58

101 6 5
                                    

A co po świętach szło źle? Wszystko! Od początku wiosny cała GD musiała ukrywać się w zabarykadowanym Pokoju Życzeń. Byli poranieni od Cruciatusów i innych nieprzyjemnych zaklęć, które jeszcze nie tak dawno były na nich stosowane. Maddie siedziała tak od dwóch dni z nowiusieńką raną wykonaną przez Alecto i zastanawiała się z resztą jak działać, aby nie zostać przyłapanym. Chociaż tak naprawdę nie wiedzieli co mają robić. 

Jednak odpowiedź przyszła o wiele szybciej niż sądzili. Harry pojawił się wśród nich. Maddie nie mogła winić innych za to, że uważali Harrego za swoją nadzieję, choć tak naprawdę był jedynie nastolatkiem tak samo wystraszonym, jak oni wszyscy. Młodzi ludzie, aby walczyć potrzebowali zapłonu, który porwałby ich  choćby na koniec świata. Uczniowie Hogwartu posiadali w tym momencie taki zapłon i kiedy usłyszeli, że szykuje się bitwa o Hogwart, wiedzieli, że nie będą siedzieć z założonymi rękoma. 

Kiedy Maddie zauważyła bliźniaków i innych wychodzących z tajnego przejścia próbowała nie podbiec w ich kierunku. W końcu nie było tutaj zbyt dużo miejsca. 

- Przyszliście,- mówiła wtulona, w obie, bardzo ważne dla  niej sylwetki.

- Jak moglibyśmy ominąć tak przednią zabawę?- George uniósł górny kącik ust. 

- Maddie, widziałem swojego synka!- Fred podniósł Puchonkę do góry. Był tak podekscytowany, że mógł podzielić się tą wiadomością ze swoją przyjaciółką.- I trzymałem go na rękach! Jeszcze nigdy nie widziałem tak uroczego dziecka. Na serio! Czaisz jak jego czekoladowa cera świetnie współgra z rudymi włosami?!

- To cudownie!- mówiła Maddie, klepiąc chłopaka po plecach.- Będziesz najlepszym tatą Freddie,- powiedziała do niego, po czym mrugnęła okiem.

Obydwoje zauważyli reakcję George'a.

- Ejjj! Ty!- naburmuszył się George, pykając ją lekko w ramię.- A nie sądzisz, że też będę super tatą?- zapytał, marszcząc brwi.

- Niby skąd mam to wiedzieć Georgie,- pacnęła się w czoło otwartą dłonią.- Nie masz aktualnie dziewczyny, a co dopiero dziecka.

- W sumie racja,- podrapał się za uchem.- A tobie co się znowu stało?- zapytał, podchodząc krok w jej stronę, aby dosłownie musnąć koniuszkami palców jej miejsce obok oka, które było sine.

W środku aż gotował się, aby przywalić każdemu, kto ważył się tknąć jego Puchonkę, lecz nie mógł dać po sobie tego poznać. Wolał spędzić ten czas w bardziej rozsądny sposób.

- Wiesz... Śmierciożercy w szkole. Te klimaty,- zaśmiała się, choć wcale nie było to śmieszne, a on przeszedł swoją dłonią odrobinę w dół, aby poczuć ciepło jej policzka.

Maddie przez delikatny dotyk George'a poczuła gęsią skórkę rozchodzącą się po całym jej ciele. W tym momencie, kiedy szykowali się do walki, czuła się jakby nie miała nic do stracenia. Jakby jej życie wisiało na włosku, a zarazem stało nad najbardziej skomplikowaną sytuacją, którą do tej pory udało jej się zasmakować. Tak bardzo chciała, aby jego dłoń pozostała jeszcze chwilę przy jej twarzy. 

- Tak też skojarzyłem,- powiedział, czule spoglądając w jej oczy. 

- A jednak zapytałeś,- odparła podnosząc brew do góry.

- Jak mógłbym nie zapytać,- mówił coraz bardziej przybliżając się do jej przepięknej buzi.- Hope,- wyszeptał jej do ucha.- Obiecaj, że nic ci się nie stanie. 

- Jak mogłabym to obiecać? Jest wojna Piegusku,- powiedziała tak samo cicho. Chyba pierwszy raz w życiu nie obchodziło ją nic, a jedynie słuchanie jego ciężkiego oddechu przy jej uchu oraz uspokajającego tonu głosu, który mógłby codziennie burzyć oceany jej serca.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 01, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pieguskowe Serce Borsuka | George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz