Chłód poranka

735 54 5
                                    

" Bardzo często problemy w kontaktach międzyludzkich wynikają z braku odpowiedniego dobierania słów lub co gorsza nie mówieniu wcale."

***

Oskar Gomez

Obudziłem się jak zawsze bardzo wcześnie. Mój tryb życia przyzwyczaił organizm do mniejszej ilości snu. Chociaż nie chętnie opuściłem łóżko jeszcze ciepłe po upojnej nocy z Gabi, nie mogłem ominąć biegania z samego rana. To była czynność, którą starałem się powtarzać każdego dnia. Musiałem dbać o formę i wygląd ciała. Bieganie pozwalało mi wyciszyć i oczyścić umysł. Wbrew temu jaka opinia o mnie chodziła w Świecie, szanowałem swoją rutynę w życiu. Dzięki temu żyło mi się łatwiej i bez zbędnych komplikacji...

No właśnie... A gdzie w tym wszystkim miejsce na Gabrielę? Sam nie wiedziałem... Swoją osobą od samego początku wprowadzała w moje życie niezły bałagan. Mój porządek legł w gruzach... I nie koniecznie wiedziałem jak mam się z tym czuć. Czy powinienem się wściekać na tą małą wredote czy przyjąć wszelkie zmiany w moim życiu jakie wprowadza takimi jakimi są?

Pokonując ostatni odcinek dobrze znanej mi trasy, zbliżałem się ku budynkowi w którym mieścił się mój apartament...

Moja sypialnia w która była świadkiem każdego jęku z Jej ust...

Łóżko, które zapamietalo nasze spragnione siebie ciała  ...

Pościel pachnąca Nią...

Kiedy wchodziłem do środka apartamentu, byłem pobudzony jak cholera. Świadomość, że w jednym z pomieszczeń śpi Gabi... Piękna, naga i taka...

Kurwa...

Brzmię jak jakiś zakochany nastolatek, a nie szanowany, poważny mężczyzna.

Gabi ruszyła we mnie strunę, która już dawno temu schowałem w sobie bardzo głęboko... Zapominając nawet o jej istnieniu.

Czułem się zagubiony w swoich... uczuciach?

Nie wiedziałem jak mam się zachować, kiedy się obudzi. Oczywiście, że miałem wiele kobiet... Jednak nigdy nie pozwalałem sobie na coś więcej niż tylko seks... Z Gabi było inaczej. Bardziej intymnie... Nigdy nie pozwalałem kobietom siebie całować... W moim mniemaniu pocałunki były przeznaczone dla zakochanych ludzi... A w tym przypadku sam zapragnąłem Jej ust i nie zawahałem się przed kosztowaniem ich całą noc...

Czy to oznaczało, że byłem zakochany? Czy to możliwe, że Gabi pozwoliła sobie zagarnąć moje serce?

Przecież ja nie byłem zdolny do kochania innej kobiety niż moja matka i babcia...

A raczej nie chciałem kochać. Miłość to słabość na którą mnie nie stać. Dokładnie pamiętam dzień, kiedy obiecałem sobie, że nigdy żadnej kobiecie nie oddam serca... Alan to zrobił... I jak skończył?!

Zdenerwowany na siebie, że przez Gabrielę wracam do przeszłości, wszedłem pod prysznic cały spięty jak nigdy. Uważałem, że przeszłość mam już zamknięta... Kupę lat chodziłem do terapeuty i byłem stwierdzenia, że zostawiłem to za sobą... A wystarczyła jedna, mała wredota, by wróciła bez ostrzeżenia!

Nawet gorące krople uderzające o moje ciało, nie pomogło mi w rozluźnieniu i powrotu myśli na odpowiednie tory... Kończąc mycie nie czułem się mniej wkurzony. Wręcz przeciwnie...

PYCHA - seria "7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz