Po kilku dniach od sytuacji z Kendallem, do naszego domu przyszedł list z wezwaniem. Ryan odebrał go od listonosza, który przyniósł list osobiście (co było dość niespotykane, patrząc na fakt, że wciąż mieszkam w bloku). List był zaadresowany do mnie.Czarnowłosy położył kopertę na stole i spojrzał na mnie wyczekującym wzrokiem. Dokończyłem pić kawę i otworzyłem list.
- Uderzę cię jeśli to wezwanie do sądu - oznajmił Ryan, siadając na przeciwko mnie, aby dokończyć picie swojej herbaty.
- To mam szczęście, bo to wezwanie na bal u księżniczki wróżki na końcu tęczy - zaśmiałem się, wczytując w treść listu. Niższy chłopak kopnął mnie w piszczel pod stołem - Sprawa ma się odbyć jutro. Mam stawić się o 12 z prawnikiem.
- Masz prawnika?
- Mam ciebie.
- Nick - spojrzał na mnie poważniejszym wzrokiem Ryan, unosząc brew.
- Znam kogoś, kto jest prawnikiem - zapewniłem chłopaka, łapiąc za jego dłoń - Zadzwonię do niego.
Ryan zacisnął usta, wydawał się walczyć z czymś przez krótką chwilę, jednak w końcu pokiwał głową i uścisnął mocniej moją dłoń.
- Nie musisz się niczym martwić żabko, wiem co robię. Mam plan.
- Jeśli ten plan jest równie genialny co ostatni, to będę się poważnie zastanawiać nad zamordowaniem ciebie - Ryan spojrzał na mnie z wrednym uśmiechem na twarzy.
- Ah, to jednak nie mam planu - zaśmiałem się pod nosem, na co mój chłopak wywrócił oczami. Trudno uwierzyć, że minęły trzy tygodnie od kiedy staliśmy się oficjalnie parą.
Wydaje się to wręcz nierealne. Ja i Ryan jako para? Gdybym powiedział to sobie sprzed... Cholera, dwóch miesięcy? Ile my się znamy? Od września jakoś do grudnia...
Trzy miesiące.
Znamy się trzy miesiące.
Wow.
- Astra przejrzała wszystkie płyty - zacząłem nowy temat, odstawiając pusty kubek na stół. Ryan skupił na mnie swoją uwagę, dopijając ostatnie łyki earl greya.
- Są z monitoringu?
- Mam szczęście głównego bohatera, więc tak. Są z monitoringu - pokiwałem głową, opierając się wygodniej na krześle - Podobno na jednym z nagrań jest jak cię pobił, jest jak podpisujesz papiery i jak zakrywa ci co właściwie podpisujesz. Wszystko jest, teraz tylko trzeba to przenieść na pendrive co robi już Astra, bo fakt że znalazłem monitoring nagrany na płytach CD jest zbyt żałosny nawet na moje gusta - przyznałem, spoglądając na Ryana - A skoro już ciebie pokochałem, to muszę mieć słabe gusta.
- Rzeczywiście nisko upadłeś. Nie dość, że się we mnie zakochałeś, chodzisz ze mną, śpisz w jednym łóżku i mieszkasz ze mną od tygodnia. A na sam czubeczek tego wszystkiego, dalej pracujesz w Biedronce - wymieniał chłopak, wyliczając na palcach.
- Dno dna. Ah, kiedy ja tak nisko upadłem - dodałem dramatycznie, patrząc jak Ryan powstrzymuje wchodzący na jego buzię uśmiech - Stoczyłeś mnie do swojego poziomu.
- Niczego nie żałuję, mój drogi - odpowiedział z dumą chłopak, odstawiając swój kubek obok mojego - Przynajmniej się nie nudzę na dnie dna.
- I masz w kogo rzucać chlebem.
- I mam w kogo rzucać kajzerkami - zaśmiał się pod nosem, powtarzając moje słowa.
- Czyli to dno dna nie jest takie złe?
CZYTASZ
Nienawidzę Twojego Sklepu (Ale Niekoniecznie Ciebie)~ biedronka x żabka
FanficFanfik o pracowniku żabki x pracowniku biedronki Naprawdę nie wiem czego się więcej spodziewasz, enemies to lovers, pracownicy sklepów spożywczych Tak, mówię na poważnie