- Wsiadaj, podwiozę Cię. - Rzucił Noah, gdy przechodziłam obok jego srebrnego pickup'a.
- Dzięki, przejdę się.
Wyminęłam go, uważając, by nie pokazać po sobie, jak bardzo boli mnie stawianie kolejnych kroków. Pęcherze były wielkości dojrzałego winogrona i byłam niemal pewna, że gdy uda mi się dotrzeć do szkoły, zostaną z nich zmarszczone rodzynki.
- Przecież widzę, jak się krzywisz! - zawołał do moich pleców.
- To nie patrz - odburknęłam, idąc dalej hardo przed siebie.
To tylko trzy kilometry. Tylko trzy...
Na dźwięk zamykanych drzwi samochodu, zaklęłam pod nosem.
Gdy będziesz duża, zobaczysz, że Twoja duma będzie musiała chwilami ustąpić. Zwłaszcza wtedy, gdy zaczniesz ranić nią samą siebie. - W mojej głowie rozbrzmiał ciepły głos ojca, z charakterystycznym dla niego, chrapliwym śmiechem.
Cholera... Jestem duża, Tato. Nic nie wspominałeś o chłopakach, którzy będą tak mocno działać mi na nerwy.
- Nie masz jeszcze dość? - Podskoczyłam, gdy głos Noah rozbrzmiał nagle tuż obok.
Uparty drań podjechał blisko mnie i zrównał ze mną tempo. Wystawił łokieć przez otwarte okno i ułożył się wygodnie w fotelu, unosząc na chwilę głowę, by się wyciągnąć. Zagapiłam się na jego wytatuowaną szyję, a potem na grdykę, która poruszyła się, gdy przełknął ślinę i zwilżył usta językiem. Wpadłam na głaz, piszcząc z zaskoczenia, gdy przekoziołkowałam nad nim.
- Kurwa mać! - zaklęłam, bo ból w moich stopach osiągnął apogeum.
Noah zatrzymał wóz i wyskoczył z niego, w moment znajdując się przy mnie. Bez pytania wziął mnie na ręce i przycisnął do swojej twardej klatki, przez co mogłam bez skrupułów wdychać jego piżmowy zapach, od którego już po chwili zakręciło mi się w głowie.- Brzydkie słowa ładnie brzmią w Twoich ustach. - Jego szept, tuż przy moim uchu, natychmiast znalazł drogę do podbrzusza, budząc znów to nieznośne uczucie.
- Potrafię chodzić - powiedziałam, wiercąc się.
- Właśnie widziałem. Jesteś chodzącą katastrofą, Ag - zakpił, a ja strzeliłam go otwartą dłonią w pierś.
Chwycił ją i nachylił się do mnie, blisko. Zbyt blisko.- Jedyne klapsy, jakie uznaję, to te podczas seksu. I nieco jednak niżej... Jeśli więc podnosisz na mnie rękę, licz się z tym, że może się to skończyć różnie.
Zdumiona, szeroko otworzyłam usta, a gdy na nie spojrzał, jęknął cicho i usadził mnie na fotelu pasażera. Starałam się usadowić jak najdalej od niego, niemal wpadając na drzwi przy każdym zakręcie. Zerkał na mnie co chwilę, aż w końcu westchnął ciężko.- Nie musisz się bać. Nie zrobię Ci nic, o co sama nie poprosisz.
- Yhm. Już to słyszałam.
Zacisnął mocno dłonie na kierownicy i cały się spiął.- Nie jestem aż takim skurwielem, okej?
Nie odpowiedziałam. Wypatrywałam dalekich punktów za oknem.- Prawdę mówiąc, byłem pewien, że kiedy Thomas usłyszy podobną historyjkę na twój temat, po prostu odpuści. Do łba mi nie przyszło, że to go bardziej rozochoci.
- Dlaczego?
- Bo żaden facet nie chce tego, co może mieć każdy.
Serio?
Spojrzałam na niego wymownie, a on doskonale odczytał wyraz mojej twarzy. Wiedział, co mam na myśli, bo zaczął się nad wyraz ochoczo tłumaczyć.
CZYTASZ
Nowy Brat - Tom 1.
RomanceSeria: Przypadek rządzi światem TOM 1 To nie pierwszy raz, kiedy hipochondryczna matka Agnes przedstawia jej nowego wybranka. Dotychczasowe uniesienia Claire nie robiły na niej większego wrażenia, choć nie rozumiała tego irracjonalnego zachowania...