12. teddy bear

1.9K 151 183
                                    

Song: Natalie Jane - Mentally Cheating

HYUNJIN POV.

Minęło kilka dni odkąd Jisung wyszedł, ze szpitala, cały ten czas przesiedział u Minho z którym nie ustalił relacji, ale pozwalał by mężczyzna się nim opiekował. Rodzice kategorycznie nie chcieli go po tym znać podobnie jak on ich. Ja skupiłem się na nauce i przygotowaniu materiałów do projektu, który miałem zrobić z Felixem.

Tego dnia na uczelni zaczepił mnie Chan. Zapowiedział imprezę wieczorem, a ja nie potrafiłem odmówić. Po tym całym stresie w związku z Hanem i studiami potrzebowałem odpoczynku i alkoholu, a darmowy w domu Bang'a brzmiał jak plan. Przez chwilę moją głowę nawiedziło pytanie, czy Lee również się pojawi, jednak szybko odepchnąłem od siebie te myśli. Miałem wyrzucić go ze swojego życia i byłem na dobrej drodze, by w końcu to zrobić. Młodszy również z moją wolą nie używał mojego numeru do kontaktowania się ze mną, właściwie od sms'a, którego mi wysłał nie próbował naruszać mojej przestrzeni, co bardzo ułatwiało mi zadanie. W collage'u również unikałem go jak ognia. Każdy zajął się sobą i tak było lepiej, on dalej trzymał się swojego ulubionego kutasa, a ja skupiłem się na zdobywaniu wiedzy.

Byłem pewny, że Jisung nie pojawi się u Chana ze względu na to co wydarzyło się z jego stanem zdrowia, wciąż był słaby i musiał wypoczywać, poza tym miał dobrą opiekę, podczas chwilowego pomieszkiwania u Minho.

Tak więc samotnie udałem się do dobrze znanej mi lokalizacji, już na wejściu przywitał mnie zapach alkoholu, potu i papierosów i może nie była to moja ulubiona mieszanka, ale miała swój urok. Przecisnąłem się przez tłum ludzi w stronę konsoli DJ'a za którą dostrzegłem Chrisa. Chłopak uśmiechał się szeroko majstrując przy sprzęcie, naprawdę go polubiłem, traktował mnie jak młodszego brata, dzięki czemu często było mi raźniej.

- Kogo moje oczy widzą?! Cieszę się, że jesteś. - zawołał, przytulając mnie lekko.

Poczułem woń mocnego trunku i już wiedziałem, że starszy zdążył wlać w siebie sporą ilość.

- Jak mógłbym nie przyjść. To cud, że po tych wszystkich imprezach ten dom jeszcze stoi. - parsknąłem, a Bang zachichotał.

- Mam kulturalnych gości to dlatego. - rzucił wesoło, a ja przewróciłem oczami.

Po krótkiej rozmowie niebieskowłosym, skierowałem się ku kuchni, by samemu doznać upojenia.

Pomieszczenie było niemal puste, wiedząc, gdzie starszy trzyma zapas wódki, sięgnąłem do szafki wyciągając jedną z butelek. Nalałem sobie alkoholu do szklanki, zalewając to jakimś napojem gazowanym. Przechyliłem szklankę opróżniając ją jednym chlustem. Palące uczucie w gardle to było to co chciałem poczuć. Nalałem sobie kolejnej porcji i już miałem przechylać naczynie, kiedy do kuchni weszła grupka roześmianych ludzi, wśród nich zauważyłem piegowata buzię i zdałem sobie sprawę jak bardzo tęskniłem za tym widokiem. Blondyn wyglądał bardzo dobrze, ubrany cały na czarno, co dodawało mu zadziorności. Do jego boku przyklejony był Seo, co chwile obdarowywując go drobnymi czułościami. Zacisnąłem w złości usta, a ręka mocniej złapała szkło. Nie chciałem na to patrzeć. Żaden z przybyłych nawet nie zwrócił na mnie uwagi, co odpowiadało mi. Dało mi możliwość przysłuchania się ich rozmowie.

- Mam coś dla was. - odezwał się Changbin.

Po chwili dostrzegłem, jak chłopak wyciąga z wewnętrznej kieszeni kurtki dwa przezroczyste opakowania. W jednym znajdowały się różowe cukierki w kształcie misia, a w drugim biały proszek. Nie musiał tłumaczyć czym to jest bym wiedział. Nie miałem pojęcia, że Felix preferuje takie sposoby rozluźnienia.

- Świeżutka kokaina i amfa w tabletkach. Możecie się poczęstować. - rzucił, a reszta zaczęła przygotowywać na blacie miejsce, by po chwili rozsypać proszek i ułożyć kilka pokaźnych kresek.

Zaczęli wciągać to przez zwinięty banknot, a mnie aż przeszły nieprzyjemne dreszcze, zawsze brzydziły mnie narkotyki. Nie lubiłem obserwować, jak ludzie się staczają. Przeniosłem wzrok na Lee, ten jednak odpłynął gdzieś daleko, wgapiając się w znajomych. Dostrzegłem jak Seo otacza jego talię ręką, by kolejno złapać, jedną z misiowych tabletek.

- Dla ciebie mam coś specjalnego i drogiego skarbie. - rzekł cwaniacko, pokazując mu różową drażetkę.

Ku mojemu zdziwieniu Felix odsunął się od niego delikatnie robiąc obrzydzona minę.

- Doskonale wiesz, że nie biorę tego gówna, nie wnikam w to, ze wy to bierzecie, ale nie proponuj mi jak za każdym razem ci odmawiam. - warknął ostro blondyn, a niższy przewrócił oczami.

Byłem nieźle zaskoczony, młodszy zdecydowanie zapunktował u mnie swoją postawą. Był asertywny, nie dał się wpływom swoich przyjaciół. Był wierny swoim wartościom i naprawdę to szanowałem.

- Zapominałeś, że Lix jest anty od tej pamiętnej czerwcowej nocy. - parsknęła jedna z dziewczyn, a Lee momentalnie spochmurniał.

- No tak. - burknął Changbin, jednak w jego oczach było coś takiego, że byłem pewien, że nie odpuści.

Zastanawiałem się co koleżanka piegusa miała na myśli. Czerwcowa noc... Co mogło się wtedy wydarzyć.

- Po prostu zaakceptujcie to, że nie potrzebuje tego dziadostwa, by dobrze się bawić. - rzucił sucho.

Kolejno złapał za paczkę papierosów leżących na stole, obszedł stół, jednak w połowie drogi w końcu mnie zauważył. Spojrzenie naszych oczu, było czymś czego nie mogłem się doczekać, a kiedy już nastąpiło, pragnąłem by trwało wiecznie. W jego tęczówkach było coś dziwnego, jakby miał przed oczami wspomnienie, którego nie chce pamiętać. Bez słowa wyminął mnie wychodząc z pomieszczenia. Chciałem za nim pójść, serce wyrywało się, by pocieszyć go cokolwiek się wydarzyło. Nie zrobiłem tego, wiedziałem, że to sprawiłoby, że znów byłby słaby przez uczucia do niego.

Dopiłem drinka i wyszedłem na parkiet. Będąc wśród studentów zacząłem poruszać się w rytm muzyki. Oddałem się dźwiękom, które dudniły w salonie. Melodia pozwoliła mi się rozluźnić. Przymknąłem oczy, czując jak rozgrzewa mnie od środka wódka, którą chwilę wcześniej wypiłem. Uwielbiałem tańczyć, to wyzwalało wszystkie negatywne emocje.

Poczułem dotyk na swoim ramieniu, kiedy otwarłem powieki ukazał mi się ładna szatynka, która uśmiechała się do mnie zalotnie, ale i nieśmiało. Była całkiem ładna, zaczęła ze mną tańczyć, a ja nie miałem nic przeciwko. Pozwoliłem jej na to, złapałem ją w talii, ta natomiast błądziła dłońmi po moich rękach. Czułem się okropnie z faktem, że wolałem poczuć w tamtym momencie na sobie drobne i delikatne, ale za to jakie męskie dłonie Felixa. Przeknąłem siebie w duchu, za niepożądane myśli. Miałem przed sobą zgrabną kobietę, która ewidentnie była mną zainteresowana, a ja nie potrafiłem poczuć, żadnego pożądania, które zmotywowało by mnie do flirtu z nieznajomą.

Poczułem się przytłoczony jej dotykiem, słodkim zapachem i równie słodkim wyglądem. Odsunąłem się od niej przepraszając w pośpiechu. Zawiedziona dziewczyna krzyczała coś za mną, podczas gdy ja kierowałem się schodami na piętro. Znajdowała się tam drga łazienka. Marzyłem by ocucić się zimną wodą, kiedy już miałem wchodzić do toalety, usłyszałem dziwne dźwięki z pokoju na przeciwko. Przystanąłem, a niedługo później wiedziałem, że wizyta w łazience musi poczekać....



Wróciłam jestem i naprawdę tęskniłam, sama nie wiem co się wydarzyło, ale nie czułam się za dobrze i komfortowo, cała moja wena gdzieś ulotniła i poczułam się naprawdę zmęczona, ale juz jest lepiej. Postaram się troche nadrobić nefarious i dilemma.

Kocham Was!
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆

𝖓𝖊𝖋𝖆𝖗𝖎𝖔𝖚𝖘 || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz