Stagium 11

1.3K 151 22
                                    

Minęło już kilkanaście godzin od kiedy ekipa badawcza utknęła na dobre w podziemnej bazie... Czy uda im się znaleźć sposób na to, by się wydostać?

Na razie diabelska burza wciąż szalała na powierzchni, więc o wyjściu nie było mowy. A później? Przysypani grubymi warstwami piachu również mieli nikłe szanse na wydostanie się na zewnątrz. To przerażające. Czy już nigdy nie wrócą do swoich domów? Czy ich życia zostaną pochłonięte przez tajemniczą, skrywającą złowrogi sekret planetę?

Odpowiedzi na te pytania przyjdą z czasem. Teraz jedyne, co mogą zrobić, to czekać, badając w międzyczasie cały kompleks.

Który kryje jeszcze wiele tajemnic...

− To już piąty, pułkowniku − powiedział Septimus, spoglądając na leżący w bezładzie szkielet. Od kiedy tylko zaczęli eksplorować oświetlone już zakamarki bazy, napotkali pięć tego typu szczątków ludzkich.

− A gdzie reszta...? − zastanowił się na głos Marcello. − Nie trudno zauważyć, że była to sto razy większa ekspedycja, a dotychczas znaleźliśmy tylko pięć szkieletów... Załoga Caelus-1 na pewno liczyła sobie minimum tysiąc osób. Oni muszą gdzieś tu być!

− Przeszukaliśmy większość górnego poziomu... została tylko kopalnia − podzielił się swoją myślą nasz bohater.

− Kopalnia... być może. − Marcello kiwnął głową z rozwagą. − Martwi mnie jednak to, że dotychczas, prócz niewielkich zniszczeń, nie znaleźliśmy nic konkretnego. Tak jakby po prostu opuścili to miejsce...

Czy naprawdę ekipa Caelus-1 po prostu opuściła bazę w pośpiechu? A jeśli tak to co ich do tego zmusiło...?

− Później zwiedzimy jeszcze kopalnię − zadecydował Marcello. − Być może tam znajdziemy coś ciekawego... Tymczasem muszę w końcu przejrzeć te zapiski... Jak najszybciej.

Gdy tylko wrócili do punktu dowodzenia, Marcello od razu rzucił się do głównego komputera i zaczął swoją pracę... Siedział tak godzinami: słuchając, czytając i oglądając. Analizując dokładnie każdy zapisek... Gdy skończy, los załogi Caelus-1 będzie ujawniony. Ale wygląda na to, że szybko tego nie zrobi. Nim cokolwiek znajdzie, mogą minąć całe dni...

Septimus tymczasem korzystał z wolnych chwil, by odetchnąć od tego całego koszmaru... Mógł teraz przysiąść w jakimś ciemnym kącie i pogrążyć się w myślach.

Znów przypomniały mu się stare dobre czasy. Jeszcze zanim wszystko szlag trafił...

Greengate... słoneczna pogoda, letni wiaterek, uśmiechnięci ludzie... i Rosa.

Przypomniał sobie jej sylwetkę. Jej rozwiane w wietrze czarne włosy, radosny wyraz twarzy, tą energię... to ciepło...

A potem śmierć ojca, przeprowadzkę, wuja, życie w nędzy, wojnę...

I to, co się stało później, na pewnej stacji... Coś, co spędza sen z jego powiek. Już zawsze będzie słyszał te krzyki. Nie zmieni przeszłości. Cierpienie już nigdy go nie opuści...

Nagle z zamyślenia wyrwała go Sybilla. Podeszła do niego powoli i się uśmiechnęła.

− Hej! − powiedziała tym swoim miłym głosikiem. −Co tu tak siedzisz samotnie?

− Mmm... − odmruknął w odpowiedzi, starając się bezskutecznie stłumić mroczne myśli. Nikt nie może się o tym dowiedzieć, musi to ukryć... Nie ma zamiaru otwierać się na ludzi.

− Mogę usiąść koło ciebie?

− Mhm...

− Wszystko w porządku? − zapytała z troską. − Coś cię trapi?

Milczenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz