rozdział dwudziesty trzeci

5.2K 174 37
                                    

Trzeba Claire oddać, że kiedy jest już w centrum uwagi, potrafi pięknie wyglądać i nawet zachować się prawie jak człowiek. Przez cały wieczór chłonęła pełne podziwu spojrzenia i brylowała na parkiecie, niczym królowa... lodu.
         
Thomas'a wciąż nie było, a ja zdążyłam zatańczyć już z większością gości. Musiałam wyglądać komicznie, tańcząc do „Happy" Pharrell'a Williams'a w pogrzebowym stroju, ale pozwoliłam sobie na lampkę szampana i trzy kieliszki czerwonego wina, więc... Coraz mniej dbałam o to, jakie robię wrażenie.
         
Wracałam właśnie do swojego stolika, gdy podszedł do mnie chłopak, przedstawiający się jako Philip, bratanek James'a. Musiałam przyznać, że ta rodzina ma wspaniale geny, bo gość wyglądał... Wow. Po prostu... wow.

- Zatańczysz ze mną, kuzyneczko? - zapytał, a ja zachichotałam, podpita już największą jak dotąd spożytą ilością alkoholu.

- Z przyjemnością. - Skinęłam i podałam mu chwiejnie dłoń.
         
Byłam już zbyt wstawiona, by ustabilizować obraz, a sposób, w jaki mną kręcił, wcale nie pomagał.

- Musisz wolniej i... bardziej stabilnie - wymamrotałam do jego ucha, by mnie usłyszał. Było tak bardzo głośno... a na krzyki nie miałam już siły.
          
Roześmiał się głęboko i objął mnie w talii, zwalniając znacznie tempo. Muzyka była szybka i energiczna, a ja praktycznie wisiałam na nim, w wyniku czego poruszaliśmy się w najwolniejszym tańcu stulecia. W pewnym momencie poczułam, jak jego dłoń zsuwa się na moje biodro i zaciska się na nim.

- Nooo nie, koleżko - wybełkotałam. - Rączki w górę - zaśmiałam się i przesunęłam ją sobie na plecy.

- Nie bądź taka... - wyszeptał do mojego ucha. - Powinniśmy poznać się bliżej, jesteśmy rodziną.

- Philip... Niedobrze mi, nie mam siły się szarpać.

- Więc się nie szarp - mruknął i docisnął mnie do siebie.
         
Odchyliłam głowę na bok, akurat w momencie, w którym stanął przy nas Noah, z takim wyrazem twarzy, że zrobiło mi się słabo.

- Zechcesz zabrać z niej łapy, zanim je połamię? - warknął, na co Philip roześmiał się głęboko.

- Tańczymy, stary. Poznajemy się tylko.

- Na dziś wystarczy, odbijany - powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu i wyrwał mnie z jego objęć, po czym docisnął mnie mocno do siebie.

- Mmm... kocham Twój zapach - przylgnęłam do niego, na co spiął się i objął mnie mocniej.

Zupełnie zapomniałam o sytuacji sprzed chwili. Nie miała żadnego znaczenia. Nic się nie liczyło poza tym, że był tu ze mną, a ja mogłam wtulić się w jego pierś.

- Ile wypiłaś?

- Za duuuużoooo, bo już Cię nienielubię.

- Nie ma takiego słowa... - zachichotał i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi.

- Pocałuj mnie, Noah - wyszeptałam, a on zastygł w bezruchu. - Pocałuj mnie i dotknij, bo czuję w środku... Jakby mnie paliło. - Czułam, jak żądza rozlewa się po moim ciele, a skóra aż piecze, łaknąc jego dotyku. - Nie mogę być tak blisko ciebie i nie być bliżej. Pragnę cię tak mocno, że to aż boli... Tak jakbym... za chwilę miała spłonąć. Wiesz, o czym mówię?

- Wiem - warknął i obrócił mnie, opierając moje plecy o swój tors. Chwycił mnie za biodra, i docisnął mój wypięty tyłek do siebie, dzięki czemu mogłam dosadnie poczuć, że mnie rozumie.

- Och! - Wciągnęłam głośno powietrze. - Noah... - Odwróciłam się szybko z powrotem do niego, i zbliżyłam się do jego ust. - Chcę cię poczuć. Błagam, muszę... Natychmiast.

Nowy Brat - Tom 1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz