Minęły około dwa miesiące od straty Cedrica. Maddie od tego czasu trochę zeszczuplała, jej cera była bardziej oliwkowa niż zwykle, a jej ciemnobrązowe włosy stały się nieco dłuższe i już mniej pokręcone, gdyż kręciły się jej najbardziej jak miała włosy za ucho. Teraz miała je do ramion.
We wakacje, aby zapełnić sobie czas i nie myśleć o praktycznym braku kontaktu z przyjaciółmi, Remusem czy Tonks, chodziła po sąsiedztwie i pytała się czy nie pomóc im w uprawach, czy też w gospodarstwie. O pracę nie było trudno, gdyż większą część sąsiadów stanowili ludzie starsi, których rzadko kiedy ktoś odwiedzał i którzy tej pomocy potrzebowali, a jeśli nie pomocy, to chociażby rozmowy, na którą Maddie zawsze była gotowa. Uwielbiała słuchać o historiach starszych osób. Często w takich sytuacjach czuła się jakby ktoś czytał jej najbardziej bogatą w szczegóły, najpiękniejszą powieść.
Po rozstaniu z wujkiem, który podwiózł ją pod sam dworzec, przemierzała sprawnie peron 9 i 3/4. Mimowolnie jej wzrok poszukiwał pewnych Gryfonów i Puchonek. Westchnęła. Jedyne kogo zauważyła to kilka znajomych twarzy z młodszych roczników. Nie myśląc długo weszła do pociągu i usiadła w pustym przedziale, spoglądając przez okno. Nagle usłyszała szczekanie psa i to niezwykłego psa.
Zachwycona, otworzyła okno i zamiast wykrzyknąć tak dobrze znane jej imię, zawołała: -Łapciu! Uważaj na siebie!,-wiedziała, że nie powinna wypowiadać imienia Syriusza, więc powiedziała tak, jak mówił na Blacka tylko i wyłącznie Remus.
Tyle wystarczało, żeby Syriusz zamerdał ogonem i robił półobroty. Jednak pociąg ruszył, a Maddie pozostało tylko powrócenie na swoje miejsce i czekanie, aż ktoś wejdzie do jej przedziału. Nie musiała długo czekać, gdyż nagle w drzwiach od przedziału pojawiła się bardzo dobrze znana jej buzia George'a.
- Chłopaki znalazłem ją! Chodźcie!- zawołał do reszty rudowłosy chłopak.
Kiedy już wszyscy trzej stanęli, jak wryci przed wejściem, Maddie zlustrowała ich swoim nieugiętym spojrzeniem.
Cała trójca stała się jakoś tak bardziej napakowana i wyższa, bo ich cudowne sweterki od pani Molly były trochę przyciasnawe. Jednak na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło. Oprócz tego, że jej spojrzenie nie mogło przez chwilę oderwać się od Georgiego. Nie była pewna jak się zachować, bo kłębiło się w niej wiele sprzecznych emocji. Tak bardzo tęskniła za tymi wariatami, a z drugiej strony była tak bardzo zirytowana tym, że nie raczyli chociaż raz do niej napisać, nawet za pośrednictwem Tonks, którą widziała dwa razy we wakacje.
- Hope...- rozpoczął niepewnie Fred, ale nie dane było mu dokończyć, bo Maddie szybko podbiegła do przyjaciół i wszystkich trzech mocno przytuliła. I tak stała przyklejona do nich, próbując nie uronić ani jednej łzy, co oczywiście było bardzo ciężkie.
- Ostatni raz zostawiacie mnie bez słowa na tak długo.
- Wiemy,-odparł Lee.
- Nie mogliśmy się kontaktować, przecież wiesz. Znaczy się raz Tonks zapytała się, czy ci nic nie przekazać, ale...-wygadał się Fred, co równało się z zaliczeniem kuksańca w bok od brata.
- Ach, czyli jednak było jakieś ale...- dodała z namysłem, próbując ukryć emocje pod uśmiechem, ale coś nie wyszło, bo po jej policzku spłynęła niechciana łza.
- Puchoneczko, przepraszam. To ja nie chciałem ryzykować i to chyba pierwszy raz w życiu,- powiedział po cichu George wyciągając dłoń, aby zetrzeć łzę z policzka przyjaciółki.
- Nie chcę przeprosin Georgie. Nie gniewam się na na was,- westchnęła głęboko.- Znam was na tyle długo żeby wiedzieć, że kierowały wami słuszne decyzje. Po prostu tak bardzo się martwiłam i tak bardzo tęskniłam za wami i waszym poczuciem humoru, że no nie macie pojęcia.
CZYTASZ
Pieguskowe Serce Borsuka | George Weasley
FanficDrogi Czarodzieju, dołącz do Świata Magii! Poznaj historię Madeline Hope i jej zagubionego listu z Hogwartu. Jakich ludzi spotka na swej drodze? Kim dla Maddie jest Remus Lupin? Kim będą Fred i George Weasley? Tego wszystkiego dowiesz się, czytając...