Matteo
Była zbyt blisko. Ja, podszedłem zbyt blisko i za cholerę nie miałem zamiaru się cofnąć. Chciałem ją dotknąć na tak wiele sposobów, chciałem znowu poczuć jak się pode mną rozpada. Każdy moment, każdy jej oddech, każdą krople potu i każde pieczenie spowodowane ocieraniem się ciał. Należała do mnie. Na samą myśl, poczułem jak rośnie we mnie żądza, a kutas się podnosi. Prawie zapomniałem dlaczego tak tutaj staliśmy.
- Co my tak właściwie robimy? – powiedziała cicho, a jej oddech musnął moje usta.
Nie mogłem przestać się na nią gapić. Przyglądałem się każdemu centymetrowi porcelanowej cery i wszystkiemu co ona skrywała. Wystarczyło stanąć tuż przed nią, aby poznać historię, którą skrywała przez ostatnie miesiące.
- Matteo?
Zamrugałem parę razy, odsuwając się w tył i przeczesałem rękami włosy.
- Gulia z kimś rozmawiała przez telefon. Tutaj najlepiej słychać – wskazałem kratkę wentylacyjną w łazience.
- Czegoś się dowiedziałeś?
Dowiedziałbym się.
- Niczego interesującego.
- W porządku, to ja już pójdę.
Przytaknąłem głową, a ona szybko ruszyła w stronę drzwi, jednak wtedy uświadomiłem sobie, że przecież nie powinno jej tutaj być. Zawróciła mi w głowie i pozbawiła racjonalnego myślenia.
- Czekaj.
Blondynka ponownie zamarła i spojrzała na mnie przez ramię, przegryzając wargę.
- A co ty, tutaj robisz?
- No...
- Mów prawdę – uprzedziłem jej słowotok.
- Prawda jest taka, że stałam na balkonie, ale Ares skoczył na drzwi i mnie tam zatrzasnął, więc przeskoczyłam po kolejnych balkonach na tym piętrze, aby znaleźć otwarte drzwi i tak jakoś się stało, że tylko twoje były. I tak o to jestem – zamilkła na chwilę, po czym dodała - Skoro wszystko wiesz to...
- Co Ares robił na górze?
Wkurzało mnie to, że łamała te przeklęte zasady. Specjalnie to robiła, aby działać mi na nerwach. Ten pies był wystarczająco rozpieszczony, nie potrzebował jeszcze spać w moich czystych pościelach, które i tak były tańsze niż jego cholerne legowiska.
- Spał ze mną – odpowiedziała bez zawahania. – Pomińmy już ten moment, gdy na mnie krzyczysz, bo sam doskonale wiesz, że nigdy nie przestrzegałam żadnych reguł. Ty sobie tylko pogadasz, ja przytaknę, a wieczorem Ares znowu będzie ze mną, choćbym miała go wnieść do sypialni oknem.
- Ubieraj się – rzuciłem podminowany.
Spojrzała na mnie jak na wariata, a potem zjechała na swój ubiór i z lekkim grymasem, rzuciła:
- Ale to ty tutaj jesteś goły.
Ciche warknięcie opuściło moje gardło.
- Tylko mówię – uniosła ręce do góry, robiąc przy tym niewinną minę, a potem podeszła do wyjścia. – Mam ubrać sukienkę, spodnie, a może kostium? A może nic – zaśmiała się, ale widząc moją twarz na chwilę spoważniała. – Tylko żartuję...
- Po prostu się ubierz. Najlepiej w coś sportowego.
- Masz zamiar zostawić mnie w środku lasu i kazać biec na czas do domu? – wymierzyła we mnie palec i zmrużyła powieki.
CZYTASZ
Finally I understood you | TOM 2
RomanceDrugi tom trylogii ,,Trust." Dwoje ludzi, którzy zostali rozdzieleni przez los nigdy więcej nie poczuje do siebie tego samego, prawda? Szczególnie jeśli jedno, nienawidzi drugiego. On po jej odejściu stał się zimny i bezwzględny jak nigdy wcześniej...