11

92 3 0
                                    

- No i jak Hope?! Opowiadaj? Zdałaś? Snape ciebie nie zjadł?- zapytał George.

- Zdałam! I nikt mnie nie zjadł. Jak już to połknął w całości,- zaśmiała się Maddie, co spotkało się ze śmiechem bliźniaków.

- Jakie zadanie dostałaś z eliksirów jeśli mogę wiedzieć?- zapytała zaciekawiona Hermiona.

- Musiałam przygotować eliksir na wyleczenie po spetryfikowaniu,- powiedziała cicho Maddie, bo wiedziała, że to wcale nie spodoba się wszystkim obecnym.

- Chyba sobie żartujesz?- zapytał zszokowany George.- Potrafisz człowieka zaskoczyć dobrym żartem! Naprawdę, Hope. A tak na serio to jakie miałaś zadanie?

- Ja nie żartuję,- powiedziała poważnie dziewczyna. - Wiem, że nie ma tego eliksiru w spisie do nauki w szkole, ale najwyraźniej musiało się coś zmienić.

- Nic się nie zmieniło. Profesor Snape chciał albo ciebie sprawdzić albo sprawić abyś nie zdała. Nie mam innego wytłumaczenia,- westchnęła Hermiona, kręcąc z niedowierzaniem głową.

- No oczywiście, że chciał naszą Hope usadzić. A to ci Smarkerus jeden!- zawołał Fred.

- To nauczyciel! Nie wolno tak zwracać się do nauczycieli!- powiedział Percy z oburzeniem.

- Na razie nie jesteśmy w Hogwarcie, więc mogę mówić sobie co chcę, -dodał Fred, pokazując bratu język.

- Bardzo dojrzale!- odpowiedział zezłoszczony Percy. - Ciekawe czy będziesz taki pewny jak odbiorę Ci punkty jako PRFEFEKT NACZELNY .

- Wowwowwow! Na spokojnie, ludziki! Nie kłóćcie się o takie drobnostki,- uspokajała Maddie.

- To nie jest drobnostka Maddie. To bardzo poważne przewinienie w Hogwarcie,- odpowiedział krótko Percy.

Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, bo wtrącił się George.

- Pff, przewinienie? Gdzie ty masz przewinienie?- parsknął z poirytowania.

- Dobrze, już dobrze. Rozumiem, że dla niektórych z was to przewinienie, a dla niektórych nie. Każdy ma prawo do wypowiedzenia własnego zdania. Nie musicie przecież się z nią zgadzać, ale szacunek to podstawa,- wytłumaczyła ze spokojem Maddie, przechodząc wzrokiem od bliźniaków na Percy'ego, po którym widać było, że chciał już coś dodać.

- Maddie dobrze mówi,- odparł Ron, który przyglądał się wszystkiemu jedząc bułkę z czekoladą.

Nastolatka jeszcze raz spojrzała się na znajomych, a kiedy zobaczyła, że emocje z nich opadły zmieniła temat.

- W takim razie może przejdziemy do kuchni? Powiem wam, że zgłodniałam po tych egzaminach!- podsumowała, próbując zmienić temat.

- Pewnie! Chodźmy! Przecież mama kazała nam przygotować wszystko na dzisiejszy późny obiad, żebyś nam nie zemdlała,- odpowiedziała łapiąc się za głowę Ginny, która całkowicie o tym zapomniała i poleciała do kuchni wyjmując z lodówki przygotowane do podgrzania jedzenie.

Wszyscy udali się do kuchni. Przy Maddie została tylko Hermiona.

- Wybacz Maddie, że tak ciebie męczę, ale powiedz mi proszę, jaką ocenę dostałaś za ten eliksir? Bo mam poczucie winy, że nie nauczyłam ciebie z Percy'm wszystkiego,- dodała posępnie Gryfonka.

- Nawet tak nie mów, Hermiono! Byliście wspaniali! Nauczyliście mnie od podstaw eliksirów, więc nie zaprzątaj sobie tym więcej głowy. Nie masz po co!- uspokajająco mówiła Maddie. Dostałam wybitny,- dodała przyciszonym głosem. Nie lubiła bowiem chwalić się swoimi ocenami.

-Wybitny?!Zdumiewające! Przecież u Snape'a to wręcz niemożliwe i na dodatek z takim eliksirem! Nawet nie masz pojęcia jaka jestem dumna!- przytuliła dziewczynę Hermiona.

Na obiadokolację przybyli państwo Weasley'owie. Pani Weasley była przeszczęśliwa, słysząc o ocenach Maddie, o których opowiadał jej z zawziętością Arthur. Fred i George dowiadując się o ocenie z latania na miotle przybyli sobie piątkę, co jakiś czas podchodząc do niej i czochrając jej włosy, przy tym przypominając, kim są jej najlepsi nauczyciele.

Maddie westchnęła. Spoglądała na uśmiechnięte twarze wszystkich zebranych. Nigdy nie spodziewałaby się, że spotka na swojej drodze tak cudownych ludzi. Była przeszczęśliwa. Z dobrym samopoczuciem  zabrała się do jedzenia deseru, którym był czekoladowy pudding.

Jednak jej spokój nie trwał długo, gdyż ujrzała uśmiechniętych bliźniaków zdążających w jej kierunku z podejrzanymi uśmiechami. Nie myśląc długo, szybko wstała od stołu i zaczęła uciekać kryjąc się za Ginny.

- Ratuj mnie Ginny! W tobie jedyna nadzieja! Te chochliki chcą mnie złapać!- zaczęła mówić z udawanym strachem, na co najmłodsza Weasley się roześmiała.

- Nie ujdzie ci płazem to uciekanie od nas pannico!- dodał George specjalnie pogrubionym tonem, żeby wyjść na strasznego.

- Jak się boję!- zażartowała Maddie ze śmiechem.

- Bój się! Bo jest czego!- zawołał Fred.

Maddie nie dała się do samego końca próbując uciekać. Jednak po wszelkich staraniach, chłopcy dopadli uciekinierkę. Fred przytrzymał Maddie, a George zaczął ją gilgotać. Dziewczyna zaczęła wić się ze śmiechu, aż opadła na podłogę.

- Niech mi ktoś pomoże, - zawołała śmiejąc się niemiłosiernie, próbując złapać oddech.

Na ratunek dziewczynie przyszli Ginny oraz Ron. Ginny próbowała osłonić Maddie przed gradem gilgotek, a Ron sam rzucił się na braci zaczynając ich gilgotać.

- Hermiono! Pomóż!

Hermiona z kręceniem głową, niedowierzała własnemu położeniu. Podeszła do Rona i również próbowała odpędzić bliźniaków od koleżanki.

Całemu zdarzeniu przyglądali się państwo Weasley, którzy obejmowali się za ramiona spoglądając z uśmiechem na swoje dzieci i ich wygłupy. Spoglądali na nie z miłością. Uwielbiali spędzanie czasu razem, a te dni były ostatnimi, w których zobaczą swoje dzieci, aż do świąt.

Pieguskowe Serce Borsuka | George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz