Song: Ha Hyunsang - Slowly fall
HYUNJIN POV.
Chłopak leżał na moim łóżku, wciąż nieprzytomny. Wiedziałem, że potrzebuję trochę czasu na regenerację, więc po prostu czekałem. Po namyśle przebrałem go w sucha ciuchy, gdyż nie chciałem by się przeziębił.
Siedziałem przy nim nie odstępując go nawet na krok, trwałem przy nim, przeczesując co jakiś czas blond kosmyki. Nagle rozdzwonił się jego telefon, który nie uległ zniszczeniu przy uderzeniu o twardą posadzkę. Na wyświetlaczu widniało imię fioletowłosego, więc od razu odebrałem.
- B-boże... Lix tak bardzo się martwiłem... - załkał do słuchawki.
- Minho to ja Hyunjin. - zacząłem.
- Nie mów mi, że Felix... - wymamrotał przerażony.
- Jest u mnie. Zdążyłem. Na razie śpi, porozmawiam z nim później. Nie martw się. - wytłumaczyłem starając się zachować spokój.
- Jak odsłuchałem wiadomość, myślałem, że umieram. - załkał starszy.
- Spokojnie, jest bezpieczny, poza tym rozumiem, ja myślałem, że moje życie się kończy jak tylko do mnie zadzownił.
Po krótkiej rozmowie rozłączyliśmy się, a ja odwróciłem się w stronę okna, zaczął delikatnie pruszyć śnieg. Pierwszy śnieg tego roku. Pomimo wszystko uśmiechnąłem się delikatnie. Było pięknie.
- C-czy to już niebo? - usłyszałem słaby głosik, na co momentalnie się odwróciłem.
Blondyn siedział na łóżku, rozglądając się po mieszkaniu. Nie byłem w stanie się odezwać, byłem taki wzruszony. Cieszyłem się, że w końcu się ocknął i jest cały i zdrowy.
- Umarłem i teraz jestem w niebie, prawda? - zapytał ponownie.
Poszedłem do niego już nawet nie kryjąc łez spływających po moich polikach. Usiadłem blisko jasnowłosego.
- Nie umarłeś kochanie, jesteś tu ze mną i już nigdy nie pozwolę ci odejść. - wyszeptałem.
Chłopak po chwili zrozumiał, co się stało, jak się tu znalazł, a ja cierpliwie czekałem na jakąś reakcję z jego strony.
- Hyunnie przepraszam cie... - zaczął.
Nie chciałem słów, po prostu przyciągnąłem go do siebie, mocno tuląc do siebie. Oboje szlochliśmy ciesząc się swoją obecnością. Ściskaliśmy się mocno, jakby nie wierząc, że jesteśmy obok siebie.
- Tak bardzo się bałem o ciebie. - wyznałem.
- Było mi tak ciężko, z wszystkim. Jeszcze fakt, że lubisz Seungmina...
- Kocham Cię. - rzuciłem, przerywając słowotok mężczyzny.
Lee popatrzył na mnie ze zdziwieniem, a ja korzystając, że lekko rozchylił wargi. Wpiłem się w jego miękkie usta. Chłopak jęknął zaskoczony, oddając od razu pieszczotę. Ocieraliśmy czule nasze wargi, przekazując sobie tym gestem wszystko czego słowa nie potrafiły przekazać. Nie potrafiłem się oderwać od blondyna, którego przeniosłem sobie na kolana. Z cichym mlaskiem przerwał pocałunek domagając się potrzebnego powietrza. Oparłem mimowolnie swoje czoło o to jego, czerpiąc przyjemność z samej jego obecności.
- Możesz powtórzyć? - wyszeptał cicho z niedowierzeniem.
- Kocham Cię Felix. - odparłem pewnie. - Po tym wszystkim co się wydarzyło... Nie zamierzam się obawiać i powstrzymywać. Nie chcę żałować, że czegoś nie zrobiłem lub ci nie powiedziałem. Chcę, żebyś wiedział jak dla mnie jesteś ważny. - wymruczałem.
- Hyun... - załkał.
- Cichutko, nie znoszę jak płaczesz myszko. - głaskałem go uspokajająco po plecach.
- Ja też cie kocham. - wymamrotał młodszy.
- Wiem, wiem to doskonale. - ucałowałem jego czoło, mocno przytulając do swojego ciała.
Siedzieliśmy w ciszy, tonąć w swoich ciałach, swoim cieple, swoim zapachu. To było takie uspokajające. Oboje doceniliśmy tą chwilę. Była dla nas wyjątkowa, po tym co przeżyliśmy wcześniej.
- Przysięgnij mi, że nigdy w życiu nie wpadniesz ponownie na taki pomysł. - powiedziałem powstrzymując łzy.
- O-obiecuje... ale jest mi naprawdę ciężko... - zaczął.
- Kochanie jest tysiac innych wyjść niż posuwanie się do czegoś takiego. Masz mnie, możesz się zawsze zwrócić o pomoc do mnie. - westchnąłem, przeczesując jego włosy.
- Teraz mi głupio, że prawie popełniłem samobójstwo. - rzekł smutno.
- Napędziłeś mi ogromnego strachu, ale już po wszystkim. Nie myśl o tym, skupmy się na czymś miłym. - zaproponowałem.
- Co proponujesz?
●
I tam oto skończyliśmy na moim obszernym parapecie, który sprawdzał się też jako siedzisko. Owinięci kilkoma kocami. Felix siedział pomiędzy moimi nogami, opierając się o mój tors. Popijaliśmy gorącą czekoladę, wpatrując się w zaśnieżone ulice i piękne, frywolne płatki śniegu, fruwające w powietrzu. Wymarzone popołudnie z wymarzoną osobą.
- To zabawne, że parę godzin po takiej niemal tragedii siedzimy tu teraz i po prostu rekalsujemy się. - prychnął młodszy.
- Wiesz, że musimy porozmawiać... - wykorzystałem sytuację.
- Wiem...
- Dlaczego? Odpowiedz mi dlaczego?
Jasnowłosy wypuścił głośno powietrze. Wtulił się mocniej we mnie, a ja widziałem, że siedzenie do mnie tyłem, sprawia, że czuł się bardziej komfortowo.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek czułeś pustkę i ogromne emocje jednocześnie? To takie przytłaczające... Ja się tak czułem od kilku tygodni. Czułem nicość i wszelkie mocne emocje jednocześnie, to mnie rozwalało. Z każdym dniem dochodziło do mnie jaki jestem słaby i żałosny. Matka nie pomagała, wręcz mam wrażenie, że coraz bardziej jej się nasila. W tym wszystkim zawsze byłeś moją odskocznią moją prawdziwą ostoją... Jak powiedziałeś, że lubisz Kima, wiedziałem, że muszę odpuścić, a to zabrało mi większość energii. Nie miałem niczego, co mnie trzymało przy życiu, za to milion powodów dla których nie warto. Dlatego to zrobiłem bo nie wytrzymałem. - powiedział beznamiętnie.
- Powiedziałem tak, bo myślałem, że nie bierzesz mnie na poważnie. Jednak już wtedy cie kochałem. Przepraszam, że cię zraniłem, że nie porozmawiałem z tobą o tym. - wydukałem.
- Hyun, ja wiem, że jestem ciężki, ale jeżeli ja mam żyć to potrzebuję ciebie w moim życiu. - wyszeptał.
- Masz mnie, jestem cały twój. - wymamrotałem mu w szyję.
- Chciałbym tak spędzać każdy dzień tak beztrosko z tobą.
- Nic nie stoi na przeszkodzie kochanie. - zachichotałem.
- Przecież wiesz, że nie mamy jak. - rzucił zrezygnowany.
- Zamieszkaj ze mną i po problemie. - ucałowałem jego głowę, a ten się spiął.
- Zwariowałeś. - skwitował.
- Przemyśl to.
- Nawet nie jesteśmy razem. - odparł oburzony moim pomysłem student.
- Felix, zostań moim chłopakiem. - rzuciłem niemal od razu wprawiając chłopaka w szok.
♡
Jest ciężko...
Love u guys
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
CZYTASZ
𝖓𝖊𝖋𝖆𝖗𝖎𝖔𝖚𝖘 || hyunlix
Hayran Kurgu"Jest nieskończona liczba sposobów na popełnienie samobójstwa bez umierania śmiercią"- Chuck Palahniuk 'Dziennik' "O wiele łatwiej [jest] wyleczyć zranione ciało niż cierpiąca duszę." - John Flanagan 'Zwiadowcy. Czarnoksiężnik z Północy' Hwang Hyunj...