rozdział siódmy

3.5K 126 5
                                    


Jakby mało zalet miał ten chłopak, przyjechał po mnie punktualnie o osiemnastej, wręczając matce bukiet świeżych kwiatów. Nawet kupił flaszkę James'owi. Błyskawiczne spojrzenie Claire na samochód, jakim przyjechał, wystarczyło, by udzieliła mi wzrokiem pełnego błogosławieństwa.

Chryste, jesteś taka próżna...

- Dokąd jedziecie? - Głos Noah zatrzymał nas w drodze do drzwi.

Schodził powoli po schodach, mierząc mnie wzrokiem, mimo, że pytanie wyraźnie kierował do Thomas'a.

- Do miejsca, gdzie nie będzie wścibskich ludzi - odparł, opierając rękę o moje biodro i poprowadził do wyjścia.

- Do lasu? - drążył Noah, a ja zaczynałam już tracić cierpliwość.

- Jak romantycznie! - pisnęła matka i mogłabym przysiąc, że właśnie zaszlochała.

- Tanio - stwierdził krótko nasz prześladowca, wymijając nas.

Oparł się rękoma o drzwi, zagradzając nam tym samym przejście. W końcu zaszczycił Thomas'a spojrzeniem.

- Chcę wiedzieć, dokładnie, dokąd idziecie.

- Stary... Zdaje się, że za bardzo wczułeś się w rolę brata - prychnął Thomas, na co ten znów w dziwny sposób się wzdrygnął.

Thomas próbował prześlizgnąć się pod jego ramieniem, ale Noah warknął ostrzegawczo, ustawiając go do pionu.

- Chyba nie sądzisz, że pozwolę Ci ją zabrać, bez podania dokładnych współrzędnych miejsca tej waszej „randki"...? - syknął, wkładając wyjątkowo dużo jadu w ostatnie słowo.

- Och, dajże spokój, Noah - wtrąciła się Claire, próbując go przesunąć. - Młodzi są, niech się zabawią.

Noah odwrócił się powoli i zgromił ją tak morderczym wzrokiem, że instynktownie odsunęła się od niego, a ja wstrzymałam oddech.

- Jest Twoją jedyną córką. Nie zapytałaś nawet kim on jest, skąd, ani jak długo go zna, i tak po prostu puszczasz ją w zupełnie nowym miejscu, na cały pieprzony wieczór z obcym typem, bo przyniósł Ci wiecheć? - Cały trząsł się z wściekłości, a ona zerkała na James'a, jakby miał przyjść jej z odsieczą.

On jednak nie powiedział nic. Przyglądał jej się z równą uwagą, co ja i Thomas, w oczekiwaniu na odpowiedź.

Twój ruch, "mamo".

- Dokąd... - zaczęła, ale zbyt niemrawo. Musiała mocno odchrząknąć i wyprostować się, by wejść w tę niedopasowaną rolę. - Dokąd zabierasz moją córkę? - wydusiła w końcu z siebie, a widząc, z jakim trudem jej to przyszło, miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

Po raz kolejny, Noah skutecznie upokorzył mnie publicznie. Zdławiłam jęk rozpaczy i chwyciłam Thomas'a pod rękę, akurat w momencie, w którym zdradził miejsce, najpewniej tylko przez wzgląd na prośbę Claire.

- Crazy About You - powiedział, patrząc twardo na Noah.

- Dzięki Stary, ale wolę cipki - rzucił, odpychając się od futryny i zrobił nam przejście.

Nie zszedł jednak z progu całkowicie, więc gdy przechodziliśmy, otarłam się o niego całym bokiem. Wstrzymałam oddech na ten nagły, bliski kontakt i zerknęłam szybko na niego, kiedy zawładnęło mną dziwne uczucie. Jakbyśmy oboje byli naładowani cząsteczkami, które przy zetknięciu stworzyły zabójczą kumulację energii.

Noah zacisnął mocno szczęki i przyglądał mi się ostrzegawczo, jakby samym spojrzeniem chciał pokazać, że mam zaledwie sekundę na opuszczenie tego miejsca, zanim zrobi mi coś złego.

Nowy Brat - Tom 1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz