Wedding Dress

20 6 10
                                        

— Zbieraj się Noemi!

Dziwnie stresował mnie ten wybór sukni. Czułam, że to nie będzie jak u innych przyszłych panien młodych. Ja byłam w tym zagubiona. Liczyłam, że z czasem się w to w czuję i będę popijała szampana mierząc kolejne kreacje.

— Gotowa? — zapytała babcia.

— Pewnie, możemy jechać.

— A buziak dla mnie? — Alex zostaje w domu. Pan młody nie powinien widzieć sukni przed ślubem. To przynosi pecha czy coś...

Ucałowałam go czule i ruszyłam z babcią i Eleną po wybór najważniejszej sukienki w moim życiu.
Wiem, że ten wybór łatwy nie będzie, ale spróbuję nie zwariować.

Dotarłyśmy do salonu prowadzonego przez Panią Levou. Kochała modę i miała największy wybór ślubny w mieście.
Przywitała nas uśmiechem i kieliszkiem szampana. Potem od razu mnie porwała i zaczęła przedstawiać bogatą ofertę. Szło dostać zawrotu głowy...

— Ta jest wręcz boska! — Elena już sobie wypatrzyła coś w co zamierzała mnie ubrać.

— Nie uważasz, że za pstrokata?

— Przymierz, przecież nic Ci od tego nie będzie — rzuciła napalona na efekt końcowy.

Tak też zrobiłam. Ubranie jej powodowało masę problemów... Tonęłam wręcz w tiulu i tych wszystkich warstwach.

— Jak beza... — orzekła babcia. Chyba nie była to beza marzeń.

— Jest tak błyszcząca, że zakrywa mnie całą.

— Fakt, nie trafiłam. — Nawet Elena przejrzała na oczy. Widać serio było źle.

Kolejny wybór to prosta suknia na ramiączkach. Ale ona również nie skradła mojego serca. Była za prosta, taka zwyczajna jak na proste wyjścia, a nie na mój ślub. Nie znalazła zachwytu babci ani Eleny.

— Ta w piórka jest boska! — Rzuciła Elena. Bałam się tych jej wyborów, ale mierzyłam wszystko. Mamy czas.

— No nie wiem... To nie jest styl naszej Noemi.

— Babcia ma rację.

— Czasem warto zobaczyć się w czymś nietypowym — wtrąciła Pani Levou.

A więc zniknęłam w przymierzalni.
Piórka wchodziły mi do buzi, rękawy notorycznie opadały. Ta sukienka była gorzej niż porażką.
Wyglądałam w niej jak kurczak...

— Komu jeszcze szampana? — padło najlepsze pytanie.

Szybki łyk procentów i wróciłyśmy do mierzenia sukienek.
Patrzyłam na kolejne, przebierałam w wieszakach i nie wiedziałam już nic.
Kolejna przymiarka padła na sukienkę do kolan. Była w stylu lat 60. które już za nami. Nie byłam przekonana do tego typu powrotu. Na ślub chciałam coś niezwykłego.
Wyglądałam w niej dobrze, ale znowu była to sukienka bardziej na rodzinny obiad niż ślub.

Powoli traciłam nadzieję, że coś znajdę. Szukałyśmy już kilka godzin i efektów nie było żadnych. Byłam pewna, że dziś nie osiągniemy nic.
Elena dalej szukała i nie chciała nawet myśleć o poddaniu się. Babcia patrzyła i bardzo przeżywała ślub. Dopiero zaczęło to do niej dochodzić. Jej mała wnusia bierze ślub...

— O mój boże... — Elena aż zaniemówiła.

— Kochanie... To jest ta sukienka. — Babcia miała łzy w oczach.

Suknia była długa w stylu boho. Zwiewność i rękawki delikatnie opadające na ramiona oraz rozcięcie wzdłuż prawej nogi miało prawo zachwycić.

Sweet Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz