50

62 2 0
                                    

Po przerwie świątecznej nastał czas jeszcze większego zakuwania na SUM-y oraz w GD, a także jeszcze ostrzejsze treningi z Quidditcha. 

Ze świata najbardziej fałszywej gazety na daną chwilę dowiedziano się również o ucieczce Śmierciożerców z Azkabanu. Maddie była strasznie wkurzona, że całą winę zrzucili na Łapę. Jak oni śmieli? No, ale przecież nie mają dowodów, więc musieli zgonić na tego, który niczemu nie był winny, aby oczyścić dobre imię Ministerstwa. 

Wracając do życia szkolnego... Nie obyło się oczywiście bez zajęć ze Snape'm, który tym razem zalecił jej naukę rzucania zaklęć bez różdżki, co kompletnie różniło się od tego, z czym zazwyczaj miała do czynienia. Jej moc bez różdżki była bardziej dzika i nieokiełznana niż mogłaby się spodziewać. Dlatego zajęcia ze Snape'm były jeszcze bardziej wymagające. W szczególności, że coraz częściej wyglądał na dosyć poddenerwowanego. Wtedy jakby się usprawiedliwiając ze swojego humoru, dodawał coś o tym, że po jej zajęciach lub przed przeprowadza korepetycje z "Potterem" i jak Maddie nie przestanie robić gaf podczas ćwiczenia umiejętności, to nie będzie lepsza od Harry'ego. Zawsze wtedy Hope miała mieszane uczucia co do nauczyciela, bo nie rozumiała jak bardzo można nie lubić ucznia, który kompletnie  nic mu nie zrobił. Z drugiej jednak strony widziała zmęczenie na twarzy profesora. I nie dziwota... W końcu musiał "niańczyć" na dodatkowych zajęciach teraz aż dwóch uczniów, których przypisał mu profesor Dumbledore.

                                                                                               *

I tak też przeminął kolejny miesiąc, a co za tym idzie nastał Dzień Zakochanych... A co za tym idzie... Puchonka kompletnie nic sobie z tego nie robiła i jeszcze ciężej trenowała do meczu z Gryfonami, który miał odbyć się za dwa dni. Puchoni bardzo starali się, aby naprawić każdą możliwie źle rozegraną akcję i nie tracić okazji podczas przyjęć. Nie chcieli przegrać kolejny raz tak, jak było to w meczu z Krukonami. Chociaż inne domy mocno szumiały o tym, jak to gryfońska drużyna zmieniła się po usunięciu pałkarzy i szukającego, to puchońska drużyna kompletnie nie zważała na głosy ludzi. Ćwiczyli jak najlepiej potrafili i cały czas uważali Gryfonów za drużynę, na którą trzeba uważać. Maddie zaś chociaż nie mogła doczekać się meczu z domem lwa, to gdzieś z tyłu głowy miała myśl, że tym razem Fred i George będą obserwować ją z trybun, ale nie w roli tych, którzy ją dopingują.

Właśnie wracała na obiad po przedpołudniowym treningu. Oczywiście mało kto był w tym momencie w zamku, gdyż większość wybyła do Hogsmeade. Na pewno jednak nie było jej najbliższych przyjaciół i przyjaciółek. Chłopcy... Wiadomo. Tym razem Fred wziął Angelinę od rana na romantyczną randkę sam na sam, gdyż potem przecież trening Gryfonów; Lee poszedł z Katie, ale raczej na spotkanie znajomych, a George umówił się chyba z Gryfonką, ale nie było to pewne, bo dużo o tym nie wspominał. Zaś dziewczęta, miały także zapełniony dozą wrażeń dzień zorganizowany przez ich drugie połówki. Maddie dosiadła się zatem do Rona, który ze spuszczoną głową mieszał widelcem w swoim jedzeniu.

- Hejka, Ron! Pewnie za chwilę macie trening?- dziewczyna usadowiła się po prawej stronie chłopaka.- Ja już po,- uśmiechnęła się, ale kiedy zobaczyła zestresowaną minę chłopaka spoważniała.- Co się dzieje? Wszystko w porządku?- zapytała zmartwiona.

- Nic nie jest w porządku Maddie. Mieliśmy już trening o 7.00 rano przez dwie godziny przed wami. Teraz mamy znowu, ale jestem tak beznadziejny. W ogóle coś nam nie idzie bez bliźniaków i Harrego. Każdy już o tym trąbi,- powiedział z żalem Ron.

- Słuchaj. Wcale nie jesteś beznadziejny. Może od razu ciebie nie przekonam do zmienienia zdania o sobie, ale uwierz, że dosyć często widziałam twoje dobre zagrania i potrafisz być genialny na boisku. Jesteś bardzo dobry, tylko potrzeba ci większej pewności siebie,- przekonywała dziewczyna.- A tym, że cały Hogwart trąbi o was to wiem, ale moja drużyna bierze was bardzo na poważnie i ani razu nie usłyszałam o was złego komentarza. Staracie się, jesteście kompetentni i macie przekochaną kapitan, która dla was zrobiłaby wszystko. Jesteście godnymi rywalami. Jestem przekonana, że mecz będzie dobry.

Pieguskowe Serce Borsuka | George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz