Rozdział 6

6K 247 65
                                    

Dodaję na razie jeden rozdział, który poprawiłam, ale postaram się dziś dodać jeszcze kolejny. Miłego czytania. 

.........................................................................................................................................................

Grace

Wcześnie rano obudziły mnie jakieś głosy dochodzące z parteru, a następnie trzaśnięcie drzwiami. Niestety moje okno było skierowane na ogród, więc nie mogłam zobaczyć kto to był, ale gdy wyszłam z pokoju domyśliłam się, że był to Matteo. Nigdzie go później nie spotkałam ani nie słyszałam, żeby się gdzieś kręcił. Niechętnie weszłam do jadalni będąc pewna, że tak jak zazwyczaj zastanę tam Gulię. Przybrałam swoją obojętną minę, gotowa na słuchanie jej kolejnych bezsensownych myśli, jednak gdy weszłam do pomieszczenia, zastałam tylko jedno nakrycie i April, która stawiała na stole miski z jedzeniem. Zdziwiona rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nikogo nie było zarówno przy dużym stole jak i na kanapach, które stały po drugiej stronie, pod oknem.

- Proszę siadać, zaraz przyniosę herbatę.

- A gdzie są... Oni?

- Pojechali z samego rana.

Kiwnęłam głową pokazując jej, że rozumiem i zajęłam miejsce. Sięgnęłam po półmisek z sałatką warzywną, którą kobieta jadła z taką pasją i stawiając go przed sobą, chwyciłam widelec i nabrałam trochę, aby spróbować. Było obrzydliwe. O tej porze połowa warzyw, która się w niej znajdowała już nie rosła. Najwyraźniej były sprowadzane specjalnie dla niej. Odsunęłam od siebie naczynie i wzięłam tosta, którego posmarowałam dżemem porzeczkowym. Wypiłam herbatę, którą przyniosła April i zastanawiałam się co mogłabym zrobić dalej. Nudziło mi się, a na dodatek zaczęłam sobie uświadamiać, że zgubiłam swoją szaloną stronę, a zastąpiłam ją smętną kobietą, zmęczoną życiem. Zaczynało mnie to denerwować, bo w końcu dzięki temu, moje problemy nie znikną. Postanowiłam, że zacznę od zwiedzenia wszystkiego jeszcze raz. Tak wiem. Najbardziej szalony pomysł na jaki mogłam wpaść. Jednak było to jedyne zajęcie do którego potrafiłam się zmusić na sam początek.

Gdy obeszłam cały dom, pomijając sypialnię do której nie chciałam zaglądać i upewniając się, że absolutnie nic się nie zmieniło, udałam się do ogrodu. Zaglądnęłam w każdy kąt i tam również wszystko pozostało takie samo. W końcu zatrzymałam się przed garażem na którego wspomnienie kąciki ust same się uniosły. Weszłam do środka przez boczne drzwi i zobaczyłam ciąg samochodów. Tych samych co kiedyś. Brakowało tylko jednego – bugatti na samym początku. Zapewne to nim gdzieś pojechali. Przeszłam przed kolejnymi maskami dokładnie im się przyglądając, a następnie wróciłam na przód i zatrzymałam się przy jaguarze, który stał obok pustego miejsca. Kompletnie nic się nie pozmieniało. Wszystko wydawało się nie ruszone choćby o milimetr.

Nagle usłyszałam pikanie, które oznaczało, że ktoś otwiera bramę od garażu i szybko przykucnęłam obok drzwi. Samochód wjechał przez główne drzwi i zajął miejsce obok. Chwilę później silnik zgasł i pomieszczenie wypełniła nieprzejednana cisza. Czekałam, aż ktoś wysiądzie i pójdzie do domu, ale najwyraźniej miał inne plany. Czy to wrócił Matteo z Gulią? Ostrożnie się wychyliłam, aby zobaczyć co się dzieję, ale auto miało przyciemniane szyby, więc mimo, że stało do mnie przodem nie mogłam nikogo dostrzec. Ciekawość nie dawała mi spokoju, a nogi bolały od kucania i jedyne o czym marzyłam to, aby je rozprostować. Może się tam całują, albo robią gorsze rzeczy? – na samą myśl, skrzywiłam się. Gdy wciąż nie usłyszałam żadnego dźwięku, który potwierdziłby czyjąś obecność, postanowiłam spróbować się wydostać. Jedyną drogą były drzwi przez, które wchodziłam, bo niestety duża brama automatycznie zamykała się po paru minutach. Cicho przeczołgałam się przed maską i pomału przesuwałam się wzdłuż boku auta. Zadowolona z tego, że już prawie jestem przy wyjściu, straciłam czujność, aż nagle przed oczami pojawiły się czarne drzwi. Poczułam silne uderzenie przez które upadłam w tył i łapiąc się za czoło, próbowałam zrozumieć co się stało.

Finally I understood you | TOM 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz