-4-

2.6K 183 35
                                    

Obudziłem się nad ranem i odkryłem, że w łóżku nie jestem sam! Z niedowierzaniem przyglądałem się śpiącemu obok mnie Nickowi. Przez sen podrapał się po zarośniętym policzku, zmarszczył nos, mruknął coś niewyraźnie i spróbował poruszyć ręką. Dopiero wtedy zrozumiałem, że kurczowo zaciskam palce na jego przedramieniu. Jak oparzony puściłem go. Co to wszystko ma znaczyć?! Co się wydarzyło w nocy? Czy do kanapek było coś dodane? Czy zostałem odurzony? Moje serce zaczęło bić coraz mocniej, tłukło się o żebra jak oszalałe i dziwiłem się, że to jeszcze nie obudziło Nicka. W panice spojrzałem na drzwi. Może teraz uda mi się skutecznie uciec? Co prawda moje położenie nie jest zbyt ciekawe – za mną ściana, przede mną śpiący Nick, ale to jedyna droga ucieczki.

Właśnie napinałem mięśnie, przygotowywałem się by błyskawicznie poderwać się na równe nogi, przeskoczyć nad pogrążonym we śnie chłopakiem, gdy po pokoju rozeszła się głośna muzyczka. Nick zaklął pod nosem, półprzytomnie sięgnął po telefon.

- Czego? – warknął do urządzenia. Usłyszałem znajomy kobiecy głos. Nick podniósł się do siadu. Ziewnął zdrowo. - Tak, tak. Nic się nie działo, żyjemy – burknął poirytowany. Nie był zachwycony pobudką.

Leżałem cicho, starałem się nie zwracać na siebie uwagi. Może Nick zapomni o moim istnieniu i to ułatwi mi ucieczkę? Ale właśnie w tym momencie chłopak zerknął na mnie.

- Tak, Tommy jakoś żyje. Coś jeszcze? Jak to „jaki Tommy", nie ogarniasz? – burknął. Dotknął mojego czoła, sprawdzając temperaturę. – Okazuje się, że nasz wojowniczy koleżka ma na imię Thomas. Aha. Dobra, daj spokój. Tak, tak. – Z każdą chwilą Nick irytował się coraz bardziej, chciał szybko zakończyć rozmowę, ale najwidoczniej Ana dopiero rozkręcała się. - Przyjedź, kiedy chcesz i daj mi już spokój. Pa! – Rozłączył się przerywając wywód Any. Odrzucił komórkę gdzieś na łóżko.

- Ta dziewczyna jest niemożliwa. – Ziewnął, przeciągając się. Spoglądałem to na niego, to na drzwi z każdą chwilą upewniając się, że teraz nie mam żadnych szans na ucieczkę.

- Co mi zrobiłeś w nocy? – spytałem zlękniony.

- Co? – Spojrzał na mnie ogłupiały.

- Dlaczego jesteśmy w jednym łóżku? – pisnąłem, coraz bardziej panikując.

- A, to! – olśniło go. – Sorry, Tommy. Zapomniałem wczoraj powiedzieć, że to mój pokój. – Podrapał się po głowie i uśmiechnął przepraszająco.

- Co?! – Poderwałem się do siadu, gorzko tego żałując. Poczułem jak kilka zasklepionych ran zaczyna ponownie krwawić. Zrobiło mi się słabo na myśl o krwi, ale spróbowałem to zignorować. – Dlaczego jestem w twoim pokoju?!

- Bo łóżka do twojego pokoju jeszcze nie dostarczono. Poza tym nie byłem w stanie wymyślić innego sposobu jak cię pilnować i przy okazji trochę się przespać – wyjaśnił, ziewając. Sięgnął po komórkę, sprawdzając coś. Wpatrywałem się w niego, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Dla Nicka z jakiegoś powodu cała sytuacja była oczywista, ale nie dla mnie. O co tu chodzi? Co mam o tym myśleć?

- Po co mi pokój? – spytałem wreszcie, próbując ugryźć temat z innej strony.

- Hę? – Odwrócił wzrok od urządzenia i spojrzał na mnie dziwnie. – A co, wolisz spać u mnie?

- Nie! – odparłem szybko.

- Szkoda. – Obojętnie wzruszył ramionami. Już widzę, że czasem ciężko dogadać się z nim. Odetchnąłem głęboko, zastanawiając się nad obecną sytuacją. Dyskretnie wzrok skierowałem na zamknięte drzwi. Może jakimś sposobem wyrwę się z tego miejsca, zwłaszcza, że Nicka teraz bardziej interesuje jego telefon. Delikatnie spróbowałem się podnieść.

Yaoi - "Blizny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz