Powrót do rzeczywistości

722 49 2
                                    

" Życie w bańce mydlanej powoduje, że człowiek zbyt bardzo przyzwyczaja się do uczucia szczęścia... Nadchodzi dzień w którym ona pęka i nie jesteśmy wstanie zapanować nad dominem zbudowanym z nieszczęścia..."

***

Oskar Gomez

Byłem szczęśliwy. Cholernie mocno szczęśliwy.

Razem z moją Kruszynką spędzaliśmy każdy wolny czas. Zazwyczaj u mnie w apartamencie. Widziałem po Niej, że nie raz miała ochotę wyjść gdzieś na spacer czy restauracji we dwoje. Gdzieś, gdzie nie będziemy tylko sami... To nie tak, że się wstydziłem mojej Gabi. Wręcz przeciwnie. Jednak świadomość, że moglibyśmy wpaść na którąś moją byłą "przyjaciółkę" nie napawała mnie optymizmem. Nie mówiąc już o spotkaniu kogoś z mojej rodziny... Zaraz zaczęły by się niezręczne pytania typu "kiedy się zareczasz?", "planujecie niedługo jakiś ślub?", "nie jesteś już taki młody"... A póki sam nie byłem wstanie określić, czego tak naprawdę chcę od Gabi, nie mogłem i nie chciałem dawać Jej złudnych nadziei. Nie raz wspominała, że Jej rodzice zapraszają nas na niedzielny obiad... Jednak zawsze szukałem wiarygodnej wymówki. Na samą myśl spotkania Jej ojca dostaję kurwa mdłości! Ten człowiek mnie przeraża! Wiem, że wolałby bym zniknął z radaru Gabrieli.

Nasz tajemny "związek" był czymś dla mnie nowym, ale i dobrym. Chyba nigdy z takim zapałem i chęcią nie chodziłem do swojej pracy. Świadomość, że moja kobieta tam będzie, dawało mi poczucie dziwnego szczęścia.

- O czym myślisz? - poczułem drobne ciało wtulajace się do mnie od tyłku i dobrze mi znany słodki zapach - Daję Ci piataka za Twoje myśli - dodała opierając swoją głowę o moje plecy.

Uwielbiałem Jej bliskość.

- Nad niczym ważnym - odkręciłem się do Niej momentalnie zawieszając wzrok na Jej pięknych oczach - Dzisiaj potrzebuje Cię na spotkaniu Królewno.

- Chodzi o nawiązanie współpracy z Panem Horns?

- Dokładnie tak - uśmiechnąłem się do Niej co odwzajemniła tym samym

- Nie jestem pewna czy w jakikolwiek sposób jestem Ci wstanie pomóc na spotkaniu. Ten człowiek to dość ważna szycha w tej branży - było widać Jej lekką obawę - Nigdy wcześniej nie zabierałes mnie na takie ważne spotkania... A jak strzelę jakaś gafę? Przecież mogę zr... - zaczynała lekko panikować

- Uspokój się - powiedziałem łagodnie, przerywając Jej monolog - Jesteś inteligentna kobietą Gabriela i wiem, że sobie poradzisz. Wierzę w Ciebie. W to, że osiągniesz w życiu znacznie więcej niż możesz sobie wyobrażać.

Widziałem z jakim podziwem na mnie patrzyła. To nie tak, że kłamałem mówiąc to wszystko. Ta kobieta nie raz udowodniła mi, że ma głowę ma karku. Jednak będąc szczery, Gabi zbyt bardzo kieruje się uczuciami i tym co jest a co nie jest etyczne. Jeśli w dalszym ciągu będzie miała zachamowania w sięganiu po wszystko czego pragnie, przegra na starcie. W tym biznesie albo jesteś zwykła plotką, albo drapieżca. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej opcji.

- Synu - na dźwięk głosu mego ojca, momentalnie odsunąłem się od Gabi jak poparzony.

- Witaj ojcze - starałem się by mój głos brzmiał normalnie.

PYCHA - seria "7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz