15. hurt me

1.8K 166 307
                                    

Song: Sunmi - Siren

HYUNJIN POV.

Czułem się dosłownie jak na samym początku uczęszczania do tego college'u. Moje relację z Felixem wróciła do początkowego stadium, a po małych krokach ku lepszej znajomości, zrobiliśmy kilkanaście w tył. Codziennie młodszy uprzykrzał mi życie, swoimi chamskimi docinkami. W rezultacie zaczął na nowo urozmaicać swoje życie seksualne innymi kutasami, co mimo wszystko sprawiało, że chodziłem poirytowany, jak tylko dowiadywałem się o nowej przygodzie Lee.

Tego dnia nie było inaczej, Han opowiadał o plotkach jakoby Felix miał obciągnąć najpopularniejszemu zawodnikowi koszykarzy z naszej uczelni. Przewracałem oczami mówiąc jak bardzo mnie to nie obchodzi, jednak realia były nieco inne. Zacisnąłem mocno dłonie w piąstki, zdenerwowany, że nie jestem jego jedynym.

Kiedy tylko zajęcia się skończyły, wkurzony wyszedłem z sali, ubierając słuchawki. Jisung tak czy tak każdą wolną  chwilę z Minho, czego nie miałem oczywiście mu za złe, jednak zacząłem być trochę samotny. Słysząc te wszystkie wyznania na temat blondyna czułem się niecodziennie zraniony i roztargniony, wiedząc, iż naprawdę nic nie znaczę dla tego popapranego piegusa.

Będąc sfrustrowanym nawet nie zorientowałem się kiedy wpadłem w kogoś z impetem. Wylądowałem na podłodze, a kiedy się podniosłem, ujrzałem przed sobą ciemnowłosego chłopaka z rozjaśnioną grzywką zrobiło mi się głupio. Młody student siedział nieco zagubiony na twardej podłodze. Podałem mu dłoń, która niepewnie złapał.

- Strasznie cie przepraszam, zagapiłem się. - rzuciłem skruszony.

- Nic się nie stało, ja też mogłem patrzeć pod nogi. - westchnął ze zrozumieniem.

Dostrzegłem książkę, która wypadła nieznajomemu podczas zderzenia. Schyliłem się, łapiąc przedmiot w dłoń. Przyjrzałem się okładce i uśmiechnąłem się lekko. Podałem chłopakowi, a ten zaskoczony zabrał swoją własność.

- Więc interesujesz klasycyzmem? - zagadałem, mając przed oczami tytuł książki naukowej.

- Studiuje filozofię, więc nie mam wyjścia, ale to prawda klasycyzm to mój ulubiony styl, przede wszystkim w sztuce. - odparł miło, a w jego oczach dostrzegłem iskierki podekscytowania kiedy mówił o swojej pasji.

- Oh tak w ogóle to Hwang Hyunjin. - rzuciłem, podając mu dłoń.

- Kim Seungmin. - zaśmiał się lekko.

A ja mimowolnie stwierdziłem, że jego uśmiech był całkiem uroczy. Być może chłopak spadł mi z nieba by zapełnić moją samotność.

- Idę na lunch masz ochotę dołączyć? - zapytałem nieco zawstydzony.

- W sumie to chętnie. - odpowiedział z pogodnym wyrazem twarzy.

Tak więc razem udaliśmy się na stołówkę, po zakupieniu obiadu, usiedliśmy przy wolnym stoliku. Nie mieliśmy nawet za bardzo czasu na jedzenie, gdyż cały czas rozmawialiśmy. Kim opowiadał mi o swoim kierunku, a ja słuchałem go z uwagą. To było całkiem ciekawe. Wymieniliśmy się numerami, ciesząc się, że wpadliśmy na siebie. Dzięki temu się spotkaliśmy i mogliśmy się poznać.  Młodszy naprawdę mnie rozbawiał jak mało kto. Gdy na chwilę zamilkliśmy, by zjeść chociaż trochę swojego posiłku, odnalazłem spojrzenie czekoladowych tęczówek. Zamarłem z widelcem w połowie drogi do moich ust. Spojrzenie Lee było pełne żalu jak i złości, nerwowo przygryzał policzek. On naprawdę był bipolarny, ale to właśnie chyba to mnie tak w nim kręciło ta nieprzewidywalność. To było chore, kiedy łapałem się na tym jak bardzo podobał mi się jego szalony wzrok. 

- Jeżeli interesuje cię literatura klasyczna, to mogę ci polecić kilka książek, moglibyśmy pójść kiedyś do biblioteki, znam jedną która ma świetne zbiory? - uśmiechnął, wróciłem uwagą do Seungmina, promieniejąc na jego propozycję.

- To świetny pomysł, szukałem kiedyś jakiś tekstów na ten temat, ale ciężko było mi coś znaleźć. - zakomunikowałem ochoczo.

Po zjedzonym posiłku, lekceważąc natrętne spojrzenie blondyna, odprowadziłem nowego znajomego pod jego salę. Miałem okienko, więc kiedy już młodszy zniknął za masywnymi drzwiami, udałem się w moje ostatnio ulubione miejsce. Będąc skazanym często na swoje własne towarzystwo, z nudów wróciłem tam gdzie kiedyś wywlókł mnie Lee. Uwielbiałem widok z dachu, nikt tam nie chodził więc miałem spokój.

Kiedy tylko dotarłem schodami na spory dach, rzuciłem plecak koło murku podchodząc do barierki. Zaciągnąłem się świeżym powietrzem, przymykając oczy. Lubiłem to uczucie odprężenia, niestety mój proces relaksacji, przerwał trzask drzwi, spojrzałem w stronę wejścia dziwiąc się widząc Felixa. Chłopak rzucił torbę koło mojego plecaka, przyglądając mi się zawzięcie.

- A więc to tutaj tak często znikasz. - stwierdził cwaniacko. 

- Możesz łaskawie mnie nie śledzić. - mruknąłem. 

- Znalazłeś sobie nową dupę do ruchania, łatwo poszło co. - zignorował moje słowa, puszczając kolejną prowokację w moja stronę.

Zacisnąłem usta, nie chcąc powiedzieć za dużo. 

- Więc jarają cię nerdy? Podnieca cię to? - prychnął, a mnie zagotowało.

- Seungmin nie jest taki. Nie puszcza się tak jak ty. - warknąłem. 

- Ja się nie puszczam ja ich zali.... - zaczął swoim nonszalanckim tonem.

- Skończ pierdolić Lee, kurwisz się jak mała dziwka i nie porównuj innych do siebie, bo akurat w tej kwestii nikt ci nie dorówna. - parsknąłem.

Już po chwili poczułem kościstą pięść na moim poliku, zatoczyłem się zaskoczony łapiąc się za obolałe miejsce. Uniosłem zszokowane ale i wściekłe spojrzenie na głęboko oddychającego blondyna. 

- Naprawdę się nie dziwię, że właśni rodzice cię nie chcieli, jesteś zwykłym chujem. - krzyknął, a to był dla mnie cios poniże pasa. 

Od razu wycelowałem w brzuch piegusa, a ten stęknął z bólu, jednak po chwili rzucił się na mnie w furii. Ja sam byłem mocno podburzony, tym bardziej, że Felix irytował mnie od dobrych paru dni. W końcu musiałem dać upust emocjom. Szarpaliśmy się, uderzaliśmy, przewracaliśmy się, młodszy okładał mnie pięściami, a ja nie pozostawałem mu dłużny, sprawiając mu różnie dużą krzywdę co on mi. Niespodziewanie mężczyzna złapał mnie mocno za szyję, zabierając mi dech widziałem łzy w jego oczach, cały drżał. Coś mnie tknęło, coś zabolało w duszy i naprawdę przez chwilę chciałem by mnie udusił żywcem za to, że odważyłem się podnieść na niego dłoń. Ostatkiem siły odepchnąłem go, by zawisnąć nad nim i unieruchomić jego nadgarstki. Oboje dyszeliśmy zmęczeni bójką. Początkowo student chciał się wyrywać, ale po pewnym czasie się uspokoił. Oparłem swoje czoło o to jego, wciąż oddychając jak szalony. Przymknąłem oczy starając się opanować. 

W końcu odsunąłem się trochę od chłopaka, odrywając palce od jego ręki by kciukiem ostrożnie przejechać po jego dolnej wardze, zbierając namiar krwi.

- Opatrz to. - mruknąłem, wprawiając chłopaka w osłupienie. 

Wstałem szybko zabierając swój plecak z podłogi. Odszedłem pospiesznie od chłopaka znikając w ścianach szkoły. Czułem posmak krwi w ustach, spieszyłem się do łazienki, nie mogłem przecież tak paradować. Wciąż byłem w nerwach mimo wszystko, ciężko było mi się uspokoić. W końcu zatrzymał mnie owijający się nadgarstek wokół mojego ramienia. Dostrzegłem zmartwione spojrzenie, a z moich ust wyrwało się ciche:

- Seungmin..

Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym pisać Wam jak najwięcej, a przez pewna osobę nie mogę... anyway zbliża się duży plot twist

Kocham Was!
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆

𝖓𝖊𝖋𝖆𝖗𝖎𝖔𝖚𝖘 || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz