Come on!

23 4 8
                                    

Miesiąc do ślubu...

Dziś ma odbyć się mój panieński oraz kawalerski Alexa. A ja nabierałam coraz więcej wątpliwości. Czułam, że wszystko nie gra. Od miesięcy kłócimy się o pierdoły. Poza tym ślub w tak młodym wieku? Rzadko się to spotyka, a ja w to idę. Mam dość tej całej atmosfery. Każdy dopina wszystko ze ślubem i nawet nie patrzy na mnie. A ja stoję na zatłoczonej sali i krzyczę, ale tego nie dostrzega nikt. Kocham Alexa i chcę z nim być, ale ślub to bardzo poważna decyzja. Nie chcę go zostawiać, bo to miłość mojego życia. Nigdy nie odejdę, bo kocham go nad życie. Po prostu potrzebuję odpoczynku i przemyślenia. Chciałam żyć pełnią życia z ukochanym u boku. Czułam, że możemy zabić uczucie tym ślubem...

— Elena wczuła się w przygotowanie panieńskiego.

— Mam nadzieję, że będzie fajnie. Potrzebuję czegoś takiego. — Może to będzie ten wymarzony odpoczynek?

— Idziecie tylko we dwie? — Babcia nie chciała chodzić po klubach. Rozumiem to, bo to już starsza osoba.

— Najpierw posiedzimy w domu we trzy, a potem z Eleną ruszam w świat.

— Miło mi. — Wzruszyła się, że ją też uwzględniłyśmy w imprezowych planach.

— Jesteś dla mnie najważniejsza babciu.

Dzięki niej mam normalny dom i miłość. Wiele razy mi pomogła i zasługuje na wszystko co najlepsze. Dziadkowie to moi ukochani ludzie.

Elena kazała mi się szykować. Wiem, że stara się przyszykować jak najlepszą imprezę. Poza tym ona wie co lubię. Mogę jej ufać w stu procentach.
Alex szykował się na swój kawalerski. Będzie bawił się z Larsem i chłopakami z zespołu. Wiem, że niczego nie odwali. Ufaliśmy sobie i to było podstawą.

— Tylko grzecznie tam — powiedział Alex.

— Nie martw się. Będziemy jak anioły. Wy też tam nie świrujcie. — W końcu mają we krwi rocka.

— O to się nie martw. Ja będę bawił się z pełną kulturą.

— Świetnie! — Ucałowałam go i wyszedł. Mam nadzieję, że będzie bawił się dobrze.

A ja dalej szukałam stylizacji. Elena zarządała bym założyła coś białego. Chciała podkreślić to, że jestem przyszłą panną młodą.
Wybrałam więc białą sukienkę do kolan z rękawami opadającymi na ramiona. Rozpuściłam swoje rude fale i stylizację dopełnił delikatny makijaż.
Uśmiech na twarz i zeszłam do salonu o umówionej godzinie. Na zegarze siedemnasta, Elena już w domu.

— Jest i nasza przyszła panna młoda! Proszę, to Twoja szarfa.

A na szarfie napisane było po prostu,, Już niebawem Panna Młoda". Założyłam ją i usiadłam do stołu. Przygotowane przekąski kusiły zapachem. W tle sączyły się piosenki Queen. Czułam, że zabawa będzie udana.

— Zapamiętasz ten wieczór na zawsze— ekscytowała się Elena.

— Nie wątpię... — zaśmiałam się.

Impreza zaczęła się niepozornie. Zjadłyśmy domową pizzę i od początku lało się wino. Czerwone pół słodkie było idealne. No i nie padło ani słowa o ślubie. Póki co wygrałam.

— Za moich czasów nie było panieńskich, ale i tak zrobiłam sobie mały wypad z przyjaciółkami. Nikt o niczym nie wiedział, a my dwa dni przed ślubem bawiłyśmy się nad rzeką.

— Opowiedz coś więcej — nalegałam.

— Byłyśmy we trzy. Trochę alkoholu i rozmowy o sprośnych rzeczach i facetach.

Sweet Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz