6. fav lips

2K 164 486
                                    

Song: Fujii Kaze - Shinunoga E-wa

HYUNJIN POV.

Razem z Jisungiem przekroczyliśmy próg ogromnej posiadłości. Młodszy znał mniej więcej rozkład domostwa, więc prowadził nas ciągnąc mnie za nadgarstek. Wnętrze budynku było naprawdę nowoczesne i zdecydowanie drogie. Wszędzie unosił się zapach potu, alkoholu, papierosów i marihuany. Wkrótce znaleźliśmy się w kuchni gdzie były trunki. Han rozlał nam wódki do kieliszków, które po stuknięciu, chlustem opróżniliśmy. Następnie zrobiliśmy sobie po drinku w plastikowych pojemniczkach.

Podobał mi się klimat imprezy, gdyż naprawdę mi tego brakowało. Zwykłego najebania się na zwykłej domówce. Przeszliśmy do ogromnego salonu, gdzie najwieksza elita zasiadała na dwóch obszernych kanapach, a reszta tańczyła w rytm muzyki puszczanej z konsoli.

Z niewiadomych mi powodów rozglądałem się tylko za jedną osobą, która mimo swojej okropności nie potrafiła wyjść z mojej głowy. O której myślałem coraz bardziej.

Spojrzałem na wiewióra, który stanął na środku pokoju z bólem wpatrując się w jedno miejsce. Nie wiedząc co się stało, powędrowałem oczami w to samo miejsce i zrozumiałem. Fioletowowłosy siedział na wypoczynku z jakąś brunetką przyklejoną do boku. Ta wtulała się w jego ciało, a on obejmował ją czule głaszcząc jej włosy. Mogłem się tylko domyślać jak bardzo niszczyło to od środka Jisunga. Gdy pierwsza łza spłynęła po jego pulchnym poliku, odwróciłem go w swoją stronę.

- Nie patrz na niego. - nakazałem z wyczuwalnym w głosie żalem.

Kątem oka dostrzegłem jak starszy wbija w nas swoje intensywne spojrzenia.

- Zrób coś żeby to tak nie bolało. - wydukał.

- Tego zrobić nie potrafię, ale mogę sprawić, że dostanie nauczkę. - dodałem, gdyż w mojej głowie zrodził się plan.

Jisung nie odezwał słowem, ale w jego tęczówkach dostrzegłem niemą zgodę na go co wymyśliłem.

Oj Ji jakbyś wiedział...

Zerknąłem przelotnie na Minho, który cisnął we mnie swoim mocnym spojrzeniem. Uniosłem wyzywająco kącik ust, a następnie palcem uniosłem brodę chłopaka przede mną, by kolejno wpić się w jego usta. Han pisnął zaskoczony, ale nie odepchnął mnie. Całowaliśmy się raptem chwilę, by oderwać się od siebie z lekkim mlaśnięciem.

Jisung chyba nie do końca rozumiał co się właśnie wydarzyło, a ja od razu skierowałem głowę na Lee. Mordował mnie wzrokiem, był wkurzony. Co tylko potwierdzało moją teorię, że wiewiór nie był mu obojętny. Fioletowowłosy przeniósł w nerwach i chęci odwetu, dziewczynę na kolana by mocno się w nią wtulić, co na nieszczęście zobaczył Han.

- Hwang, możesz pocałować mnie jeszcze raz? - zapytał przyjaciel, a ja nie potrafiłem mu odmówić widząc jak bardzo jest przybity.

Ponownie przyciągnąłem do siebie mężczyznę, łącząc nasze usta na kolejną krótką chwilę ze sobą.

Impreza trwała w najlepsze, a humor ciemnowłosego nieco się poprawił. Żartowaliśmy i tańczyliśmy nie potrzebując niewiadomo jakiego tłumu do dobrej zabawy. Opieraliśmy się o ścianę, gdy nagle odezwał się młodszy.

- Jestem wdzięczny za to co wcześniej zrobiłeś, ale błagam nie całujmy się nigdy więcej. - parsknął, a ja zaśmiałem się.

Doskonale wiedziałem o co mu chodzi i powielałem jego opinię. Podczas tego zbliżenia nie czułem nic, wręcz to było dziwne i niekomfortowe. To nie było to.

- Plus dziesięć. - zachichotałem.

Moje oczy pomiędzy tłumem odnalazły osobę, której długo dziś szukały. Blondyn siedział obok jakiegoś umięśnionego mężczyzny, który obdarowywał jego szyję drobnymi pocałunki, podczas gdy sam Felix, bez zainteresowania palił fajkę, wgapiając się w sufit.

- Ej Jisung, widzisz Felixa? - zapytałem, a gdy ten skinął głową, dodałem. - Kim jest facet obok niego?

- To Changbin, aktualnie ulubiony kutas Lee. Z nikim nie pieprzył się tyle razy co z nim, ludzie się śmieją, że to już podchodzi pod związek. - prychnął.

Zmarszczyłem brwi, blondyn nie wyglądał na zainteresowanego, oraz jakkolwiek przejętego zachowaniem towarzysza, wręcz lekceważąco się rozglądał, gdy ten maltretował jego szyję ustami.

- Nie wygląda jakby był ulubionym. - zauważyłem kąśliwie.

- Nie mnie oceniać. - mruknął Jisung.

Po chwili ulotnił się w poszukiwaniu Chana, a ja wciąż wgapiałem się w obrazek przede mną. Nagle tęczówki Felixa natknęły się na te moje. Chłopak uśmiechnął się zadziornie, a po chwili nie odrywając ode mnie spojrzenia, odepchnął Chanbina i skierował się w stronę tarasu. Nie wiedząc czemu udałem się od razu za nim. Stanąłem na niemal pustym tarasie, a ten jakby na mnie czekał, opieral się tyłem o barierkę.

Świdrował mnie wzrokiem, a mi naprawdę schlebiał ten lubieżny wzrok pochłaniający moje ciało. Podszedłem bliżej, opierając się plecami o poręcz.

- Zostawiłeś swojego ulubionego kutasa dla mnie? - parsknąłem.

- Może szukam nowego ulubionego kutasa? - odbił zalotnie piłeczkę, a ja zaśmiałem się lekko.

- U mnie go nie znajdziesz. Nie będę jednym z twoich kutasów Lee. - zakomunikowałem poważnie.

Odpowiedziała mi cisza. Już zmartwiłem się, że urazilem mężczyznę w jakiś sposób, gdy ten nagle znalazł się naprzeciwko mnie. Oparł ręce o barierkę zamykając mnie w pułapce. Jego oczy ładnie błyszczały w świetle księżyca, on cały był ładny. Pierwszy raz widziałem u niego taki flirciarski wyraz twarzy i grzechem byłoby nieprzyznać, że działało.

Nachylił się w moją stronę, a ja zamarłem. Nie byłem w stanie się ruszyć, wręcz wstrzymałem oddech. Chłopak przeniosł swoje dłonie na moje biodra, a później zbliżył się do mojej szyji. Owial ją ciepłym oddechem, sprawiając dreszcze na całej mojej skórze. Przesunął po niej nosem. Kierując się ku mojej żuchwie, to było przyjemne, cholernie przyjemne. Zatrzymał się tuż przy moich ustach, a ja czułem się jakbym miał papkę zamiast mózgu.

- Jesteś tego pewny Hyunjin? - zapytał, jednak to było pytanie retoryczne, byłem w stanie się poddać pragnieniu, więc po prostu milczałem. - Tak myślałem. - dodał, muskając przy wypowiadaniu słów moje usta.

Nie wydusiłem ani jednego słowa, po prostu patrzyłem mu w czekoladowe tęczówki, obawiając się swojej dziwnej reakcji na blondyna. Czas zwolnił, kiedy miękkie usta mężczyzny ucałowały te moje. To był zwykły całus, którego nie spodziewał sie po sobie sam Lee, który odskoczył ode mnie dotykając kciukiem dolnej wargi. Ewidentnie się speszył swoim zachowaniem. Chciał odejść, ale zatrzymał się przed oknem, przystanął po czym odwrócił się w moją stronę i podszedł do mnie szybko. Przycisnął szybko jeszcze na chwilę swoje usta do tych moich po czym oderwał się z westchnięciem.

- Może i nie przekonam się czy twój kutas jest moim ulubionym, ale twoje usta zdecydowanie są moimi ulubionymi. - rzucił z nutą nieśmiałości, po czym zniknął mi z oczu.

Oddychałem płytko, karcąc siebie za dziwne pozytywne uczucie, które poczułem w sercu, ten dziwny gorąc i oczarowanie mężczyzna, który był tak okropny. To nie były usta Jisunga, przy których nie czułem nic poza dziwnym uczuciem, a przy Felixie miałem wrażenie, że wszystko odworciło się do góry nogami, dziwna euforia ogarnęła moje ciało, a to był zwykły buziak.

Yooo! I jak ? Jak oceniacie? Bcs i like it^^

Kocham !
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

𝖓𝖊𝖋𝖆𝖗𝖎𝖔𝖚𝖘 || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz