Rozkosz...

820 56 9
                                    

" Nigdy nie byłem nauczony dawać. Zawsze to ja brałem ile tylko mogłem... Zabierając kobietom wszystko, co mogły mi ofiarować ich ciała... Wykorzystywałem je w łóżku w kazdy możliwy sposób... Tak było... Aż nie spotkałem Diablicy w skórze Anioła."

***

Oskar Gomez

Staliśmy w metalowej puszce po przeciwnej stronie... Jak najdalej od siebie. Obserwowałem jak podświetlany ekran ukazuje wolno, mijane piętra tego wierzowca. Starałem się ignorować swoje emocje, jakie we mnie wrzały. Byłem niczym jebany smok, który próbował zapanować nad wydostaniem się na powierzchnię ziejącego ognia z paszczy... Ale przy każdym wdechu jaki wykonywałem, coraz mocniej docierał do mnie ten cholernie zniewalający zapach... Mieszanka słodyczy i cytrusu opanowywał moje zmysły. I chuj strzeliło ignorowanie moich zwierzęcych instynktów! Niczym wygłodniały drapieżnik, wbiłem się w usta Gabi, napierający na Nią swoim ciałem. Nie dałem Jej nawet możliwości do przeanalizowania tej chorej sytuacji między nami. Złapałem w obie dłonie Jej jędrne pośladki i uniosłem do góry, zmuszając do objęcia mnie nogami w pasie. Spodziewałem się, że będzie się bronić... Jednak ku mojemu zaskoczeniu oddała ten pocałunek, również żarliwie jak ja. Chciałem Jej. Pragnąłem!!! Kurwa!!! Oddałbym wszystko za możliwośc zatopienia się w końcu w Jej cieplutkim, ciasnym wnętrzu!!!

Oddani żądzy jaka między nami wybuchła, nawet nie zarejestrowaliśmy, kiedy wina zatrzymała się na odpowiednim piętrze. Miałem w dupie kamery, które musiały nas rejestrować!!! Nie obchodziło mnie nic innego, jak szybkie dostanie się do mojego mieszkania i rozpakowanie Gabi z tej szmatki, która nie powinna nosić miano sukienki. Chciałem zobaczyć co kryje się pod materiałem i to jak najszybciej!!!

Nie puszczając kobiety z rąk i opierając Ją o jedną ze ścian, szybko wyjąłem z kieszeni spodni swoją kartę do apartamentu.

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo miałem ochotę to zrobić.- wyznałem między zachłannym całowaniem Jej rzuchwy, szyji i ramion.

Słyszałem jak pięknie jęczy, ilekroć zachaczam zębami Jej rozpalona skórę. I to był miód dla moich uszu!!!

Zassałem głośno powietrze, kiedy otarła się swoją kobiecością o moją erekcję w spodniach. Byłem na pieprzonym głodzie odkąd na mojej drodze pojawiła się Gabi. I jeśli za chwilę nie znajdę się w Jej cipce, spuszcze się w spodnie niczym młody szczeniak!

- To ostatnia chwila byś mogła się jeszcze wycofać - co ja kurwa pieprzę?! Sam nie dowierzałem, że to mówię!

- Nie przestawaj! - zażądała, a ja niemal nie zawyłem z satysfakcji.

Gabi była już moja!

W zawrotnej prędkości przekroczyłem próg mojego apartamentu i jeszcze szybciej pokonywałem schody prowadzące do mojej przestronnej sypialni, trzymając ciągle moja Gabi na rękach.

Stop!!! Jaka moja?!

Rzuciłem niczym jaskiniowiec kobietę na łóżko i spojrzałem na ten piękny obraz przed moimi oczami. Niczym drapieżnik stanąłem między Jej nogami i zacząłem w ekspresowym tempie ściągać z siebie odzież. Chciałem móc już delektować się nasza wspólna nagością...

- To nie będzie nam potrzebne - mówiąc to, podwinąłem tą mikroskopijną sukienkę do góry.

Nie spodziewałem się takiego widoku!!! Ona nie miała na sobie żadnej bielizny!!!

PYCHA - seria "7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz