14. from the beginning

1.8K 158 129
                                    

Song: Natalie Jane - Seven

HYUNJIN POV.

Kiedy obudziłem się rano, zastałem puste mieszanie. Nie było śladu po Felixie, jedny znak jego obecności to pusta szklanka wody i brak przygotowanych przeze mnie lekarstw. Nie potrafiłem ukryć tego, że martwiłem się o młodszego bardziej niż planowałem. Bałem się o to jak wrócił do domu o ile do niego wrócił.

Ja sam nie czułem się najlepiej, bolała mnie głowa, mięśnie balowanie w środku tygodnia nie było dobrym pomysłem. Z trudem zebrałem się na zajęcia. Na uczelnie zajechałem przed czasem. Byłem trochę ospały. Podszedłem pod sale, gdzie dostrzegłem Jisunga wraz z Minho. Ucieszyłem się, naprawdę dawno nie wiedziałem młodszego. Podbiegłem do nich przytulając znienacka przyjaciela.

- Tęskniłem. - powiedziałem cicho.

- Hyun! - zawołał, odwracając się w moją stronę.

Przytulił mnie mocno na co zaśmiałem się lekko. Brakowało mi go. Ukradkiem spojrzałem na Minho, który patrzył na mnie ciepło.

- Domyślam się, że po kompleksowej obsłudze swojego chłopaka, czujesz się lepiej. - rzuciłem z przekąsem.

- M-mojego co? - zdziwił się.

- Chłopaka? - rzekłem rozbawiony, wskazujac głową na Lee.

Ten od razu się zarumienił, spuszczając wzrok. Parsknąłem cicho, widząc jak Jisung hamuje cisnący się na jego usta uśmiech. To było urocze.

- Miałbyś coś przeciwko? - wypalił nagle Minho.

- A dlaczego miałbym? - zapytałem podejrzliwie. - Dopóki jesteście szczęśliwi nic mi do tego.

Han tylko w ciszy przyglądał się fioletowowłosemu z zaintrygowaniem. Uśmiechnąłem delikatnie, widząc, że powinni zostać sami i przegadać kilka spraw. I tak musiałem zabrać kilka rzeczy z szafki, więc udałem się prosto do niej, zostawiając zakochańców samych.

Kiedy otwarłem metalowe drzwiczki, od razu dorwałem potrzebne rzeczy, przy okazji wyciągnąłem te niepotrzebne. Już kończyłem, kiedy usłyszałem wymowne chrząknięcie. Zerknąłem przelotnie za drzwiczki dostrzegając blondyna. Zdziwiłem się lekko, jednak wróciłem uwagą do szafki nieco się stresując.

- Możemy pogadać? - zapytał cicho.

- O czym? - burknąłem.

- Dziękuję. - powiedział, a ja myślałem, że się przesłyszałem.

- Co? - wydukałem zmieszany.

-Dziękuję Hyunjin za to co zrobiłeś. Nie pamiętam wszystkiego dokładnie, ale dziękuję, że się mną zająłeś. To mogło skończyć się o wiele gorzej. - westchnął.

- Co do.. no wiesz.. ja... - starałem się podjąć temat po części zbliżenia na tle seksualnym.

- Za to też ci dziękuję, wiem, że to była konieczność. - powiedział miło, a ja kiwnąłem głową w zrozumieniu.

Oboje poczuliśmy się nieco niezręcznie, odwróciłem zmieszany wzrok i dostrzegłem obiekt mojego zainteresowania, Changbin kierował się do wyjścia z budynku. Pospiesznie zasunąłem plecak i zamknąłem szafkę.

- Muszę iść, przepraszam. - rzuciłem wymijająco, Lee chciał coś jeszcze powiedzieć zatrzymać mnie, ale sprawnie obszedłem młodszego, biegnąc za Seo.

Ten zniknął za ścianą budynku, a kiedy udałem się za nim dostrzegłem jak wyciąga papierosa. Nie dałem mu odpalić gdyż gwałtownie w nerwach przycisnąłem go do ściany. Sam widok chłopaka sprawiał, że dostawałem białej gorączki.

- Mówiłem, żebyś był przygotowany. - warknąłem, mocno trzymając go za materiał bluzy.

- Ty dalej o tym samym Hwang. To nie byłby ani pierwszy ani ostatni raz kiedy go rucham. - parsknął.

- W ogóle go nie szanujesz. - rzekłem ostro.

Nie powinienem się nawet przejmować Felixem, ale nic nie mogłem poradzić na to, że moje serce tego potrzebowało

- Po co się nim tak przejmujesz pedałku, on ma i ciebie jak i mnie w dupie. - zaśmiał się wskazując głową za mną.

Mimowolnie obróciłem głowę, dostrzegając blondyna z nieznanym mi mężczyzna. Całowali się żarliwie, a piegus niemal leżał na masce samochodu o który się opierali. Uchyliłem usta w zasmuceniu. Mimo, że czułem niechęć do chłopaka, za każdą złą rzecz która mi zrobił, to jednak serce żałośnie ścisnęło się na ten widok. Chwilę wgapiałem się w ten obrazek. Moja nieuwagę wykorzystał niższy zapodając mi prawy sierpowy w twarz. Zatoczyłem się lekko do tyłu, głośno oddychając. Zdenerwowany, doskoczyłem do młodego studenta, raz za razem uderzając go w każdą możliwą część ciała, może chciałem trochę dać upust zazdrości, wyżywając się na nim. Niemal po omacku starał się mi oddać. Ktoś cudem odciągnął mnie od Seo, a ja spojrzałem na niego gniewnym wzrokiem.

- Jesteśmy kwita. - mruknąłem na odchodne.

Zerknąłem szybko w stronę piegusa i jego nowego kochanka, a ten patrzył prosto na mnie i zamieszanie z szokiem. Udając, że nie robi to na mnie wrażenia po prostu odszedłem w swoją stronę. Musiałem się uspokoić.

Wróciłem dopiero na kolejne zajęcia. Za ten czas zdążyłem ochłonąć i ogarnąć swoje niewielkie obrażenia. Kiedy tylko zasiadłem na swoim miejscu czułem palące spojrzenie w moją stronę, doskonale znałem jego źródło, ale nie dałem mu satysfakcji. Ani razu nie odwróciłem się do niego.

Han przesiadł się do Minho, co rozumiałem i szanowałem, jednak przez to pozostałem sam. Pogrążyłem się w swoich myślach i czas minął dość szybko. Kiedy tylko prowadzący ogłosił koniec zajęć, zerwałem się z krzesła wychodząc z auli.

Może wyszedłbym z college'u i wrócił do mieszkania zblazowany, gdyby nie drobna dłoń owijająca się na moim nadgarstku. Zatrzymałem się. Nie musiałem się odwracać, by wiedzieć kto mnie zatrzymał. Poczułem te iskierki, kiedy nasze ciała się zetknęły. Zastanawiałem się jedynie po Lee zawraca mi dalej głowę, gdy tak dobrze szło mi oddalanie się od niego.

Blondyn od razu obrócił mnie w swoją stronę. Jego spojrzenie było lekko zmartwione. Poczułem jak delikatne palce gładzą mój policzek, dotykając drobnych zadrapań. Ciężko było nie czerpać z tych chwil przyjemności. Patrzyłem na jego skupioną twarz, gdy oglądał moje obrażenia.

- Nie musiałeś go bić, on nie ma dla mnie znaczenia. - odparł cicho.

- To zupełnie tak samo jak ja. - prychnąłem. - Nie pogrywaj ze mną Lee, nie dam się drugi raz nabrać.

Piegusek westchnął po czym ucałował mój policzek na którym znajdowała się najwiesza szrama po starciu z Changbinem. Uczucie jego ust ma mojej skórze, sprawiło, że zdałem sobie sprawę, jak bardzo tego pragnąłem. Na drugi plan jednak wpłynęły myśli, że te boskie wargi, przed chwilą całowały kogoś innego. Z automatu wytarłem miejsce w które musnął mnie Felix.

Jego wyraz twarzy zmienił się na bardzo zraniony. Może gdybym nie przyłapał go na czułościach z innym i postąpił w ten sposób, czułbym się winny, ale w tym przypadku tak nie było.

- Woah... aż tak się mnie brzydzisz? - zapytał, jednak to brzmiało jak stwierdzenie.

Nie dał mi odpowiedzieć, po prostu chamsko tracił mnie barkiem, kiedy odchodził. Rzucając pod nosem w złości jakieś wyzwiska w moją stronę.

Wracamy do punktu wyjścia.


Nie wiem co mogłabym tu napisać będąc w takim stanie, więc może to co zawsze. Kocham Was.
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆

𝖓𝖊𝖋𝖆𝖗𝖎𝖔𝖚𝖘 || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz