Bez masek

773 47 7
                                    

" Powiedz mi jak bardzo mnie potrzebujesz. Zapewnij, że w Twoich ramionach znajdę schronienie. Utwierdzaj mnie w przekonaniu, że Twoje intencje są szczere... Kłam! Kłam do cholery! A ja i tak uwierzę we wszystko... Bo tak zachowują się zakochani ludzie."

***

Gabrysia Ptyś

Nie wiem gdzie podziała się moja dotychczasowa obrona przed tym mężczyzną. Chyba uciekła z podkulonymi ogonem w momencie kiedy Oskar zamienił się w tego cholernego samca Alfa. Bez słowa wprowadził mnie do swojego apartamentu, zatrzaskując za nami z całej siły wejściowe drzwi. Aż drgnęłam przerażona. Nigdy wcześniej nie widziałam Go w takim stanie... A przecież już nie raz dawałam mu nieźle popalić!

Chociaż nie odważyłam się spojrzeć za siebie wiedziałam, że stał za mną. Czułam Jego zbyt bliską obecność. Słyszałam jak mocno oddycha, starając się uspokoić.

- Zdejmij płaszcz - słysząc jakiego tonu użył, przeszedł przez moje ciało dreszcz.

Nie byłam wstanie wykonać tego polecenia... Nie byłam wstanie zmusić ciało do jakiejkolwiek czynności. Nie mówiąc nawet o tym, że miałabym się słownie postawić mężczyźnie...

- W takim razie nie pozostawiasz mi innego wyboru - mówiąc to, przekręcił mnie gwałtownie w swoją stronę.

Jego źrenice były niemalże niebezpiecznie czarne i pełne pożądania. Nie spiesząc się i z wielką uwagą, rozpinał każdy z guzików. Widziałam jak Jego szczęka była mocno zaciśnięta, a ciało całe napięte... Kiedy pozbył się moje wierzchniej odzieży, podniósł na chwilę swój wzrok i spojrzał w moje oczy. To były może sekundy, ale dla mnie była to wieczność. Jego czekoladowe oczy ze złotymi drobinkami wpatrywały się we mnie z napięciem, po czym znowu spojrzał na mój outfit.

- Tylko dla mnie możesz się tak ubierać - palcem przejechał po moim niewielkim dekolcie

- Przecież... - starałam się włączyć moje szare komórki, ale chyba przepaliły mi się już wszystkie styki przez Jego bliskość.

- Shhh... - uciszył mnie, przykładając jeden z palców do moich ust - Teraz mnie uważnie wysłuchasz - złożył delikatny pocałunek na mojej szyi, a ja nie zdołałam powstrzymać cichego sapniecia na ten gest - Jeśli znowu jakiś fagas zacznie się koło Ciebie kręcić, zniszczę go. Nie pozwolę by ktoś inny niż ja Ciebie dotykał.

- Nie jestem Twoja - mój rozum dał nareszcie o sobie znać! Alleluja!!!

Złapał mnie gwałtownie za pośladki i podniósł do góry. Zrobił kilka pewnych kroków, uderzając moimi plecami o ścianę za mną. Mimo, że było to cholernie bolesne, miałam to w dupie w momencie kiedy Jego usta z pasją zaatakowały moje.

- Jesteś moja... - wycedził między pocałunkami - udowodnię Ci jak cholernie moja... - złapał za dół mojej bluzki i starał się zdjąć ten cholerny materiał ze mnie...

Nie byłam mu dłużna! Z siłą rozerwałam Jego śnieżnobiała koszulę i tylko było słychać jak guziki uderzają o podłogę... Kiedy ukazała mi się Jego pięknie wyrzeźbiona klatka, nie mogłam się powstrzymać! Przejechałam językiem po bicepsie... Miałam w dupie to, że nie miałam na sobie już bluzki czy stanika... Jego usta atakowały moje ciało z taką żarliwością, że nie myślałam już o niczym innym, niż o uczuciu potrzeby zaspokojenia.

- Nie pozwolę Ci dłużej uciekać ode mnie - zanurzył palce w moich włosach i szarpnął do tyłu dając sobie większy dostęp do mojej szyi - Będę Cię dzisiaj pieprzył tak długo, aż zrozumiesz do kogo należysz.

PYCHA - seria "7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz