29

56 3 0
                                    

Podczas pierwszych dodatkowych zajęć od wyjścia ze Skrzydła Szpitalnego, Maddie została nieźle ochrzaniona.

- Nie przyszło ci do głowy, że ktoś mógł zobaczyć jak Potter podczas spadania zwolnił?!- odparł zdenerwowany Snape.

- Ja, przepraszam. Wiem, że nie powinnam,- próbowała tłumaczyć uczennica.

- Jakbyś wiedziała, to byś nie postąpiła tak lekkomyślnie, - odpowiedział już trochę spokojniej.- Miałaś szczęście, że była niekorzystna pogoda, dlatego mało co było widać. To nie zmienia faktu, że będziemy musieli jeszcze ciężej pracować nad twoją dyscypliną. Taka sytuacja, już nigdy nie ma się wydarzyć. Uczę ciebie po to, aby było widać postępy panno Hope...

- Oczywiście panie profesorze,- zgodziła się Maddie, po czym przeszli do dalszej części ćwiczeń.

                                                                                              *

Dni mijały coraz szybciej. A na dworze robiło się coraz chłodniej. Puchoni przegrali mecz z Krukonami. Chociaż mecz nie należał do satysfakcjonujących, to dał drużynie Hufflepuffu do myślenia. Dzięki przegranemu meczowi rozpoczęli poprawiać swoją strategię, która wychodziła im coraz lepiej. 

Maddie oprócz gry w Quidditcha, całe dnie poświęcała na naukę z przerwami na dokańczanie mapy oraz rozmowy ze znajomymi. Zdarzyły jej się też wspólne psikusy z Fredem, Georgem oraz Lee, którzy usilnie próbowali ją wplątywać w różne kłopoty. Jednak trzymała rękę na pulsie  i nie pozwalała Gryfonom na szkodliwe żarty, a przynajmniej w swojej obecności. 

Klimat w zamku stawał się coraz bardziej magiczny, gdyż nadchodziły święta. Puchonka zaś siedziała na dywanie ze splecionymi nogami i wysuniętym lekko językiem nad nową mapą w bazie. Nad nią wisiała trójka bardzo podekscytowanych Gryfonów, którzy przystępowali z nogi na nogę.

- Iiiii, gotowe!- odparła zadowolona z siebie, kończąc rysować ostatnie tajne przejście, znalezione przez nią samą.

Chłopcy zaczęli podskakiwać ze szczęścia uwieszając się na ramionach Maddie, której głowa niebezpiecznie kiwała się na boki.

- Wiedziałem, że ci się uda,- powiedział z dumą George.

- Daj zobaczyć,- Fred wziął z jej dłoni mapę i z namaszczeniem oglądnął każdy szczegół.- Jest przepiękna!

- I te detale!- zachwycał się Lee, spoglądając zza ramienia Freda.

- Cieszę się, że jest w porządku,- odparła  z uśmiechem.

- Zostało tylko jedno!- zatriumfował George.

Wszyscy popatrzeli się na George'a z zapytaniem.

- Musimy wymyśleć na jakie hasło otwieramy mapę i zamykamy mapę. A przede wszystkim musimy się podpisać, ale najlepiej pseudonimami...

- Taak! To najlepsza część,- poparł brata Fred.

- Tylko, najpierw musimy wymyśleć...- zastanowiła się Maddie.

- Przyznaję, że najlepszy początek i koniec wymyśleli Huncwoci. To ich: Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego i Koniec Psot są przegenialne,- odparł Lee.

- No, ale musimy się czymś różnić...- myślał gorączkowo Fred.

- Może najpierw wymyślimy pseudonimy?- zaproponowała Maddie.

Gryfoni zawtórowali Puchonce i cała czwórka rozpoczęła burzę mózgów.

- My już mieliśmy zaklęcie patronusa, więc może wybierzemy coś, co pasuje do tych patronusów?- zapytał Lee.

Pieguskowe Serce Borsuka | George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz