To be continued

19 5 4
                                        

Miesiąc później...

Dalej szykujemy swój ślub. Byłam już  tym coraz bardziej zmęczona. Nie mieliśmy za dużo rzeczy wybranych, bo byliśmy zbyt wybredni.
Nie miałam siły myśleć nad naprawdę mało istotnymi sprawami. Chciałam mieć już wszystko gotowe.
Nie rozumiem ludzi, których cieszy organizacja jakiejkolwiek imprezy... Przecież to katorżnicza praca!
Babcia i Elena przeżywały to całą sobą podczas gdy ja powoli wołałam o pomoc. Przez to całe zamieszanie delikatnie oddaliliśmy się od siebie z Alexem. Czułam, że to nie wyjdzie nam na dobre...

— Może jakaś romantyczna kolacja dziś wieczorem? — zaczęłam temat.

— Świetny pomysł, tylko musimy dziś zrobić plan usadzenia gości.

— A to już jutro... — Chciałam oderwać go od przygotowań. Chciałam trochę zapomnieć.

Zaczęłam go kusić... W końcu faceci to wzrokowcy.
Podeszłam do niego i zaczęłam całować najpierw policzek, potem zeszłam na szyję. Całowałam namiętnie i delikatnie. Chciałam by to skończyło się w łóżku.

— Kochanie, to wieczorem... — Moje plany legły w gruzach. Chociaż to zapowiadało miły wieczór.

— Ze smutkiem, ale poczekam — oblizałam wargi.

— Uwierz, warto.

Miałam nadzieję, że tak właśnie jest. Brakowało mi bliskości i intymności. Wszędzie był tylko jeden temat i do przejedzenia słowo ślub pojawiało się wszędzie. Niedługo otworzę lodówkę a tam jakaś weselna pierdoła.

— Kiedy masz kolejne poprawki? — zapytała Elena.

— Jakoś za tydzień. Nie mam już do tego głowy.

— Noemi, to ważny temat.

— Jak każdy związany ze ślubem — mruknęłam.

Elena od razu wyczuła, że coś nie gra. Znała mnie i czytała ze mnie jak z otwartej księgi. Nie chciałam wyrzucać z siebie tych żali, ale jeśli zapyta będę zmuszona.

— Co jest stara? Widzę, że coś nie jest tak jak powinno.

— Po prostu jestem zmęczona... Na dodatek z Alexem wałkuję tylko temat wesela...

— Wiesz taki okres. To najważniejsze wydarzenie Waszego życia. — Mówiąc to aż świeciły jej się oczy.

— Wiem to, ale chcę też czegoś prócz przygotowań. Brakuje mi seksu, imprez czy romantycznych chwil.

— To się tego domagaj — powiedziała.

— Dziś wieczorem coś wywalczyłam. Pytanie na jak długo zapomni słowa ślub.

— Po prostu jest zaangażowany. Taki facet to skarb. — Miała rację, ale nie musimy ciągle żyć jedynym. To może nas wykończyć...

— Wiem...

— Nie marudź, będzie dobrze!

,, Nie marudź", a nikt nie powie mi odpocznij i nie myśl o tym co złe. Cały czas mam być gotowa na jedno i temu podporządkować swoje życie. Idzie się wykończyć...

Zabrałam się za robienie obiadu. Chciałam od czasu do czasu zrobić coś dla innych i ułatwić czyjś dzień. Babcię wysłałam na mały relaks z dziadkiem, Elena romansowała z Larsem, a Alex brzdękał ćwicząc nową piosenkę.
Miałam chwilę dla siebie. Mogłam myśleć o czym tylko chcę. A myśli te uciekały daleko...
Chciałam przenieść się w ciepłe miejsce gdzie non stop świeci słońce i nie ma żadnych moich zmartwień. Chciałam przeżyć przygodę taką jak w Rzymie, znowu być beztroską imprezowiczką. Może takie powinno być moje życie..?

Sweet Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz