Wait for me

19 4 6
                                    

,, Alex ❤️
Kocham Cię bardziej niż wczoraj, a mniej niż jutro.
Jesteś miłością mojego życia. Nigdy nie zostawię Twojej miłości. A moja miłość nigdy nie będzie należała do nikogo innego.
Jednak teraz muszę wyjechać i poukładać sobie pewne sprawy w głowie. Męczy mnie to i wiem, że nie daję rady. Błagam, zrozum mnie. Kocham Cię i niedługo wrócę.
Zaczekaj na mnie...

                                  ... być może warto"

Czekałam aż zejdą z nas promile. Chciałam ruszyć w świat i przeżyć ten czas najlepiej. Chciałam być szczęśliwa i przemyśleć tak jak obiecałam. Mam nadzieję, że Alex dalej będzie mnie tak kochał...

— Nie wiem co robimy, ale zaczynam mieć dziwne dreszcze podniecenia — powiedziała Elena.

— Może dzięki temu będę umiała się odnaleźć.

Paliłam papierosa i patrzyłam przed siebie. Chciałam znać odpowiedź na tyle pytań, ale żadna nie nadeszła. Patrzyłam w niebo licząc, że w gwiazdach znajdę to czego szukam. Niestety jedyny ratunek w świecie.

***

Zeszły z nas promile i mogłyśmy ruszyć w dal. Najpierw kierowałam ja. Niesiona chęcią odpoczynku nie obrałam konkretnego kierunku. Po prostu jechałam przed siebie. Elena zdrzemnęła się by za jakiś czas mnie wymienić. Poza tym jej nie niosła adrenalina. Ja musiałam sobie wiele rozjaśnić. Chciałam pomóc sobie samej. W głosie szumiały mi słowa starszej Pani sptkaniej na ławce. Czułam, że mogła mnie naprowadzić na to co powinnam. Teraz to już ode mnie zależy co będzie dalej.

— Gdzie my właściwie jedziemy?

— Wyluzuj, przed siebie — powiedziałam z uśmiechem. Znów poczułam iskierki dawnych lat.

— Wiem, że to ja słynę ze spontaniczności, ale przebiłaś mnie na głowę.

— Kiedyś musi być ten pierwszy raz.

No, ale gdzieś zatrzymać się na jakiś czas musimy. Padło więc na Marsylię. Spędzimy tu kilka dni, a potem się zobaczyć.

— Nigdy nie byłam w Marsylii. —Nawet dla Eleny była to w pełni nowa sytuacja.

— Też, ale zaraz to zmienimy!

— A nocleg?

— Coś na bank się znajdzie. Nie panikuj. Zachowujesz się jak nie ty...

— To przychodzi z wiekiem — wybuchła śmiechem.

W końcu dotarłyśmy na miejsce. Podjechałam pod mały hotelik licząc, że załapiemy się na jakiś pokój. Marsylia to duże miasto, turystów też nie brakuje.

Weszłyśmy urzeczone urokiem tego miejsca. Wszystko zachowane w klimacie lat 50. Czułam się tu dobrze.
No i na nasze szczęście zostajemy! Dostał nam się pokój na dwie osoby, ostatni taki wolny.

— A więc niech zabawa trwa. — Opadłam na łóżko. Czułam dziwny, błogi spokój.

— A więc jakie dalsze plany?

— Ogarniemy się po podróży i skoczymy na imprezę.

— Nie wiem co się dzieje, ale podoba mi się to.

Sweet Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz