rozdział trzynasty

3.3K 140 10
                                    

Próbowałam rozwiązać zadanie, które Pan Bill rozpisał na tablicy. Wytężając umysł najmocniej, jak się da, udało mi się jedynie złamać z frustracji dwa ołówki i wyrwać kilka włosów. Nie byłam głupia, a w poprzedniej szkole matma szła mi całkiem nieźle, choć zdecydowanie angielski był moim konikiem. Tam jednak profesor potrafił tłumaczyć tak prostym językiem, że idiota pojąłby w lot, Pan Bill natomiast...

- Jakiś problem, Agnes? - Wyłapał moje mordercze spojrzenie, choć wciąż trzymał nos w gazecie.

Jak on to robi?!

- Nie, wszystko... gra. Dziękuję.

Tak jak powiedziałam... nie jestem głupia. Kilka lekcji wcześniej zadał to samo pytanie innemu uczniowi. Gdy odpowiedział twierdząco, został przepytany ze wszystkich dotychczas poznanych wzorów i przemaglował go tak, że finalnie sam uznał, że jest debilem i powinien cofnąć się w edukacji o dobre kilka lat.

Thom szturchnął mnie ramieniem i nachylił się do mnie.
- Mogę dziś do Ciebie wpaść. Wytłumaczę ci - powiedział, a za plecami usłyszałam głośne prychnięcie.

- Ty to ogarniasz? - wyszeptałam, zerkając na jego zeszyt i westchnęłam z rezygnacją. - Oczywiście, że ogarniasz.

- W ścisłych jestem królem. - Uśmiechnął się szeroko i wyglądał przy tym naprawdę czarująco.

- O siedemnastej pasuje ci? - Ledwie zadałam to pytanie, moje krzesło przesunęło się z piskiem po posadzce.

Odwróciłam się do Noah, który właśnie je kopnął.

- Mamy plany - wycedził, rozkładając z wyrzutem ręce.

Utkwiłam wzrok na dłoni Monici, którą właśnie bawiła się jego uchem, żując przy tym głośno gumę.

Cały dzień chodziła za nim i kładła swoje brudne łapy, jakby chciała całemu światu ogłosić, że Noah należy do niej, a ich mokry pocałunek przed wejściem do klasy będzie mnie nawiedzał w koszmarach.

- Przełożymy je - mruknęłam. - Potrzebuję korków.

- Ja mogę ci je dać - wysyczał, odchylając głowę na bok, by uwolnić się od macek swojej dziewczyny. Ta jednak była niewzruszona.

- Dziś mieliśmy iść do mnie - bąknęła Monica i wydęła usta.

- No widzisz... - westchnęłam. - Jestem skazana na pomoc Thom'a. - Uśmiechnęłam się złośliwie, i wróciłam na swoje miejsce.

Sama przed sobą nie chciałam przyznać, jak bardzo irytuje mnie sposób, w jaki go dotyka. Miałam ochotę połamać jej te ręce i wsadzić w...

- To siedemnasta u ciebie - potwierdził Thom, gdy rozbrzmiał ostatni na dziś dzwonek i cmoknął mnie szybko w policzek, po czym wyszedł z klasy, zostawiając mnie, zamurowaną.

Przede mną wyrósł Noah i z morderczym wzrokiem wpatrywał się w miejsce, w którym zniknął. Powoli odwrócił się do mnie i czekał bez słowa, aż pozbieram swoje rzeczy.

- Dziś chciałem Cię gdzieś zabrać - powiedział niepocieszony, gdy dochodziliśmy do jego auta.

- Monica twierdzi inaczej - przypomniałam mu, siląc się na słodki uśmiech.

- Obiecałaś mi coś... Nasza umowa powinna być teraz nieważna.

- Noah... Potrzebuję korków, a Thom jest dobry w matmie.

- Ja też jestem! - podniósł ton, wyrzucając dłonie w górę, po czym zatrzasnął drzwi samochodu.

- Niewątpliwie, ale ty masz już plany na dziś.

- Miałem plany z tobą, ale je zepsułaś - warknął, odpalając silnik, i wyjechał z piskiem opon na ulicę.

- Zaraz ty zepsujesz resztę, jeśli nas zabijesz! - krzyknęłam, zapinając w popłochu pas. - Zwolnij trochę!

Nie odpowiedział, ale zrobił to, o co go poprosiłam. Oparł się o fotel i jedną dłonią odgarnął ciemne, niesforne włosy z czoła. Ramiona miał tak napięte, że w pewnym momencie zaczęłam obawiać się o to, czy nie wyrwie kierownicy.

Nowy Brat - Tom 1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz