-36-*Nicholas*

2K 126 86
                                    

- Nick, proszę, weź mnie – szepnął cicho Tommy. Wpatrywał się w moje oczy tak błagalnie, jakby bał się, że dnia jutrzejszego nie będzie. Czy mogłem postąpić inaczej, jak nie spełnić tej prośby? Sam tego chciałem. Nie, to za mało powiedziane. Prawda jest taka, że potrzebuję tej bliskości tak samo jak on. Nie tylko Thomasowi, ale mnie również ten dzień dał się porządnie we znaki.

Zaatakowałem jego miękkie usta namiętnym pocałunkiem. Szybko go zdominowałem, bo nie stawiał żadnego oporu. Tommy zarzucił mi ręce na szyję, nie pozwalając oderwać się od siebie. Nie przeszkadzało mi to. Z chęcią wymieniałem się z nim śliną, językiem co chwila zahaczałem o jego język albo penetrowałem jego jamę ustną. Palcami sprawnie rozpinałem guziki jego piżamy. Skubaniec specjalnie taką założył, by ułatwić mi rozebranie go. Planował to. W dziwny sposób odkrycie jego małego podstępu podnieciło mnie. No kto by przypuszczał, że taki nieśmiały kociak może okazać się prawdziwie napalonym, podstępnym tygryskiem.

Nasze pocałunki były dość chaotyczne, namiętne i czasem agresywne. Przemawiało przez nie pragnienie siebie nawzajem, ale i strach, że możemy stracić to, co teraz mamy.

Tommy puścił moją szyję i na ślepo przeniósł dłonie ma moje ubranie. W pośpiechu próbowaliśmy rozebrać siebie nawzajem nawet na moment nie rozłączając naszych ust. Ja sprawnie i szybko rozpinałem górną część piżamy mojego kochanka, ale Tommy miał nie lada problem z małymi guziczkami od mojej koszuli. Zirytowany oderwał się od moich ust i nadal próbował uporać się z oporną koszulą, co marnie mu wychodziło. Ja w tym czasie pieszczoty ustami przeniosłem na jego ucho, które lizałem i lekko podgryzałem.

- Przestań na moment – warknął coraz bardziej poirytowany tym, że nie mógł rozpiąć mojej koszuli. Wykonałem jego prośbę bez słowa sprzeciwu i spojrzałem na jego marne próby z lekkim rozbawieniem. Sam sięgnąłem do guziczków, ale Tommy odepchnął moją rękę. Dziś wyjątkowo zaparł się, by bez pomocy rozebrać mnie. W końcu wkurzył się, złapał za brzegi ubrania i po prostu rozwarł koszulę, a wyrwane guziczki rozsypały się wokół nas.

- Wow - powiedziałem ze zdumieniem, ale i z zachwytem. Chłopak tylko wzruszył ramionami, szybko pozbył się mojej ulubionej koszuli i ponownie złączył nasze usta, tym razem dłońmi głaskając moje nagie plecy, co skomentowałem cichym pomrukiem. Jęknąłem, gdy niespodziewanie przejechał paznokciami wzdłuż mojego kręgosłupa.

Przez jego niecodzienne poczynania na moment zapomniałem o tym, co sam robiłem. Ponownie dobrałem się do jego piżamy. Kiedy ostatni guzik odpuścił, od razu dłońmi zacząłem dotykać jego rozpalonej skóry. Głaskałem ją, masowałem, rozpieszczałem dotykiem, oczywiście nadal wymieniając się z nim pocałunkami pełnymi pożądania. Czasem jedynie odrywaliśmy się, by zaczerpnąć tchu i zaraz ponownie powracaliśmy do przerwanych pieszczot. Ręce przeniosłem na jego plecy i od razu palcami zahaczyłem o jedną z jego blizn. Poprawiłem kochanka na kolanach, wymieniałem się z nim pocałunkami i błądziłem dłońmi po bliznach, które tworzyły nierównomierne wzory na jego skórze.

Czułem jak z każdą sekundą Tommy robi się coraz gorętszy, jak przyspiesza jego tętno, oddech staje się nierówny, jak wierci się na moich kolanach i powoli zaczyna mu przeszkadzać powiększający się namiot w jego spodniach. Sam reagowałem podobnie na jego dotyk i naszą wzajemną bliskość.

Sapnąłem zaskoczony, gdy niespodziewanie jego kłopot przez cienki materiał piżamy otarł się o mój prężący się i bardzo wrażliwy w tym momencie penis wciąż ukryty pod dżinsami. To spowodowało, że oderwałem się od jego ust i spojrzałem w piwne oczy. Jego wzrok był odrobinę nieprzytomny i zamglony. Od razu zrozumiałem, że to nie było celowe działanie, po prostu chłopak był bardzo podniecony, a jednocześnie zmęczony ciężkim dniem. Wiedziałem, że nie mogę dziś za bardzo się z nim drażnić.

Yaoi - "Blizny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz