Rozdział 15

7K 391 81
                                    

W związku z tym, że jest wolne i miałam czas, aby napisać rozdział to dodaję go dzisiaj. Postaram się w niedzielę dodać jeszcze jeden, ale nic nie obiecuję. 

............................................................................................................................................

Grace

Znajomy zapach mokrych ciał, powietrze przepełnione ekstazą i podnieceniem i ta przeklęta, szorstka, tandetna pościel. Spojrzenie w ciemności odnalazło ciemne, czerwone ściany i rolety, które były sprawcami panującego mroku. Podniosłam się na ramionach, rozglądając dookoła, a żołądek odezwał się z powodu głodu. Nie jadłam nic od doby, albo dłużej. Nie zasłużyłam. Nie słuchałam rozkazów, które wydawali, więc nie dostawałam zapłaty. Ból głowy rozdzierał mi czaszkę, więc cieszyłam się z powodu braku światła, które by go tylko spotęgowało. Przesunęłam się na skraj materaca i dotykając szyi, czułam jak tętno pędzi pod skórą. Byłam zmęczona i osłabiona, a powietrze wokół mnie było zbyt ciężkie, aby przynieść ulgę płucom. Zsuwając rękę niżej zorientowałam się, że nie mam na sobie swoich ubrań, a wyjątkowo skąpą, koronkową bieliznę.

Wtedy sobie przypomniałam. Ból był spowodowany przez narkotyki, które już zdążyły opuścić mój organizm, zostawiając po sobie jedynie nieprzyjemne skutki, a strój... Uświadamiając sobie co mnie czeka moja pierś znacznie przyspieszyła. Nabierałam kolejne wdechy mimo, że wcale nie czułam się jakbym oddychała. Klamka zaskrzypiała, przez co z mojego gardła wydarło się ciche skomlenie. Natychmiast podniosłam się z łóżka i odskoczyłam na drugą stronę pokoju, zabierając ze sobą koc, którym się okryłam. Starszy mężczyzna, niewiele wyższy ode mnie przestąpił próg, zatrzaskując za sobą drzwi. Spojrzał na mnie z uśmiechem i zatrzymał się na środku, nieprzerwanie mnie obserwując. Pokręciłam głową, a panika ścisnęła mi gardło.

Wyciągnął koszule ze spodni i zaczął rozpinać kolejne guziki, wciąż się zbliżając. Nie miałam, gdzie uciekać. Jedyne okno miało wyrwaną klamkę i było dodatkowo zabezpieczone. Gdy chwycił w jedną rękę pasek, chciałam przeskoczyć przez łóżko i spróbować się stąd wydostać, ale on złapał mnie za włosy i przyciągnął z powrotem, odchylając mi głowę w tył tak, że przylegałam do niego plecami.

- Dzisiaj będziesz moją zdzirą, bo słono za to zapłaciłem. Słyszałem, że lubisz nabroić, więc to tak dla pewności, że nie zrobisz z moim kutasem nic czego bym nie chciał - pokazał mi strzykawkę, która zbliżył do mojego biodra.

Krzyczałam, biłam, kopałam, a nawet starałam się odepchnąć jego rękę, ale był dużo silniejszy. Igła przebiła skórę, a szczypanie sugerowało, że płyn dostał się do żył. Pieczenie i ból, który mi towarzyszył zagubiły się w mgle, która spowiła wszystkie moje myśli. Już po chwili nogi odmówiły mi posłuszeństwa i zaczęły się uginać pod ciężarem ciała. Facet pchnął mnie na łóżko i zaraz po tym usiadł na mnie okrakiem. Ostatkami sił odpychałam jego śmierdzące tytoniem i orgazmem ciało. Zapewne nie byłam pierwszą za którą zapłacił tej nocy i nie będę też ostatnią.

Materiał majtek zaczął naciskać na moje biodro, ale wkrótce i on ustąpił. Zdarł je ze mnie. Zaczął wpychać łapy w mój stanik, a jego obrzydliwe ręce zaciskały się na moich piersiach i szyi. Chciałam wrzeszczeć i go z siebie zdjąć, ale nie mogłam, bo mięśnie kompletnie osłabły. Całe wnętrze gotowało się ze wściekłości i nienawiści, ale z zewnątrz nie robiłam nic. Nawet nie powiedziałam „nie".

Zsunął spodnie niżej, a zaraz za nimi bokserki, przylegając do mnie jakby był trucizną, która z każdym ruchem dostaje się w coraz to głębsze warstwy skóry. Zacisnęłam powieki i ściskając pościel na tyle ile pozwalały mi resztki sił, napięłam każdy mięsień.

Finally I understood you | TOM 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz