Zawód

680 54 8
                                    

" Możliwe, że nigdy nie zasługiwałem na miłość. Zbyt dużo serc miałem już na sumieniu... Ale pierwszy raz nie chciałem do tej długiej listy dopisywać Ciebie. Wolałbym byś nigdy nie stanęła na mojej drodze, niż patrzeć teraz na Twoje łzy. Na smutek w Twoich oczach, którego powodem byłem ja sam. "

***

Gabrysia Ptyś

Siedziałam owinięta w puchowy koc z pełnym kubkiem herbaty w dłoni na zadaszeniu w domu moich rodziców. Moja głowa była zwrócona na ciemne niebo pokryte małymi punkcikami, którym towarzyszył niezmiennie księżyc. W takich momentach jak ten, odczuwałam zazwyczaj spokój... Ale nie tym razem. Zbyt bardzo pochłonięta kotlujacymi myślami, nawet nie zauważyłam, że herbata nie jest była już aż tak ciepła... Że gwiazdy zaczęły się chować za chmurami... Że z oczu od jakiegoś czasu spływają mi słone łzy.

Od dwóch tygodni Oskar zdystansował się do mnie... Przecież od początku chyba tego chciałam? Czyż nie?

Absolutnie. Pragnęłam jedynie by sam zrozumiał czego chciał ode mnie i od tego co zaczęło nas łączyć. By uświadomił sobie, że pragnie mnie w swoim życiu. Nie na chwilę. Nie na jakiś czas, ale bez terminu... Bym nie musiała każdego dnia zastanawiać się ile mi czasu pozostało u Jego boku... Bym nie musiała się bać, że kiedyś Go zabraknie. Że mnie opuści, zostawi i zapomni, iż kiedykolwiek byłam... Ale jak widać, liczyłam na zbyt wiele. Oskar każdego dnia udawadniał mi, że byłam dla Niego zwykła asystentką. Nikim szczególnym.

To bolało.

Bolało jak jasna cholera.

Jutro ważny dzień w moim życiu, a ja jak jakaś żałosna imitacja dawnej siebie użalam się nad sobą... Rozdanie dyplomów ukończenia studiów... Wydarzenie na którym nie powinno zabraknąć najbliższych mi osób. I gdzieś tam mała iskierka nadziei we mnie się tliła, że i On jednak postanowi się pojawić...

***

Pogładzilam dłońmi materiał togi i zmusilam siebie do założenia na usta uśmiechu. Spojrzałam ostatni raz na własne odbicie w lustrze. I chociaż starałam się jak mogłam nie potrafiłam idealnie zatuszować nie przespaną noc pełna łez. Moje oczy same w sobie wyrażały wiele smutku...

- Gotowa? - ciepłe ramiona objęły mnie od tyłu dając poczucie bezpieczeństwa - Jesteśmy z mamą tak bardzo z Ciebie dumni Malutka - ucałował czubek mojej głowy.

- Dziękuję, że wspieraliscie mnie w tym wszystkim - mój głos się lekko załamał, a dolną warga zadrżała od emocji - Gdyby nie wy, nie dałabym sobie rady.

- Bzdury. - oponował mój tata - Jesteś bardzo silna, dzielna kobietka moja droga. I chociaż czasami sama w to wątpisz, poradzisz sobie w życiu ze wszystkimi przeszkodami jakie napotkasz. Sama czy bez nas.

- Czasami czuję się taka...

- Wiem Promyczku. Wiem. - przerwał mi by zamknąć mnie w swoich silnych ramionach w których czułam się jak w domu.

***

- Jest to zaszczyt dla nas wszystkich uczestniczyć w tak ważnym dla was dniu. Jako przedstawiciel kadry uczelni chciałbym życzyć wam ciągłego, owocnego rozwoju i sięgania po własne marzenia. Jesteśmy dumni z każdego osobno za... - nie potrafiłam skupić się na dalszej przemowie dziekana. Moje oczy ciągle przelatywały po zgromadzeniu, szukając tej konkretnej osoby.

PYCHA - seria "7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz