- Czy ty jesteś Syriusz Black? - zapytała Maddie psa, który mimowolnie cofnął się o parę kroków w tył. - Ależ nie uciekaj! Nikomu nie wygadam. Powiem więcej. Jestem przekonana, że zostałeś niesprawiedliwie oskarżony. Tylko na Merlina, dlaczego tutaj jesteś?! Jeszcze ktoś ciebie złapie!
Pies na nowo rozpoczął merdać ogonem. Jednak po chwili zaprzestał i odwrócił się w przeciwną stronę. W kierunku Hope i Blacka, szły trzy postaci. Nagle pies, warcząc podbiegł szybko do Rona, wbił się zębami w jego nogę i pociągnął Gryfona w kierunku przejścia pod bijącą wierzbą.
- Niee!- krzyknęła zaskoczona Maddie.
Coś musiało być przyczyną tak agresywnego zachowania Syriusza. Miała pewną teorię, lecz wolała pozostawić ją, jak na razie dla siebie. Słynęła bowiem z dosyć irracjonalnych pomysłów.
- Musimy mu pomóc. Jakoś się przedostaniemy. Przecież ten pies się przedostał, - mówił pospiesznie Harry.
-Ale ten pies to... - chciała wytłumaczyć Puchonka.
- Nie teraz, Maddie! Teraz musimy przedostać się do Rona! - wykrzyknął zniecierpliwiony Harry.
Nastolatce opadły bezradnie ręce, chciała tylko pomóc. Spróbowała na nowo.- Może jednak wysłuchacie co mam do powiedzenia?
Niestety, jak i Harry tak i Hermiona chodzili dookoła drzewa, nie wiedząc co robić. Rozumiała ich w zupełności. Martwili się o przyjaciela. Gdyby jednak wiedzieli, to co ona przypuszczała.
-Oh nie, pomocy, co robić, co robić... - myślała gorączkowo Hermiona.
Maddie już nabierała tchu żeby przemówić ponownie. Jednak nie było takiej potrzeby.
Właśnie pojawił się Krzywołap. Dotknął łapami drzewa, które na nowo znieruchomiało tak, że mogli bez problemu przedostać się przez dziurę we wierzbie.
Kiedy weszli po cichu do środka i przedostali się przez tunel, stanęli w pokoju, gdzie siedział przerażony Ron z zakrwawioną nogą.
- To nie pies! To animag! Uciekajcie!- krzyknął przerażony.- Harry, to pułapka!
Hermiona, Harry i Maddie spojrzeli w miejsce, z którego usłyszeli rzucone zaklęcie Experialmusa.
Puchonka kompletnie niezaskoczona, wpatrywała się z ciekawością i zarazem ze zmartwieniem w czyściutką aurę Syriusza Blacka. Aura była jeszcze bardziej przenikliwa kiedy animag przemienił się w człowieka.
- Właśnie to chciałam wam powiedzieć przez cały ten czas,- westchnęła głęboko.
Hermiona, Harry i Ron spojrzeli na nią z zaskoczeniem, a zarazem z lekkim zwątpieniem.
- To wiedziałaś, że to Syriusz Black?- zapytał sfrustrowany Harry.
Nie dał jej dojść do głosu. Nie dał dojść do głosu Syriuszowi, który ze zmartwieniem spoglądał na nogę Rona. Natomiast z dumą wpatrywał się w Harrego, a z odrazą mówił o morderstwie, które nastąpi spoglądając na Parszywka, trzymanego przez Rona w dłoniach. Harry rzucił się na Syriusza z pięściami przy nawoływaniach dziewczyn żeby przestał. Bezskutecznie.
Po chwili do pomieszczenia wpadł Remus przy ogromnej uldze Maddie. Wytrącił z dłoni Harrego różdżkę i spojrzał blado na wszystkich obecnych.
- Gdzie on jest, Syriuszu?- zapytał z miną wyzutą z jakichkolwiek emocji, no może poza odrobinę zmarszczonymi brwiami.
Kiedy Syriusz rozpoczął tłumaczyć całą sytuację z każdą sekundą zmarszczki na czole Lupina zanikały jedna po drugiej. Już wszystko rozumiał. Maddie również. Jednak miała rację. Zamienili się przysięgą...
Remus podszedł do Syriusza i uściskał go jak starego przyjaciela. Nie mógł uwierzyć, że ma przy sobie jeszcze kogoś z tamtych lat.
Maddie uśmiechnęła się zadowolona. Łapa i Lunatyk w końcu razem.
Harry, Ron i Hermiona byli strasznie rozczarowani profesorem. Wyrzucali z siebie potok słów. Mówili o zdradzie nauczyciela.
- Może najpierw posłuchacie co mają wam do powiedzenia? Jak się wytłumaczą? Nie ma sensu osądzać ich za wcześnie. Nie wiemy jak było naprawdę, - tłumaczyła Maddie na spokojnie, lecz z pewną irytacją w głosie. O dziwo czuła się nad wyraz pewnie. Nie miała zamiaru słuchać, jak znajomi wyzywają jej chrzestnego od wariatów.
-Dziewczyna dobrze gada. Już ją lubię. Przypomina mi kogoś... - zaśmiał się Syriusz.
- Może ty też z nimi spiskowałaś? - zapytał z wyrzutem Harry.
Dziewczynę zabolało to stwierdzenie. Chociaż wiedziała, że Harry ma prawo do tego, aby czuć się oszukany, to jednak nigdy nie pomyślałaby o tym, żeby kogokolwiek zdradzać.
- Maddie w to nie mieszaj! - ostrzegł Remus z dzikim błyskiem w oku. Puchonce szybciej zabiło serce. Dzisiaj pełnia. Czy Lupin wypił wywar?
Po kilku kompletnie niepotrzebnych słowach krytyki Gryfonów oraz wywodach Lupina o wilkołactwie, a także szaleńczych wybuchach Syriusza, który chciał zacząć działać. Maddie nie wytrzymała.
- I co z tego, że Remus jest wilkołakiem? Na miłość boską! Czy możecie przestać się przekrzykiwać? Do niczego to nie prowadzi! Syriuszowi chodzi o to, że Parszywek to Peter Pettigrew.
Wszyscy zrobili wielkie oczy.
- Skąd wiedziałaś? - zapytał zszokowany Syriusz.
- Od jakiegoś czasu zastanawiałam się jakim cudem Parszywek żyje tak wiele lat. Ten brakujący paznokieć też mnie zastanawiał. Ale chyba najbardziej przekonująca była mapa... - dodała ciszej Maddie, nie spoglądając w stronę Remusa.
*
Po wyjściu z Wrzeszczącej Chaty wszystko potoczyło się bardzo szybko. Dogadujący się ze sobą Syriusz i Harry, lewitujący, nieprzytomnie Snape, jęczący Pettigrew i Remus, który..... rozpoczął się przemieniać.I od tej chwili wszystko zaczęło się psuć. Peter uciekł. Snape znowu nieprzytomny, ale teraz przez Remusa. Natomiast Syriusz ratuje skórę nastolatków rozpoczynając swoją walkę z wilkołakiem jako animag.
Maddie nie miała szans z wilkołakiem. Choćby nawet chciała. Patrzyła się bezradnie na mrożącą krew w żyłach scenę. Kiedy Syriusz był już na skraju wyczerpania, nie mogła powstrzymać łez.
- Przestań! W tym momencie! - krzyknęła donośnie.
W jej krzyku było tyle bólu i tyle emocji. Nie zdołała utrzymać swoich mocy na wodzy. Ziemia zadrżała, a w miejscu gdzie był wilkołak pojawiały się żywe korzenie, które powoli oplatały wilkołaka. Wilkołak wyczuwając zagrożenie uciekł do lasu.
Maddie upadła na kolana.
- Co to było? Ty to zrobiłaś? Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony Ron.
Maddie nie wiedziała co odpowiedzieć. Jej usta zamykały się i otwierały w niemym zawahaniu. Wstydziła się samej siebie.
- Na Merlina! Maddie! Ty krwawisz! - zawołała przerażona Hermiona podbiegając szybko do koleżanki.
Puchonka poczuła krew w ustach. Dopiero teraz zauważyła, że dostała krwotoku z nosa i to takiego solidnego. Westchnęła. Próbowała zatrzymać krwawienie.
- Nic mi nie będzie, lepiej podejdźmy do profesora Snape'a,- wstała i zrobiła krok do przodu, kiedy świat jej zawirował, przez co była zmuszona z powrotem usiąść na podłodze. - Jednak chyba zmiana planów, - dodała ze zmieszaniem.
CZYTASZ
Pieguskowe Serce Borsuka | George Weasley
FanfictionDrogi Czarodzieju, dołącz do Świata Magii! Poznaj historię Madeline Hope i jej zagubionego listu z Hogwartu. Jakich ludzi spotka na swej drodze? Kim dla Maddie jest Remus Lupin? Kim będą Fred i George Weasley? Tego wszystkiego dowiesz się, czytając...