Dodaję dzisiaj jeden z dłuższych rozdziałów, który wzbudzi w was chyba wszystkie możliwe emocje, także życzę miłego czytania :)
................................................................................................................
Matteo
Wykąpałem się i przebrałem w nowy, szary garnitur, a poprzedni wyrzuciłem, nie łudząc się, że coś z niego będzie. Gdy wyszedłem z garderoby, uświadomiłem sobie, że nie słychać lejącej się wody. Byliśmy grubo spóźnieni, więc ucieszyłem się, że Grace już skończyła i zeszła na dół, ponieważ to przez nią najczęściej się spóźnialiśmy, pomimo tego, że twierdziła, iż jest punktualna. Może według jakiegoś wyimaginowanego zegarka, była. Chciałem do nich jak najszybciej dołączyć, ale po drodze przypomniałem sobie, że zostawiłem w łazience telefon.
Wróciłem z powrotem i otworzyłem drzwi, a ciepła para uderzyła we mnie wraz z niemałym zaskoczeniem.
- Matteo! - krzyknęła, próbując zasłonić się rękami.
- Przepraszam - wystraszony odwróciłem się plecami, widząc ją kręcącą się po łazience, ale po chwili dotarło do mnie, że przecież już widziałem ją nago. - Chociaż, tak właściwie, to nie - stanąłem do niej przodem i oparłem się o futrynę - wcale mi nie przykro, Pani Vitale. Ma Pani takie ciało, że grzechem byłoby nie patrzeć. Te kształty... - obrysowałem w powietrzu jej krągłości, zachwycając się nim.
- Ale z ciebie świnia! - chwyciła mały ręcznik i rzuciła mi nim w twarz. - Wyjdź zanim zacznę rzucać szamponami!
- Już - zaśmiałem się, spełniając jej prośbę, ale nim zamknąłem drzwi, zrobiłem krok w tył i zgarnąłem z szafki swoją komórkę, chowając ją do wewnętrznej kieszeni marynarki. – Prawdziwa bogini.
Nie mogłem się powstrzymać przed kolejnym spojrzeniem. Gdy zaczęła normalnie jeść, zniknęły wystające kości, a wróciły dawne kształty, które były prawdziwą ambrozją dla moich oczu.
- Wynocha!
Postanowiłem na nią poczekać. Siedziałem pięć minut, potem dziesięć, potem kolejne pięć, a ona wciąż nawet nie myślała o tym, aby wyjść.
- Czekają już tam na nas godzinę – zawołałem. – Słyszysz? - Nie odpowiadała. – Grace... Bo wejdę do środka.
- No przecież słyszę!
- To co tam tyle robisz? – stałem zdenerwowany pod drzwiami, walcząc ze sobą, aby tam nie wejść i nie wytargać jej na zewnątrz.
- No bo...
- Co? – przystanąłem, nasłuchując odpowiedzi.
- Zapomniałam wziąć bielizny.
- Więc dlaczego po prostu po nią nie wyjdziesz? – Oczami wyobraźni widziałem jej zdenerwowaną minę.
Oparłem się o ścianę, a mój wzrok padł na łóżko. Miałem ochotę się roześmiać. Zabrałem wszystkie ręczniki, które były w łazience, więc nie miała czym się okryć.
- A nie możesz mi ich po prostu podać?
- Mógłbym, gdyby nie to, że nie mam pojęcia, gdzie są – zgrywałem głupiego.
- Och, nie ściemniaj! Układasz moje rzeczy trzy razy dziennie. Jesteś szurnięty!
Robiłem to. No i co z tego? Po prostu lubiłem porządek, a ona była największą poznaną mi dotąd bałaganiarą. Robiła większy burdel od Aresa. A to pies...
- Dobra tylko dlatego, że nie mamy czasu, to ci dzisiaj odpuszczę. Wychodzę, a ty się spokojnie przyszykuj. Ale zrób to szybko.
PONIŻEJ WYSTĘPUJE SCENA 18+
CZYTASZ
Finally I understood you | TOM 2
RomanceDrugi tom trylogii ,,Trust." Dwoje ludzi, którzy zostali rozdzieleni przez los nigdy więcej nie poczuje do siebie tego samego, prawda? Szczególnie jeśli jedno, nienawidzi drugiego. On po jej odejściu stał się zimny i bezwzględny jak nigdy wcześniej...