VI Pierwsze prace

8 3 0
                                    

-Chcesz tą chustkę z powrotem? -Klio spojrzała się na mnie wyciągając chustkę w moim kierunku. -Najpierw ją umyję, ale potem bym ci ją oddała...

-Poprosiłbym, ale nie musisz się śpieszyć. -Powiedziałem posyłając jej ciepły uśmiech. -To był prezent od mojego nauczyciela więc ma dla mnie pewną wartość sentymentalną.

-Rozumiem... Kim on był? -Zapytała ciekawa odpowiedzi.

-Magii i walki nauczył mnie ojciec. Nie żyje już, moja mama zresztą też. -Powiedziałem wzdychając lekko.

-Przepraszam nie wiedziałam... -Spuściła smutna głowę, nie patrząc się na mnie.

-Nie przejmuj się, to było dawno temu, nie czuję już z tego powodu smutku. -Odparłem głaszcząc dziewczynę po głowie. -Więc muszę po prostu podlewać wszystkie rośliny wodą z tego czegoś? -Zapytałem podnosząc konewkę.

-Dokładnie tak, podlewaj przez około 2 sekundy i tyle powinno starczyć dla roślin w zamku. -Powiedziała oglądając liście roślin. -O, a na liściach tej rośliny znajduje się kurz, który musisz zmyć ścierką, ewentualnie go zdmuchnąć. -Wytłumaczyła przybliżając delikatnie moją twarz do liścia. -Zdmuchnij to. - Posłuchałem się jej i zdmuchnąłem kurz z liścia.

-Teraz go podlać? - Klio pokiwała głową, a ja zacząłem podlewać kwiatka. - Dobrze?

-Tak, ale lej bliżej ziemi w doniczce, trochę wody nie spadło na ziemię, bo spłynęła ona po liściach. -Powiedziała pokazując na krople spadające z liści poza doniczkę.

-Postaram się zapamiętać, przepraszam. -Wytarłem wodę ścierką i przeszedłem do kolejnego kwiatka. -Wiesz bardzo dużo o kwiatach.

-Nie miałam wyboru, moja rodzina prowadziła kwiaciarnię i często tam pomagałam. -Powiedziała smutno, podlewając kolejnego kwiatka.

-Skoro używasz czasu przeszłego to pewnie coś się stało. -Napomniałem patrząc na nią przez ramię.

-Mój tata zmarł podczas bitwy, dla nas Guerri to największy zaszczyt, ale wolałabym mieć ojca niż bohatera. Sama praca w kwiaciarni to nie było to czego chciałam, ale i tak musiałam ją wykonywać przez 10 lat... -Powiedziała wzdychając ciężko, ciekawe co innego chciała robić kobieta w tym kraju? Druga rzecz, 10 lat? Przecież ona nie wygląda na więcej niż 20. No, a trzecia rzecz to, kim są Guerri?

-Guerri? -Powiedziałem patrząc się na dziewczynę, która podlewała kwiatki.

-Tak mówimy na mieszkańców tego kraju, nie wiem co znaczy, ani czemu tak się nazywamy. Tak zadecydował pierwszy król i tak pozostało. -Wytłumaczyła wzdychając ciężko.

-Ten kraj nie brzmi jakby dawał dużo opcji wyboru zawodu kobietom. -Odparłem wzdychając ciężko.

-Nie da się zdziwić, przecież jesteśmy krajem nastawionym w ogromnym aspekcie na osiągnięcia militarne, połowa kraju uważa że ludzie którzy nie mogą walczyć są bezwartościowi. -Cóż najwidoczniej ten kraj nie był taki wspaniały jak miałem nadzieję że będzie... -Za czasów pierwszego króla kobiety nawet nie mogły pójść do wojska, więc teraz sporo osób dalej żyje tymi zasadami, ale obecny król stara się to trochę zmienić. -Wyjaśniła, przynajmniej wybrałem dobrą osobę by zawrzeć z nią kontrakt.

-10 lat? W takim wypadku ile masz lat? Wyglądasz potwornie młodo. -To może być niegrzeczne zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt że ona zna mój wiek, ale muszę zapytać.

-I kto to mówi? Pan który ma 3999 lat, a wygląda na nie dużo starszego ode mnie. -Powiedziała zirytowana, nadymając policzki. -Mam 23 lata. Zaczęłam pomagać moim rodzicom w kwiaciarni gdy miałam 11 lat.

Oczami AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz