Grace
Kolejna rutyna, która stawała się dla mnie zabójcza. Byłam w domu byłego? męża już drugi tydzień. Właściwie każdy dzień wyglądał podobnie. Dla świętego spokoju zrezygnowałam ze wspólnych posiłków przy jednym stole, chociaż Matteo się na to nie zgadzał i za każdym razem, gdy mnie zastał w kuchni, krótkim jak zwykle rozkazem, zmuszał do siadania razem z nimi. Nie wiem czy robił to dlatego, żeby postawić na swoim czy może chciał sprawdzić czy dalej nic nie jem. Aczkolwiek co by miało go to obchodzić? Z czasem zrozumiałam, że każdy w tym domu jest na mnie zły i mają ku temu oczywiste powody, więc każdy ranek spędzałam w swojej sypialni, a dopiero bliżej południa schodziłam na dół po jedzenie. Wtedy nikogo nie było w pobliżu, bo zajmowali się swoimi sprawami, więc miałam czas na to, aby w spokoju coś przegryźć i znów zniknąć. Przebywanie tutaj męczyło mnie psychicznie, choć było to pierwsze miejsce, gdzie moje ciało odpoczywało, więc tkwiłam tak bez dalszego celu.
Parę dni temu słyszałam rozmowę między brunetem, a Rick’iem z której wynikało, że mają problemy. Nie podsłuchiwałam. Po prostu schodziłam po schodach, a drzwi od gabinetu były uchylone. Z tego co zrozumiałam Antonio posuwał się coraz dalej. Zapewne oszalał przez… Nieważne. W każdym razie wiedziałam, że zabijanie ludzi Matte’a to dopiero początek jego gry. Miał plan i chciał go jak najszybciej zrealizować. Był gotów dla tej sprawy poświęcić wszystko co posiadał, bo na szali było znacznie więcej niż mógłby sobie wymarzyć. Za dobrze go znałam. Mój ojciec miał więcej doświadczenia niż on. Wiele lat załatwiał sprawy Fernando, a teraz nadal działał sam i zawsze był na szczycie, natomiast on był capo dopiero od niecałego roku. Jedyną bronią, która zapewniłaby mu przewagę byłam ja i na jego szczęście chciałam mu pomóc. To byłoby lepszą rekompensatą niż przeprosiny.
Burczenie spowodowane głodem zmusiło mnie do podniesienia się z łóżka. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest za wcześnie na to, aby wyjść bez obawy, że na kogoś natrafię. Niestety ostatnimi czasy nie jadałam za dużo, więc mój organizm stał się zachłanny i gdy nie dawałam mu jedzenia wtedy, gdy się tego domagał robiło mi się niedobrze. Zbierając się na odwagę postanowiłam wyjść i po cichu zabrać coś do siebie. Zeszłam po schodach, a gdy moja stopa dotknęła marmurowej posadzki na parterze, zauważyłam otwarte drzwi gabinetu. Na szczęście nikogo nie było w środku. Gdy z radością stwierdziłam, że nie ma również nikogo w pobliżu, szybszym krokiem powędrowałam do kuchni. Zgarnęłam z blatu misę z owocami i odwracając się wpadłam na ścianę która nagle przede mną wyrosła. Naczynie spadło na podłogę, rozsypując dookoła całą zawartość, a ja poleciałam w tył. W ostatniej chwili poczułam silny uścisk i znajomy zapach. Whisky, drzewo sandałowe i cynamon. Spojrzałam w hipnotyzujący brąz, ale uświadamiając sobie co się stało, szybko odsunęliśmy się od siebie.
- Chodź zjeść z nami – rzucił, nie czekając na moją odpowiedź.
Zrezygnowana przechyliłam głowę w tył i pozwoliłam, aby z mojej piersi wydarł się sfrustrowany jęk. Po chwili jednak znalazłam się w pomieszczeniu, którego unikałam od paru dni. Brunetka obrzuciła mnie niemiłym spojrzeniem, gdy usiadłam naprzeciw, a mężczyzna jak gdyby nigdy nic, zajadał się twarogiem z papryką, którą uwielbiał. Czułam się jakbym utknęła w jakieś czasoprzestrzeni i musiała przeżywać ten sam dzień w kółko dopóki wszystko nie wyjdzie idealnie. Problem w tym, że byłam bardzo daleko od ideału i zamiast się do niego choć odrobinę przybliżać, to z każdym dniem było coraz gorzej.
- Nadal tu jesteś? Nie widziałam cię od paru dni, więc myślałam, że zniknęłaś – odezwała się, oblizując koniec sztućca.
Wstrętna kłamczucha. Akurat z nią widywałam się najczęściej, bo nie należała do grona osób przed, którymi próbowałam się schować. Nie znałam jej, a to oznaczało, że to co sobie pomyśli jest dla mnie kompletnie nieistotne. Nie była na liście nawet za April.
CZYTASZ
Finally I understood you | TOM 2
RomanceDrugi tom trylogii ,,Trust." Dwoje ludzi, którzy zostali rozdzieleni przez los nigdy więcej nie poczuje do siebie tego samego, prawda? Szczególnie jeśli jedno, nienawidzi drugiego. On po jej odejściu stał się zimny i bezwzględny jak nigdy wcześniej...