XIII Prekursor

11 3 0
                                    

Spadałem w dół wodospadu z dumnym uśmiechem na twarzy. Zatrzymałem swój upadek trochę nad taflą wody i zacząłem się podnosić do miejsca gdzie mój uczeń i uczennica patrzeli na siebie. Roi miał łzy w oczach, a Klio zakrywała jej usta ręką zszokowana, chyba jeszcze nie zauważyli że nie spadłem do wody.

-Ja nie chciałem, naprawdę nie chciałem... -Powiedział cichym i smutnym głosem, patrząc w podłogę. -Chciałem tylko pokazać że potrafię używać... -Klio odsunęła swoją rękę z jej ust, a jej jasnozielone oczy zrobiły się szkliste.
-Coś ty zrobił!? -Krzyknęła, a łzy spłynęły po jej policzkach, może powinienem coś powiedzieć zanim Klio powie coś czego będzie żałować.
-Spokojnie, nie jest nas tak łatwo zabić, wiemy coś o tym. Nie raz próbowałem go zabić -Powiedziałem zmieniając kolor włosów na chwilę biały. -Tak samo ja go... Nie wiń się młody wina stoi trochę po mojej stronie, powinienem bardziej uważać. -Odparłem lądując na ziemi, a dziewczyna od razu rzuciła się na mnie i mnie przytuliła.
-Dureń... Nie strasz mnie tak. -Powiedziała tuląc się do mnie.
-Hej... Spokojnie, nic się nie stało przecież. -Położyłem dłoń na głowie Klio. -Czyli faktycznie potrafisz kontrolować krew... To dalej za mało, nie myśl że to wystarczy. Z twoim potencjałem powinienem już nie żyć. -Dodałem patrząc na Roia.
-Cieszę się że nic ci nie jest. -Wytarł oczy i spojrzał na mnie z uśmiechem, cieszę się że nie myliłem się co do niego, ale niestety muszę go trochę poobijać mentalnie żeby wyrósł na dobrego władcę w przyszłości.
-Nie powinieneś się cieszyć tylko zapamiętać to co czułeś gdy stworzyłeś to co mnie trafiło. -Powiedziałem stanowczym głosem i odczepiłem od siebie Klio, chociaż muszę przyznać że było całkiem miło. Następnie zeskoczyłem w dół wodospadu i po chwili wróciłem z kilkoma rybami które rozciąłem kawałkiem mojego ostrza.
-Możesz przestać skakać w dół tego cholerstwa?! -Powiedziała rzucając we mnie pobliskim patykiem przed którym się uchyliłem.
-Uważaj, jeszcze komuś coś zrobisz! -Krzyknąłem z pewnym siebie uśmiechem i zmieniłem kolor włosów na czarny.
-Tobie zaraz coś zrobię jak nie przestaniesz... -Powiedziała nadymając policzki, a ja dźgnąłem jej policzek palcem co sprawiło że wypuściła z ust powietrze.
-Zapraszam. -Uśmiechnąłem się i spojrzałem w jej zielone oczy.
-Ty... -Odwrócila wzrok i westchnęła ciężko. Na jej policzkach zauważyłem delikatne rumieńce, a te wywołały u mnie mały uśmiech. Zwróciłem się do Roia i wyłożyłem przed nimi wszystkie ryby.
-Pamiętasz uczucie które towarzyszyło ci gdy mnie zaatakowałeś? -Zapytałem patrząc na młodego księcia.
-Chyba... -Odpowiedział cicho i spuścił głowę. -Ale co muszę zrobić?
-Nauczyć się kontrolować to coś. Masz czas do wieczoru. -Powiedziałem rzucając mu nóż. -Jakoś musisz jednak rozciąć te ryby.
-Ohyda... -Chłopiec zatkał nos.
-Spokojnie jeśli odziedziczysz filozofię Swaina i Premiego doświadczysz dużo ohydniejszych rzeczy niż rozcinanie ryby. -Odpowiedziałem śmiejąc się pod nosem, a Roi w tym czasie złapał za nóż i jedną z ryb.
-Domyślam się że na wojnie jest gorzej, ale dalej nie lubię takich rzeczy. -Odparł kręcąc głową i wzdychając ciężko. Chłopak rozciął niechętnie rybę i upuścił trochę jej krwi na skały. -Co teraz proszę pan-.
-Nie mów do mnie per pan może i jestem stary, ale nie czuję się aż tak stary. -Przerwałem mu stanowczym głosem. -Teraz po prostu próbuj coś zrobić z tą krwią. Nie idziemy nigdzie póki nie będziesz w stanie korzystać ze swojej magii. -Powiedziałem i odwróciłem się w kierunku Klio. -Ty będziesz miała trochę więcej pomocy w tym wszystkim, możesz proszę jeszcze raz skorzystać z kamienia Megi?
-Tyle czasu nad tym pracowałam, a ty nawet nie pamiętasz jaki miał kolor? -Powiedziała odwracając wzrok z udawaną urazą.
-SPADLIŚMY Z WODOSPADU! -Krzyknąłem i usłyszałem ciche "przepraszam" z miejsca gdzie trenował Roi. Podałem jej kamień i czekałem co zrobi moja nowa uczennica, do nauki Klio lepszy będzie ten biały, więc może niech on wyjdzie...

Dziewczyna skupiała jak tylko mogła na skorzystaniu z kamienia, ciekawe jak to jest nie potrafić z tego korzystać... W międzyczasie krew z ryb które rozciął Roi zaczęła się delikatnie ruszać.
- Ciekawe czy on próbuje od początku skoczyć na głęboką wodę i kontrolować całą tą krew, czy po prostu nie wie że z jego poziomem kontroli nie będzie w stanie nigdy wyciągnąć z tej kałuży jakiejś małej kulki krwi. - Powiedział głos w głowie należący do mojej drugiej połówki.
-Musi albo podnieść całość, albo nabrać trochę mniej krwi i spróbować... -Pomyślałem i pokręciłem głową gdy nagle kałuża zamiast unieść się zamieniła się w kulę na ziemi.
-Pieprzony dzieciak. -Odparł ten drugi, ewidentnie ucieszony z tego co zrobił Roi. -Nie próbował tego podnieść tej krwi tylko zmienić jej kształt. Dobry jest... -Dodał po chwili.
-Może być za dobry... -Odpowiedziałem i kończąc nasz wewnętrzny dialog i podszedłem do Roia.

-Nawet nawet tylko... -Rzuciłem w kulkę odłamkiem mojego ostrza, a ta pękła ponownie zamieniając się w kałużę.
-Hej, co ci w niej nie pasowało? -Powiedział trochę zawiedziony tym co zrobiłem.
-Nie zamieniłeś tej kałuży w kulę, a w worek w którym znajdowała się krew. To nie wystarczająco dla przyszłego władcy... -Odparłem i podchodząc do Roia położyłem rękę na jego głowie. -Mimo wszystko dobra robota, nie spodziewałem się że tak szybko ci pójdzie. Możesz odpocząć, ale lepiej poćwicz póki pamiętasz jak kontrolować krew. -Chłopak pokiwał głową i wrócił do treningu, ewidentnie moje słowa dodały mu trochę pewności siebie, na początek to może być lepsze rozwiązanie od krzyku i wytykania najmniejszych błędów. Mój wzrok wrócił do Klio której kamień mienił się kolorem między żółtym, a bardzo jasnym pomarańczowym. Nie jest to ogromna potęga magiczna, ale wystarczająca jeśli uda nam się obudzić jej magię... tylko jak to zrobić?
-Co oznacza ten kolor? -Zapytała zniecierpliwiona.
-Oznacza on że masz pokłady energii magicznej na poziomie trochę pod standardowym magiem, co jak na kogoś kto nie wiedział do niedawna nawet że potrafi korzystać z magii jest ogromnym osiągnięciem. -Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i spojrzała na mnie.
-W takim razie co teraz, jakiej magii mogę używać? -Ponownie zapytała, a ja nie miałem pojęcia co jej odpowiedzieć. Przecież sam nie wiem jak odkrywa się typ magii który się posiada.
-Nie mam pojęcia z jakimi zdolnościami magicznymi się urodziłaś, ale moglibyśmy spróbować z prostą telekinezą. Ostrzegam z góry że nauka jej jest powolna żmudna i nie ma w niej dużo do tłumaczenia. -Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
-Nie mogę się nauczyć czegokolwiek? -Ah to tak wytłumaczyłem jej to ostatnim razem w sposób który mógł dać jej takie przekonanie...
-Ostatnim razem nie wytłumaczyłem chyba tego za dobrze więc zrobię to teraz. Magia dzieli się na kilka typów, ale dwa główne to magia ogólna i specyficzna. Ta druga to zdolność z którą musisz się narodzić by z niej korzystać, jak Hemomancja Roia oraz moja Wszechwiedza. Ta pierwsza to magia z której może korzystać każdy po odpowiednim treningu, jak moja telekineza czy telepatia z której korzysta nasza królowa. -Klio pokiwała głową na znak że rozumie to co mówię i westchnęła ciężko.
-A liczyłam że będę w stanie nauczyć się zamiany w zwierzęta czy coś w tym stylu. -Spuściła głowę.
-Głowa do góry, może właśnie to jesteś w stanie zrobić, nigdy nie wiadomo. -Uśmiechnąłem się czule, a dziewczyna podniosła głowę. -W takim razie spróbuj wyobrazić sobie że zmieniasz formę, najlepiej spróbuj od czegoś małego jak mysz czy wróbel. Podczas robienia tego postaraj się wykorzystać to samo czego używałaś na kamieniu, ale na swoim ciele. -Powiedziałem siadając na pobliskim kamieniu. Spojrzałem w kierunku Roia, nic jeszcze nowego nie osiągnął, ale jestem przekonany że nasz mały książę zaraz zrobi coś niespodziewanego. Wróciłem wzrokiem do mojej podopiecznej, a ta dalej próbowała się skupić na zmianie w zwierzę, nie mogłem ocenić czy nie może się zmienić, czy może po prostu nie potrafi kontrolować magii na tyle żeby wywołać przemianę. Spojrzałem na jej nogi i uśmiechnąłem się coś zauważając. Dziewczyna nagle przemówiła zmarnowana.
-To bez sensu, mówiłam że nie potrafię korzystać z żadnej magii. -Podszedłem do Klio i podniosłem jej opuszczoną głowę za podbródek.
-Spróbujmy z telekinezą, co ty na to? -Pokojówka pokiwała smutno głową i poszła za mną. Uklęknąłem przy wyższej trawie którą zerwałem za pomocą telekinezy. -Trawa prawie nic nie waży, więc nie jest ciężka do podniesienia za pomocą magii. Zamknij proszę oczy. -Dziewczyna zrobiła co jej kazałem, a ja wystawiłem jej rękę w kierunku trawy którą zerwałem. -Teraz wyobraź sobie że podnosisz trawię do góry, rób to samo co wcześniej gdy próbowałaś się przemienić w zwierzę, a jeśli wszystko pójdzie dobrze uda ci się zerwać trochę trawy. -Klio zaczęła się skupiać na trawie, a ta zabłysnęła jasnozielonym światłem i zaczęła odrastać z miejsca gdzie ją urwałem. Nic nie mówiłem i czekałem, a trawa nagle urosła jeszcze dłuższa niż wcześniej. -Brawo... -Dziewczyna otworzyła oczy i z ekscytacją spojrzała na swoją dłoń, lecz ta ekscytacja zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
-Dzięki że próbujesz mnie pocieszyć, ale mówiłam że to bezużyteczne. -Powiedziała zdenerwowana i wstała ze wzrokiem wlepionym gniewnie we mnie. -Nie próbuj mnie pocieszać bo wszystko psujesz.
-Nie próbowałem... -Dziewczyna przerwała mi uderzając mnie w policzek, mogłem to zablokować, ale z jakiegoś powodu nie chciałem tego robić.
-Niczego nie rozumiesz, masz moce magiczne które pozwalają ci na wszystko, możesz przenosić przedmioty, latać i dowiedzieć się o wszystkim... Co takiego ja mam!? -Po policzkach Klio spłynęła łza, a po niej poleciały kolejne. -Co ja... Mam...? -Wytarłem jej policzki i zniżyłem się by spojrzeć w jej oczy.
-Masz wsparcie osoby z mocami które pozwalają jej na wszystko, czyli ty też możesz wszystko... Zresztą otwórz oczy i spójrz na to co jest wokół nas proszę. -Klio pokręciła głową szybko, co sprawiło że kilka łez spadło z jej policzków. -Proszę? -Powoli otworzyła niechętnie oczy i zaniemówiła. -Niespodzianka? -Uśmiechnąłem się czule.

Oczami AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz