32

58 1 0
                                    

Maddie skończyła pakować prezenty w Pokoju Wspólnym, więc przyszedł czas na pierniczki! Spojrzała na zegar. Pozostała godzina do ciszy nocnej. Czyli jeszcze nie jest tak źle,-stwierdziła w myślach.

- Jakby co to, wiecie gdzie mnie szukać,- powiedziała konspiracyjnie do dwóch przyjaciółek.

- Oczywiście,- puściała oko Lily.

- Tylko uważaj na siebie,- dodała Suzie.

- Pewnie!- odpowiedziała, zakładając na nogi kapcie z króliczymi uszami.- Nie czekajcie na mnie. Nie jestem pewna kiedy skończę.

- Tylko nie siedź za długo,- odparła Lily, wracając do wiązania wstążki na jednym z prezentów.

Maddie wyszła z beczki spoglądając pod swoje nogi, po czym na kogoś wpadła.

- Nie wybierasz się gdzieś przypadkiem?- zapytał rozbawiony George.

- Ale co wy tutaj robicie? Nie jesteście jeszcze na randce?- zaskoczyła się niezwykle.

- Błagam ciebie Hope. Już dawno po randce. One chciały się tylko całować... Nie wiem ile podczas tego dnia zamieniliśmy słów,- odpowiedział znudzony Fred.

- Ochyda,- strzepała się Maddie.- Gdzie wcięło Trąbika?

- Tylko on jeszcze dzielnie walczy, żeby po ludzku zakończyć swoją randkę jakąś składną rozmową...- dodał Fred.

- Jedyny normalny...- zażartowała, na co dostała lekkiego kuksańca w żebra od Freda.

- To wracając... Nie wybierasz się gdzieś przypadkiem?- drążył temat George.

- No wybieram się, a co?- Puchonka nie chciała dać tak łatwo odpowiedzi. Niech się trochę namęczą. 

- Ale tak z mapą?- podpytywał Fred.

- Chciałam sobie dokładnie ją obejrzeć jeszcze raz,- próbowała nie prychnąć ze śmiechu.

- Przecież umówiliśmy się, że co tydzień kto inny zabiera mapę,- dodał George, krzyżując ze sobą ręce.

- Wiem, ale no potrzebowałam coś sprawdzić,- przeciągała w najlepsze.

- Na Merlina, po prostu nam powiedz gdzie idziesz,- westchnął zaciekawiony George.

- Idę robić pierniczki dla nauczycieli i skrzatów...- poddała się dziewczyna i tak miała zamiar im powiedzieć. Jednak widząc ich entuzjastyczne miny, musiała się nacieszyć trochę ich niewiedzą.

- Ale gdzie ty chcesz je robić?- zapytał Fred.

- No w kuchni,- Maddie zaśmiała się tym razem, widząc że chłopcy byli coraz bardziej zaskoczeni.

- Ale przecież do kuchni nie da się wejść,- prychnął George.

- Luniś... Oczywiście, że się da...- przekonywała rozbawiona.

- Ale jak?

- Jest to sekret Puchonów, więc jak wam pokażę nie możecie nikomu powiedzieć. Wyjątkiem jest Jordan,- dodała przyciszonym głosem.

Gryfoni przytaknęli, a Maddie zaprowadziła ich pod obraz z misą owoców i pogilgała gruszkę.

- Tylko pamiętajcie! Macie zachowywać się miło. To my jesteśmy tam gośćmi,- pouczyła bliźniaków, po czym razem weszli do kuchni.

- Panienka Maddie! Jak dobrze panienkę widzieć jeszcze przed Świętami!- zawołała pogodnie Niezapominajka.

- Witaj Niezapominajko! Czy nie będzie wam przeszkadzać jak trochę pograsuję w kuchni z tymi dwoma obywatelami?- dziewczyna pokazała w stronę bliźniaków, którzy miło pomachali do skrzatki.- Będziemy starali zachowywać się tak, żeby wam nie przeszkadzać,- tłumaczyła.

Pieguskowe Serce Borsuka | George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz