-45- *Nicholas*

1.3K 95 34
                                    

Dla KochanyOzzy

- Jeszcze kilka stopni i będziemy na piętrze - szepnąłem, cierpliwie prowadząc całkowicie pijanego chłopaka po schodach. Najchętniej przerzuciłbym go przez ramię i szybko zaniósł do łóżka, ale bałem się, że to mogłoby wywołać u niego nieciekawe relacje żołądkowe, zważywszy na fakt ile i czego wypił. Poza tym sam byłem lekko wcięty i nie jestem pewien, czy nie stoczyłbym się ze schodów wraz z moim słodkim ciężarem.

Tommy mruknął coś pod nosem w odpowiedzi, ale kompletnie nic z tego nie zrozumiałem.

- Zabiję Jacoba! - warknąłem, przytrzymując się poręczy i uważając, by Thomas nie przewrócił się, gdy za wysoko uniósł nogę.

- Nie zdążysz, pierwszy go ukatrupię, gdy wytrzeźwieje - prychnął wychodzący z salonu Ed. Za jego plecami coś nagle huknęło. Mężczyzna odwrócił się, by zobaczyć co się stało i machnął ręką.

- Co to było? - spytała na wpół żywa Roza, ciągnąc Jacka. - Will, pomóż - poprosiła przechodzącego obok niej, zadziwiająco trzeźwego przyjaciela.

- Po co tyle piliście? - prychnął niezadowolony zielonowłosy, ale złapał ogrodnika za drugie ramię.

- Jacob spadł z sofy - wyjaśnił Edward. - I mam go w nosie, skoro tak się upił, to niech teraz cierpi i śpi na podłodze, na pewno nie będę go wlókł do łóżka. - Zatrzymał się przy nas i z żalem w zamglonych oczach spojrzał na Thomasa. - Nick, naprawdę jest mi przykro, nie przypuszczałem, że mój skretyniały mąż tak załatwi twojego chłopaka.

- Nie przepraszaj, najważniejsze, że Tommy dobrze się bawił. - Posłałem przyjacielowi uśmiech i przy okazji wskazałem pokój, który był dla niego i Jacoba przygotowany.

- Poza tym nasz mały Tommy i tak kiedyś musiałby zaliczyć jakiegoś kaca. Im szybciej tym lepiej - stwierdziła Rozalia. Z pomocą Willa wciągnęła mało przytomnego Jacka po schodach. Sama nie wyglądała jakoś najlepiej, ale jej partner to już w ogóle była katastrofa.

Pożegnałem się z przyjaciółmi i zaprowadziłem bełkoczącego pod nosem Thomasa do swojej sypialni. Zasnął szybciej, niż udało mi się położyć go na łóżku. Z rozbawieniem pokręciłem głową, pozbyłem się moich oraz jego ubrań i opatuliłem nas kołdrą, przytulając kochanka do siebie. Na moje szczęście Tommy był tak strasznie pijany i zmęczony, że spał niemal jak trup.

Po kilku godzinach głębokiego snu, obudziło mnie silne uderzenie w splot słoneczny. Wystraszony gwałtowną pobudką zerwałem się do siadu i rozejrzałem po pokoju, a po chwili spojrzałem na mojego słodkiego pijaczka. Spał w najlepsze, teraz wiercąc się, rzucając po całym łóżku i marudząc coś pod nosem.

- Okrutny jesteś - szepnąłem, sięgając po środki przeciwbólowe, by zwalczyć narastający ból głowy. Wciąż czułem, że alkohol jeszcze szumi mi w żyłach, ale w porównaniu do większości domowników, byłem rześki niczym górski strumyk. Aż dziw mnie bierze, że ja i Ed tak mało wczoraj wypiliśmy, przeważnie to my na spółkę z Jacobem i Jackiem wiedliśmy prym. A jednak z nieznanych mi powodów bardziej niż alkoholem podczas imprezki przejmowałem się Thomasem i tym, by nie zaszkodził sobie za bardzo. Na szczęście kilkukrotnie udało mi się uchronić go przez niebezpiecznym zmieszaniem nieodpowiednich substancji, w konsekwencji czego upił się, ale nie zatruł.

Wstałem z łóżka, przeciągnąłem się i zarzuciłem na siebie pierwsze lepsze dresy, które znalazły się w moich rękach. Zerknąłem na fotel, który już dawno zniknął pod stosem ubrań, po czym machnąłem ręką. Usiłuję posprzątać to już od miesiąca, więc jeszcze jeden dzień zwłoki nie zrobi różnicy, chociaż Sophie strasznie się o to irytuje.

Yaoi - "Blizny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz