-52-

1.1K 67 63
                                    

Smoki! 🐲

Przed tym rozdziałem zalecam zapoznanie się z oneshotem „Randka doskonale niedoskonała". Nie jest to wymóg, śmiało można czytać rozdział nie znając oneshota, ale według mnie, autorki, dobrze jest dowiedzieć się, co zmieniło się w związku Zacka i Willa 😉

Nie przedłużając, zapraszam do czytania i życzę przyjemnej lektury 😍


Dla Runin_Fang


Z racji pojawienia się asystenta, który miał wspomóc Nicka w pracy, mój chłopak musiał przemeblować swój gabinet, by stworzyć nowe miejsce pracy. I właśnie dlatego wygodna, skórzana, czarna kanapa, na której jakiś czas temu w bardzo dosadny sposób przeprosiłem kochanka, obecnie została ustawiona na korytarzu pod schodami. Dziwnym trafem nagle ten mebel stał się ukochanym miejscem wszystkich domowników, oczywiście, gdy nie zajmowały go zwierzaki, które szczególnie upodobały sobie nowe miejsce na spanko. Nie raz Theo bawił się tutaj z Emilly czy rodzicami, Roza rozkładała się wygodnie czekając na Jacka, czy tak jak teraz ja pochłaniałem kolejne strony nowej powieści, a obok mnie Will i Zack nie szczędzili sobie czułości.

Zerknąłem na przyjaciół kątem oka. Zachowywali się tak, jakby świat wokół nich nie istniał. Naprawdę cieszyłem się, że pomimo koszmarnie pechowej randki bardzo zbliżyli się do siebie i teraz mogli być parą na całego. Chłopaki praktycznie nie odstępowali siebie na krok, za wyjątkiem kilku godzin dziennie kursu przygotowawczego Willa, w czasie których Zacky pracował w jakieś lodziarni, gdzie lepiej zarabiał, by uzbierać trochę grosza na ich kolejną „doskonałą" randkę. Gdy tylko wracali do domu, zamykali się w pokoju informatyka, a ja ubolewałem nad brakiem towarzystwa w grach. Oczywiście nikt z nas nie przepuścił okazji, by w przyjacielski sposób wyśmiać nowe ksywki zakochanych. „Ufo-przylepa" robiła prawdziwą furorę.

Między mną i Nickiem też ostatnio dobrze się układało. Owszem, mój ukochany nie zrezygnował ze swoich durnowatych tekstów i wkurzania mnie, Sophie, czy reszty domowników, a wyjątkowo ochoczo grał na nerwach swojej kuzynce, która w końcu stwierdziła „matołek nigdy z tego nie wyrośnie". Na szczęście trochę zastopował z demoralizowaniem szkraba, ale to pewnie dlatego, że całe popołudnia spędzał ze mną plącząc się po sklepach meblowych w poszukiwaniu odpowiedniego biurka i siedziska dla Jamesa. Albo przez rozmowę, jaką odbył z Sophie, gdy wróciła do domu po tym, jak została wezwana do przedszkola, z powodu niestosownego zachowania jej synka. Ponoć Theo cały czas nawijał o jedzeniu siusiaka, próbował to rysować, aż ostatecznie on i kilku innych chłopców „chciało się pobawić jak dorośli", cokolwiek to znaczyło. Wszyscy wtedy unikaliśmy naszej przybranej mamy, nigdy wcześniej nie widziałem, by ktoś był tak wściekły i zażenowany jednocześnie.

Spojrzałem tęsknie na drzwi prowadzące do gabinetu. Przez zakochanych przyjaciół i powieść, którą obecnie czytałem, miałem przeogromną ochotę właśnie w tej sekundzie zasmakować miękkich ust Nicka. Chociaż doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie mogę przeszkadzać mu w pracy, ubolewałem, że właśnie dziś wyjątkowo wzięło go, by zgrywać przykładnego pracownika miesiąca, bo ponoć jakiś raport musiał pilnie napisać na przedwczoraj. Oczywiście on zapomniał o tym całym raporcie i gdyby Ana „taktownie" nie zadzwoniła do niego bladym świtem, przypominając o jego obowiązku w akompaniamencie kreatywnych wyzwisk i grożąc utratą premii, zapewne Nicky w ogóle nie usiadłby do laptopa. Cały on i jego lekkomyślne podejście do życia. Już mogę współczuć asystentowi, gdyż twardy orzech do zgryzienia przed nowym pracownikiem.

Westchnąwszy, wzrokiem wróciłem do książki, nie mogąc się nadziwić, jak cicho było w domu, gdy biedny Theoś walczył z przeziębieniem. Cóż, ucieczka z wanny, kiedy Sophie próbowała go wykąpać, bieganie na golasa po całym domu i w końcu wyjście na dwór w jeden z chłodniejszych wieczorów tego lata, naprawdę nie było dobrym pomysłem i teraz nasz słodki maluszek musiał swoje odchorować. Wciąż żałowałem, że z pozostałymi oglądaliśmy jakiś film w piwnicy i nie złapaliśmy go zawczasu, chociaż później Zack i Will poprawili mu humor, kupując całą reklamówkę słodyczy i nowe zabawki, byle tylko szkrab nie opuszczał łóżka.

Yaoi - "Blizny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz