thoma obudził mnie następnego dnia.— Hej, Lumine, jedzenie już gotowe!
— Naprawdę? Nie może poczekać pięciu minut? — mruknęłam, nakrywając się mocniej kołdrą.
— Wątpię w to, by ciepłe bułki poczekały na ciebie — odpowiedział, a gdy otworzyłam jedno oko, zauważyłam, że drapał się po głowie. Wstałam, poszłam do kuchni, gdzie zaprowadził mnie blondyn. — Z czym chcesz kanapkę? Z szynką, serem? Może twarożek?
— Poproszę szynkę. Masz jeszcze pomidora?
— Yhm — zrobił kanapkę, o którą poprosiłam, następnie podając mi ją.
— Dziękuję — wzięłam od niego i zaczęłam jeść. — Smakuje wyśmienicie! Jak to zrobiłeś?
— Magia miłości, haha — zaśmiał się. — Idziesz od razu się myć?
— Yhm — mruknęłam pomiędzy kęsami. Po zjedzeniu poszłam się umyć. Muszę pójść, zobaczyć okolicę.
Ubrałam się w zwykłą bluzę, mającą nadruk Łowców, i dżinsy. Gdy wychodziłam z domu, włożyłam jeszcze kurtkę. Poszłam podobnie jak wczoraj, ale bardziej przyglądając się sklepom. Sprzedawcy nawoływali przechodniów, by wstąpili i zostawili trochę pieniędzy, kupując coś.
Dzieci biegały wokół rynku, ganiając się. Dorośli byli zbyt zajęci, by upominać ich, więc mogły w spokoju dać upust swojej energii. Uśmiechnęłam się. Po chwili usłyszałam kogoś, kto nawoływał moje imię. Odwróciłam się. To był Thoma. Podeszłam do niego.
— Jak ci się podoba?
— Piękne — przyznałam zgodnie z prawdą.
— Jeszcze nie widziałaś kwitnącej wiśni. Za niedługo powinna zacząć się pojawiać.
— To musi być naprawdę piękne!
— Żebyś wiedziała — zmienił ton głosu. — Chciałem dać ci do zrozumienia, że praca na ciebie czeka. Popłyń tym statkiem, zabierze cię na wyspę, gdzie dzieje się głównym problem tego kraju — wskazał na jeden z mniejszych statków. Nie był imponujący, ale skoro musiałam zacząć pracować, to trzeba było się zmotywować. — Powodzenia, Lumine.
— To też jest część Inazumy?
— Niektóre pobliskie wyspy wchodzą w skład Inazumy. Może nie wygląda na dużą wieś na mapach Google, ale jest naprawdę dosyć spora.
— Pa — skierowałam się na statek.
— Powodzenia jeszcze raz! Wróć na kolację! — pomachałam na pożegnanie. Weszłam na pokład.
Nie wiedziałam, gdzie się znajdę, ale zaufałam blondynowi. Czemu miałby kłamać? Zajęłam jedno z miejsc, które były wolne. Obserwowałam widoki. Zauważyłam, że zbliżamy się do jakiejś wyspy. Była ona chyba nie do końca dostosowana do turystów. Może nawet “zwykli” nie mogli tu przychodzić ze względów bezpieczeństwa.
Wyszłam ze statku i od razu przywitały mnie jakieś oddziały.
— Kim pani jest? — zwrócił się do mnie jeden z żołnierzy. — To nie jest miejsce do zwiedzania.
— Jestem Lumine — pokazałam swoją odznakę Łowców. — Miałam wam pomóc, ale skoro nie chcecie…
— Nie, tu doszło do nieporozumienia. Niektórzy turyści mylą wyspę Yashiori z Watatsumi… — westchnął. — Jestem już tym zmęczony. — potrząsnął głową. — Niech pani pójdzie z mną. Zaprowadzę panią do generała Gorou. — posłusznie poszłam za nim.
CZYTASZ
The blood from the mist [Genshin Impact Vampire Au]
FanfictionLumine nienawidzi wampirów. Zawsze jest bardzo ostrożna przy kontaktach z ludźmi, chociaż nigdy nie została Łowcą. Nie można, niestety, powiedzieć tego o Aetherze, jej bracie. Chłopak od zawsze próbował być miły dla wszystkich, co niestety niektórzy...