Przez zapach marihuany dochodzący z balkonu, musiałam pozamykać okna i drzwi. Nie spotkało się to z aprobatą Noah, bo zmroził mnie lodowatym wzrokiem przez szybę. Nie mogąc skoncentrować się na zadaniu, pozaciągałam zasłony, zapaliłam światło, i wróciłam na łóżko, gdzie pośród stosu podręczników i notatek, leżał Thomas, pogrążony w liczeniu.
- Zatem... - odezwał się, gdy już zyskał moją pełną uwagę. - Przenosimy całe równanie na lewą stronę, to potęgujemy i X wynosi... szesnaście - dodał z uśmiechem, od którego niejedno damskie serce pewnie już stopniało.
- Dlaczego, kiedy ty to robisz, to wydaje się takie proste? - burknęłam, wpatrując się w cyferki, które wciąż niewiele mi mówiły.
- Bo takie jest, musisz tylko opanować podstawy.
- Tylko... - Wydęłam usta i westchnęłam z rezygnacją. - W Oklahomie byłam mniejszym debilem.
- Nie przesadzaj... - mruknął i potarł kciukiem moje czoło, rozprasowując utworzone irytacją zmarszczki. - Ty za to jesteś genialna na lekcjach z literatury. Chciałbym umieć tak interpretować wiersze.
- Ta... mega przydatna umiejętność - bąknęłam.
- Może przydatna nie, ale za to bardzo seksowna - wyszeptał, kierując wzrok na moje usta.
Serce zabiło mi szybciej na myśl, że za chwilę przeżyję swój pierwszy pocałunek. Nie miałam wątpliwości co do tego, że jego myśli zmierzają właśnie w tym kierunku, a ja zdążyłam się na tę chwilę solidnie przygotować. Głównie mentalnie, bo cóż mogłam zrobić więcej...
Zwilżyłam wargi, myśląc tylko o tym, by dobrze się spisać, bo coś mi mówiło, że on zna się na rzeczy... Zbliżał się powoli, a ja zamknęłam w oczekiwaniu oczy. Czułam już jego ciepły, miętowy oddech. Napięcie zaczęło miedzy nami narastać i nasze usta dzielił już zaledwie milimetr, gdy nagle drzwi otworzyły się z hukiem, na całą szerokość, a w nich stanął Noah i zmrużył oczy. Rozejrzał się po pokoju, jakby szukał w nim złodzieja i zatrzymał wzrok w końcu na nas.- Nie wygodniej byłoby przy biurku?
- Nie - syknęłam, zamykając z irytacją powieki. - Potrzebujesz czegoś?
- Nie. To znaczy, tak - poprawił się szybko i powiódł wzrokiem po ścianach. - Klamka się popsuła.
- Jaka klamka?
- W drzwiach od balkonu - rzucił i podszedł do nich. - Zamknęły się.
Westchnęłam ciężko, tracąc już do reszty cierpliwość.- Nie zepsuła się, zostały zamknięte.
Mimo moich zapewnień, otworzył je lekko, po czym cmoknął z niezadowoleniem.- Takie nieekonomiczne i nieekologiczne. Na zewnątrz jeszcze jest jasno, a ty marnujesz prąd - stwierdził, zerkając na mnie z dezaprobatą, po czym odsunął zasłony i zgasił światło.
- Lepiej? - wycedziłam przez zęby.
Wrócił do nas wzrokiem i zatrzymał go tam, ramię Thomas'a dotykało mojego. Jego spojrzenie mówiło, że nie jest lepiej. Podszedł do nas, strącając ze mnie rękę kolegi i tłumaczył, że mógłby przysiąc, że widział muchę w tym miejscu, po czym założył ramiona na pierś i przyglądał nam się z wymuszonym uśmiechem.- Jak wam idzie?
- Do tej pory świetnie, ale przeszkodziłeś - wtrącił się Thom, na co Noah prychnął.
- Domyślam się - westchnął, ściągając brwi. - Nie przejmujcie się mną, ja będę sobie tu cichutko siedział - powiedział, rozsiadając się na krześle obrotowym i zaczął kręcić się na nim, unikając kontaktu wzrokowego ze mną, którym mogłabym go teraz zmiażdżyć.
CZYTASZ
Nowy Brat - Tom 1.
RomanceSeria: Przypadek rządzi światem TOM 1 To nie pierwszy raz, kiedy hipochondryczna matka Agnes przedstawia jej nowego wybranka. Dotychczasowe uniesienia Claire nie robiły na niej większego wrażenia, choć nie rozumiała tego irracjonalnego zachowania...