26. Charlotte

9.3K 247 36
                                    

Kilka miesięcy później:

Koniec lipca jest zdecydowanie najgorszym okresem w tym roku. Jest tak gorąco, że otworzenie okna może spowodować zawał - przez powietrze jakie panuje na zewnątrz.

Nie masz klimy w mieszkaniu? - Nie przeżyjesz.

Nie masz krótkich spódniczek i topów? - Nie przeżyjesz.

Wchodzę właśnie do firmy w czarnej, krótkiej sukienki bez ramiączek. Włosy mam związane w kok, a na twarzy lekki makijaż, bo mam wrażenie, że reszta by spłynęła. Oczy wszystkich facetów jak i kobiet są skupione na mnie, gdy w sandałkach na obcasach przemierzam korytarz, aby wejść do windy.

Przez te kilka miesięcy CIC się bardzo dobrze rozwinęło, co jest i na moją korzyść. Craig poszerzył horyzonty na Europę. Od marca ,,zwiedziliśmy" już siedem krajów, w tym nawet Australię!

Wchodzę do windy i wjeżdżam na górę, a gdy drzwi rozsuwają się przede mną, mam ochotę zaśmiać mu się prosto w twarz.

- Zakładasz to. Małolacie.

Podchodzę do niego, gapiąc się na czarną sukienkę do ziemi, która zwisa z jego rąk.

- Popierdoliło cię? Nie założę tego! - mówię do Oliviera, odstawiając na swoje biurko torebkę.

- Nie przypominam sobie, abym zmieniał zasady co do ubioru w tej firmie.

Zaciskam szczękę, pięści i odchylam głowę w tył.

- Widziałeś wczoraj Hailey? Miała dosłownie dupę na wierzchu! Szmata chce cię uwieść! - odwracam się w jego stronę, uderzając pięścią o drewno. - I nie, nie jestem zazdrosna. Po prostu czepiasz się mnie, a nie widzisz innych!

- Nie oglądam się za innymi kobietami, Charlotte - zbliża się. - A tak w sprawie kobiet... - nachyla swoją twarz nade mną. - Pokażesz się ze mną na gali w przyszły weekend. Masz być gotowa w piątek na szesnastą, lecimy do Hollywood. Przyjedzie po ciebie mój kierowca, węgielku.

Unoszę rękę, aby strzelić mu w twarz, ale się hamuję... Ja pierdolę, ale on mnie wkurwia!

- Nie rozkazuj mi!

- I tak lecisz ze mną - Wzrusza ramionami.

- Nie!

- Mam wziąć Hailey? Ava też może być.

- Co?! Nie! - krzyczę. - Nie masz prawa ich wziąć, dupku!

- Nie mam prawa? Oj, węgielku... Mogę wziąć kogo ze chcę. Media będą usatysfakcjonowane moim każdym wyborem, bo po raz pierwszy z kimś się pojawię.

Problem w tym, że ja się nie nadaję na taką galę... to miejsce dla kogoś pokroju Isabelli Solares, a nie mnie!
To rozdanie nagród i czerwony dywan - nie pasuję tam.

- Ośmieszę się - oznajamiam z niechęcią. - Craig, tam będą też ludzie z mojej wcześniejszej pracy! Będą tam biznesmeni z całego świata!

- I co? Martwisz się tym? Boże, Charlotte, nie pozwolę, aby ktoś zmieszał cię z błotem - kładzie sukienkę na biurko, po czym łapie mnie za ramiona i potrząsa.

- Czy ja się martwię? To ty powinieneś. Najwiecej nagród zgarnie Solares - uśmiecham się złośliwie, rozpinając kolejny guzik jego koszuli. - James Solares i Isabella Solares... - mruczę. - Wygrają najwięcej, Olivier.

Drażnij się z nim, Charlotte. Dobrze ci idzie, może przy okazji się zniechęci.

- Ale to ja jestem zaraz po nich. Gdy za kilka lat kopnie im się w kalendarz, to ja będę najbogatszym człowiekiem na świecie, oraz to ja będę mieć najsilniejszą firmę.

PERFECT ENEMIES Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz