Siedzimy w przytulnej restauracji niedaleko wieży Eiffla, która jest cudownie oświetlona. Co prawda jest już noc, ale miasto nadal dudni życiem jak Chicago. Podczas naszego kilkugodzinnego pobytu tutaj, widzieliśmy już trzech mężczyzn, którzy się oświadczają. Olivier stwierdził, że jest to przereklamowane, z czym się zgadzam, a jak my się z czymś zgadzamy, to raz na rok.
- Wolałabym zjeść na wieży, mehhh... - wzdycham.
- Szczerze? Mam w dupie, co ty byś chciała, Charlotte. - odpowiada, przeglądając maile na telefonie.
- Zachowuj się. Zaraz powinien być Harman - wyciągam z małej torebki mini lusterko i błyszczyk.
- Zaczniemy grać, gdy tutaj przyjdzie, McMillan. Nie będę udawał więcej, niż jest to konieczne, bo jeszcze się we mnie zakochasz. - Wygasza wyświetlacz, chowając do kieszeni marynarki telefon.
Otwieram usta, zagryzam z niesmaku zęby, i odwracam głowę w innym kierunku, niż siedzi on. Muszę patrzeć byle gdzie, byleby nie na niego, bo zhaftuję, a tego teraz nie potrzebujemy.
Po dłuuugich, męczących, dziesięciu minutach - w końcu zjawia się Tristan Harman. Ma na sobie szarą marynarkę, zapewne od francuskiego projektanta. Ma lekko przydługie, zakręcone włosy i na prawym policzku pieprzyk.
- Tristan Harman - wyciąga do nas rękę, a my natychmiast wstajemy.
- Olivier Craig, prezes Craig International Corporation. - przedstawia się mężczyzna, podając dłoń. - A to moja asystentka, Charlotte McMillan. - wskazuje na mnie, gdy kończą przywitanie.
- Miło mi Pana poznać - wyciągam dłoń. - Asystentka i... narzeczona. Prawda, skarbie? - kładę dłoń na jego lędźwiach, wbijając pazury. - Nie zapominaj o tym, Olivier.
- Tak, kochanie. - uśmiecha się jakże prawdziwie.
- Oh, gratulacje! Nie słyszałem, abyś miał partnerkę, a tym bardziej narzeczoną. - Tristan uśmiecha się, a następnie wskazuje na nasz stolik, abyśmy usiedli. - Przejdziemy na ty? Będzie nam się lepiej rozmawiało.
- Oczywiście - odpowiada mój fałszywy narzeczony.
- Jeszcze nie chcemy, aby ktokolwiek wiedział. - uśmiecham się promiennie, prostując sprawę z ciszą w mediach. - Wie pan, świeża sprawa.
Tristan przytakuje, zgadzając się z moimi słowami.
- Zatem... - Olivier woła kelnerkę, a ta natychmiast rozdaje nam Menu. - może najpierw zamówimy? - ściska pod stołem mocno moje udo, dając znać, że przesadziłam.
Przesadziłaś, Lotte.
***
- Skoro interesy mamy już za sobą, może opowiecie, jak się poznaliście? - bierze ostatni kęs wołowiny. - Gdzieś słyszałem to nazwisko... - zwraca się do mnie.
W końcu jestem jego siostrą...
- Oh, napewno pan nie słyszał, panie Harman. - wycieram serwetką kącik ust. - Nie jestem osobą, o której warto mówić.
- Ależ Charlotte, nie mów tak. - brunet nachyla się w moją stronę, a następnie całuje w czoło. - Gdy się pobierzemy, będzie słyszeć o tobie cały świat. - zerka na mnie z uśmiechem, który można dojrzeć na twarzy szaleńczo zakochanego mężczyzny, kiedy ten zerka na kobietę i po raz pierwszy uświadamia sobie, jakim jest szczęściarzem.
- Kochanie... - patrzę na niego udając rozmarzony wzrok, a następnie opieram głowę o jego ramię. - Mój Olivier jest taki kochany - zwracam się do Tristana.
CZYTASZ
PERFECT ENEMIES
RomansaCzy wrogowie mogą stać się kochankami? Charlotte McMillan 7 lat temu wyjechała z Chicago do Phoenix, aby zacząć nowe życie. Niestety, ale zostaje zwolniona ze swojego stanowiska w firmie i nie zostanie przeniesiona do nowego oddziału, więc od razu j...