XVII Skutki

10 2 0
                                    

Powoli weszliśmy do sali tronowej, po otwarciu wielkich drzwi sali zobaczyliśmy króla i królową siedzących na swoich tronach, czułem wzrok osób w sali na mnie, nic dziwnego wyglądałem przecież jakbym postanowił sprawdzić jak długo będę spadać z najwyższej wieży zamku... Swain wykonał szybki gest ręką i wszyscy powoli zaczęli wychodzić z pomieszczenia, wyjątkiem byłem ja, niski mężczyzna w fioletowym stroju błazna którego nie kojarzyłem i rudowłosy mężczyzna, go już kojarzyłem i był to Myrian. Stanąłem w odpowiednim miejscu by rozmawiać z królem i chciałem się ukłonić, ale zanim to zrobiłem Swain wstał ze swojego tronu. 

-Nie kłaniaj się bo pewnie już nie wstaniesz. -powiedział z małym uśmiechem na twarzy, domyślam się jednak że za tym uśmiechem kryją się złe wieści
-Niestety tutaj muszę się z tobą zgodzić... -zaśmiałem się cicho. -Więc, w jakim celu chciałeś mnie widzieć wasza wysokość?
-Zastanawiam się czy podziękować ci za gotowość poświęcenia życia żeby zapewnić bezpieczeństwo mojego syna, czy może zbesztać za to że z tobą groziło mu niebezpieczeństwo... -powiedział wzdychając ciężko. -Roi jednak uważa że nie tylko jesteś bez winy gdyż przywarł cię do ściany żądając żebyś go zabrał i nikomu nie mówił, twierdzi dodatkowo że zrobiłeś większe  postępy w jego nauce magii niż Myrian. -spojrzałem w kierunku rudowłosego i zobaczyłem jak mamrocze coś do siebie -Zaproponuję ci coś. Chciałbyś zostać nauczycielem i opiekunem Roia? Wydaje się być co do ciebie przekonany, a Myrian i tak musi wyjechać na jakiś czas.

Dość nietypowa propozycja, szybko dostaję kolejną propozycję zmiany pozycji, zwłaszcza że poprzednią dopiero co odrzuciłem, ale zarazem ta pozycja brzmi dużo lepiej, Książe czasem potrafi mnie lekko wyprowadzić z równowagi, ale widzę w nim dość spory potencjał, lepiej mieć kogoś z taką magią blisko siebie. 

-Musiałbym to przemyśleć, raczej się zgodzę, ale i tak na chwilę obecną jestem trochę... Niesprawny. -powiedziałem wzdychając ciężko. 
-Rozumiem, więc przemyśl to do czasu aż sprowadzę kogoś kto cię poskleja. -powiedział z uśmiechem na twarzy i wystawił w moim kierunku prawą rękę.

Czekał aż uścisnę jego dłoń do czasu gdy błazen odchrząknął, a Swain zorientował się co robi i bez słowa odwrócił się w stronę błazna.

-Zapomniałbym, to jest Zaro, jest osobą która zbiera dla mnie informacje. -zgaduje że ma przez to namyśli że jest szpiegiem.
-W jakim celu muszę go znać? -zapytałem trochę prześmiewczo.
-Ponieważ Zaro jest osobą której musisz opisać swoje podejrzenia co do ataku tamtych dwóch aniołów, jaki był ich możliwy cel, kto mógł ich zatrudnić i czy powinniśmy się spodziewać kolejnej takiej sytuacji. -dodał, a mężczyzna powoli do mnie podszedł.
-Liczę na owocną współpracę Maeli. -powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy. 
-Nie nazywaj mnie tak. -odparłem patrząc niechętnie na chłopaka. 
-Oj nie gniewaj się tak strasznie... -dodał i w mgnieniu oka zmienił swój wygląd na pasujący do mojego. -Przecież nie powinieneś się gniewać na siebie. -ponownie się uśmiechnął.
-Wracaj do normalnego wyglądu, albo złamię tą laskę na twojej głowie. -powiedziałem, a za nim widziałem jak całe towarzystwo uśmiecha się patrząc na to. - Nie mamy nikogo innego z kim mogę to badać? 
-Nie, więc lepiej się do niego przyzwyczaj, nie robić nic też nie możesz. -odparł cały czas się uśmiechając. 
-Niby czemu? -zapytałem. znowu.
-Bo ja tak mówię, a ty jako mój podwładny niestety musisz to zrobić. -powiedział rozbawiony.
-Kiedy niby powiedziałem że jestem twoim podwładnym!? -uniosłem lekko głos, reszta zaczęła cicho się śmiać. 
-O ile mnie pamięć nie myli powiedziałeś że zostaniesz jednym z moich ludzi, a to są podwładni. -ewidentnie naśmiewa się ze mnie, ale faktycznie tak powiedziałem...
-Ugh... No dobra, spróbuję go nie zabić, ale wiedz że nie będzie to miła współpraca. -westchnąłem ciężko, a chłopak uśmiechnął się już w jego normalnym wyglądzie.
-Jeeeej. -uniósł ręce ku górze i wykonał piruet. 
-Mam ci przekazać że obaj już cię nienawidzimy. -odparłem odwracając się do Myriana. -Jeśli to ty to zaproponowałeś to cię zabiję. 
-No cóż, jakoś muszę ci się odpłacić za zepsucie mi lekcji z księciem i kradzież ucznia. -puścił do mnie oczko. Zrobiłem w jego kierunku powolny krok. -Nic ja będę się zbierać do moich badań, jeśli masz około 20 godzin to możesz do mnie przyjść i się pokłócić, tyle ci chyba wystarczy żeby się doczłapać tam? -zaczął iść w kierunku wyjścia aż w końcu wyszedł z sali tronowej. 
-Macie fajną relację. -błazen powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Nie nazwałbym tego relacją... -westchnąłem ciężko. -Mogę z tobą pracować, ale ustalmy coś... Nie zamieniaj się we mnie i mów do mnie Mael.  
-Tak jest proszę pana. -zasalutował prześmiewczo i cały czas się głupio szczerzył. 
-To wszystko Swain, czy wymagasz czegoś jeszcze ode mnie i mojego  "partnera"? -patrzyłem zirytowany na Swaina który cały czas ewidentnie czerpał przyjemność z mojego cierpienia.
-Nie, po prostu postarajcie się odkryć kto mógł to zrobić, reszta mnie nie interesuje. -powiedział i ponownie usiadł na jego tronie, a nasza dwójka zaczęła iść w kierunku wyjścia. -Ah, prawie zapomniałem. Dwie dość ważne informacje dla ciebie, Roi chciałby z tobą porozmawiać w najbliższym czasie i jako ktoś o wyższym stanowisku dostajesz swoją służbę. Pewnie nie jesteś tym zachwycony, ale teraz ci się przyda... -dodał, a ja się nie odwracałem. Nie podoba mi się pomysł służby, ale niestety ma rację. -I uważaj na siebie... -ledwo co usłyszałem ostatnią część jego wypowiedzi przez to jak cicho ją dodał. 

Oczami AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz