Łazienka

598 37 17
                                    

   Eddie zauważył, że się waham. Wiem, że na pewno by powiedział, że mam się nie bać, ale by mnie okłamał. Sam jest przerażony. Widać, to było w jego oczach. Stanęłam na palcach, po czym złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku. Jego zimne ręce trzymały moją talie. Położyłam dłonie  na jego policzkach. Poczułam, że ma zarost. Zmarszczyłam brwi. Odsunęłam się od bruneta. Zlustrowałam jego twarz wzrokiem i faktyczni. Miał zarost. Zaśmiałam się. Ten patrzył na mnie jak na wariatkę. Dostałam ataku głupawki. Nie wiem nawet czemu. Przecież to coś normalnego i naturalnego. Ten patrzył na mnie jak na debilkę. Chwyciłam się za brzuch i spojrzałam na niego. Upadłam na ziemię. Słyszałam, że Eddie też zaczyna się śmiać, ze mnie. Siedział przede mną uśmiechając się.

—Z czego się tak śmiejesz wariatko? — zapytał śmiejąc się.
—Bo... — nie mogłam z siebie nic wydusić.
—No już. wdech i wydech. Pośmiejemy się razem.
—Masz zarost! — krzyknęłam. Ten popatrzył na mnie jak na większą debilkę.

  Po kilku minutach się uspokoiłam. Wpatrywaliśmy się w siebie. Czułam się tak nieziemsko szczęśliwa, a myśl, że za chwilę zginę odeszła. Doczołgałam się do niego, po czym usiadłam na nim okrakiem. Chwyciłam jego twarz i pocałowałam czule. Chłopak od razu oddał pocałunek. Czułam jak się uśmiecha. Wstałam i chwyciłam go za rękę. Patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Wyglądał tak dobrze, w tych samych spodniach. Mogłabym na niego patrzeć godzinami.

  Weszliśmy do łazienki. Posadziłam go na toalecie. Podeszłam do umywalki. Chwyciłam piankę do golenia oraz maszynkę. Munson patrzyła na mnie z wielkimi oczami. Zaśmiałam się. Zwilżyłam ręcznik ciepłą wodą, po czym przyłożyłam go do brody chłopaka. Usiadłam na nim okrakiem. Od razu jego ręce wylądowały na moich pośladkach. Jego dotych przyprawił mnie o przyjemne dreszcze. Nałożyłam trochę pianki na dłoń, a następnie rozsmarowałam na brodzie Eddiego. Chwyciłam jednorazową maszynkę do golenia. Nawilżyłam ją wodą. Gdy chciałam zacząć go golić, ten zaczął uciekać twarzą. Zaczęłam się śmiać. Złapałam go za włosy i przytrzymałam. Przyłożyłam golarkę do jego brody i delikatnym ruchem przejechałam po niej.

—No otwórz te oczy. Nie zrobię ci krzywdy — zaśmiałam się. Brunet otworzył oczy wpatrując się we mnie. — Właściwie, to chyba je zamknij. Teraz mnie rozpraszasz — powiedziałam przejeżdżając kolejny raz po brodzie.
—Chciałaś, to masz.
—Zamknij się, bo ci przez przypadek zrobię krzywdę.

  Chwilę później skończyłam. Moje ręce były całe od painki do golenia. Chciałam zejść z Eddiego, jednak nie pozwolił mi. Trzymał swoje ręce na moich udach, nie pozwalając mi zejść. Zaśmiałam się i zaczęłam z nim siłować. W końcu nie wygrałam, ale wylądowałam na podłodze. Górował nade mną. Moja ręka wylądowała na jego policzku, powodując, że cały stał się od pianki. Eddie złączył nasze usta w pocałunku. Ja go nie oddałam bo się śmiałam. Wpatrywał się we mnie jak w wariatkę. Dzisiaj mam pieprzone wahania nastroju, jakbym miała okres. Chociaż, chyba powinnam dostać, niedługo...

Czułam jak jegio ręce wędrują do końca podkoszulka, podnosząc go delikatnie ku górze. Wpatrywał się we mnie, cały czas. Nie spuszczał ze mnie wzroku.

—Cholera... — usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam na drzwi i się przestraszyłam. Stał tam Steve. Obrócił się od razu do nas plecami. — Pukałem, ale nie słyszeliście. To ja wyjdę.
—Czekaj — powiedziałam śmiejąc się. — Co chciałeś?
—Zapytać, czy chcecie obiad, bo idę po burgery. Mógłbym wam też przynieść — spojrzałam na Eddiego. Ten kiwnął twierdząco głową.
—Tak, przynieś nam. Jakiego chcesz?
—Ostrego — odpowiedział brunet, całując mnie w szyję.
—Eddie — szepnęłam.
—Słyszę was — sapnął Steve.
—Ja chce klasycznego. Oddam ci kasę jak wrócisz.
—To ja spadam.

Wake Up!!! (please my love)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz