rozdział piąty

4K 129 3
                                    

Na stołówce Alex zaprowadził mnie do stolika, przy którym siedzą zawsze całą paczką. Na widok znajomych mi twarzy odetchnęłam z dużą ulgą i uśmiechnęłam się szeroko, choć z tylu głowy wciąż tkwił głos kolegi z ławki, sugerujący, że zostałam „zaklepana" przez Thomas'a. Próbowałam go zignorować, by nie wytwarzać na siłę więcej problemów, niż to konieczne, gdy nagle znikąd wyrósł przede mną Thomas, odbierając z moich rąk tacę, po czym odsunął krzesło, sadzając mnie na nim i przysunął do siebie, najbliżej jak się da.

Pokręciłam ze śmiechem głową na te bezceremonialne podchody, które w zadziwiającym stopniu łaskotały moje ego. To był pierwszy moment, w którym cichy głos w mojej głowie porównał mnie do Claire.

- Jak tam pierwszy dzień? - zapytał, nachylając się blisko, na co znieruchomiałam.

Podobała mi się jego adoracja, zakonotowałam sobie jednak, by porozmawiać z nim na temat przestrzeni osobistej, bo on zdawał się nazbyt szybko o niej zapominać.

- Nie najgorzej - odpowiedziałam, siląc się na obojętny ton.

- Bill się na nią uwziął - wtrącił Alex, siadając obok Ann.

Zwróciłam uwagę, że gdy to zrobił, ona natychmiast zarumieniła się i wstrzymała oddech. Gdy przyjrzałam się jemu, on również wyglądał na spiętego, choć nadzwyczaj zadowolonego z wyboru miejsca.

Ciekawe...

- Cholera... Jak na złość coś mnie rano zatrzymało i nie mogłem być na pierwszej lekcji - powiedział Thomas. - Następnym razem siedzisz ze mną.

- Agnes siedzi ze mną - wtrącił Alex niepewnie.

- A ty siedziałeś ze mną - odparł Thomas, na co Alex zwiesił łeb i zerknął z lekkim zawstydzeniem na Ann. - Co takiego nawojowałaś? - Thomas szturchnął mnie ramieniem, z wesołymi diablikami w oczach.

- Ja... Właśnie nic. - Westchnęłam i chwyciłam za kanapkę, na którą nie miałam nawet ochoty.

- Noah walił w jej krzesło, aż w końcu się wkurzyła i krzyknęła, zwracając na siebie uwagę Bill'a, a wcześniej jeszcze spóźniła się dobry kwadrans... Wiesz jaki jest profesor... - wyręczył mnie Alex, dzięki czemu nie miałam już nic do dodania.

- Wystarczy, że wiem jaki jest Noah, żeby mieć pewność, że to nie był przypadek... Następnym razem będę tuż obok - odparł Thomas i wsunął mi dwa palce pod brodę, nakierowując mój wzrok na siebie. - Pogadać z nim?

Myślałam nad jego słowami odrobinę dłużej, niż powinnam, bo nigdy wcześniej nie byłam z nikim tak blisko, jak teraz. W dodatku wśród tych wszystkich ludzi... Mimo, że nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów, dotykał mnie w czuły sposób i mówi wszystkie te miłe rzeczy, w moim żołądku nie zbudziły się te motyle, o których tak często mówiła Claire.

Może jestem popsuta?

Mimowolnie zerknęłam na jego usta i na chwilę przez myśl przeszedł mi pocałunek. Nie dlatego, że go pragnęłam, ale dlatego, że on nagle zaczął się do mnie zbliżać, a ja... zaskoczona, nie miałam czasu, by go uniknąć.

Nim jednak zdążył dotknąć moich ust, głowa odskoczyła mu na bok. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Noah, idącego pod rękę z blondyną. Druga dłoń mojego przyrodniego brata wracała właśnie do kieszeni jego dopasowanych jeansów, co mi uświadomiło, że prawdopodobnie uchroniła mnie przed pierwszym pocałunkiem na oczach całej stołówki. W tej chwili powinnam chyba czuć wdzięczność, a jednak zezłościła mnie myśl, że znów próbuje mi dopiec.

- Nie tracisz czasu, stary - prychnął Noah, po czym nachylił się do mnie i szepnął do mojego ucha. - Dam Ci radę... Łatwe rzeczy szybko się nudzą.

Nowy Brat - Tom 1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz