Song: YooA - Lay Low
FELIX POV.
- Felix, zostań moim chłopakiem. - Jak tylko to usłyszałem, miałem wrażenie, że posikam się automatycznie ze szczęścia.
Sam fakt, że chłopak mnie kochał był dla mnie wystarczający i cudowny, wręcz nie do pojęcia. A do tego prosił mnie o związek, to było jak nierealny sen. Byłem w szoku, otwierałem i zamykałem usta nie bardzo wiedząc co mogę powiedzieć.
- Obiecuje, że będę o ciebie dbać i kochać cie najmocniej na świecie. Nie pożałujesz tego. - rzekł niepewnie.
- Nie wątpię w to. - udało mi się wydukać.
- Jeżeli to za szybko... przepraszam... ja po prostu się boję, że jak nie będę miał cie blisko to coś się stanie. - wyznał, a mi ścisnęło się serce.
Domyślałem się, że to co zrobiłem odbije się traumą nie tylko na mnie, ale i na starszym. Martwił się o mnie, po tym wszystkim za pewne zamierzał jeszcze bardziej.
- Czyli nie chcesz żebym był twoim chłopakiem, tylko się boisz, że coś sobie zrobię? - zapytałem.
- Boże nie kochanie to nie miało tak zabrzmieć, po prostu ja już od dawna chciałem, żebyś był mój, teraz po prostu zostałem zmotywowany do działania. - zaczął się tłumaczyć nieporadnie, co było całkiem słodkie.
Przyciągnąłem go do pocałunku uciszajac go na chwilę. To był szybki buziak, który miał przerwać jego paplaninę. Kiedy oderwałem się od niego, dostrzegłem te lekkie rumieńce.
- To będzie zaszczyt być twoim chłopakiem. - wyszeptałem, a oczy mężczyzny zabłyszczały tak pięknie.
- N-naprawdę? - wymamrotał zaskoczony.
- Tak naprawdę się cieszę, że zapytałeś. - odparłem, ze szczerym uśmiechem.
Nie spodziewałem się, że mężczyzna przyciągnie mnie do słodkiego i czułego pocałunku. Unosił kąciki ust ku górze w trakcie pieszczoty, a ja czułem się jak jakimś śnie.
•
Ciemnowłosy nie pozwolił mi wrócić na noc do domu. Obwieścił mi, że nie chce tego dnia po tym wszystkim bym znikał mu z oczu, co rozumiałem, gdyż sam nie chciałem być w osamotnieniu, kiedy nawiedzały mnie czarne myśli. Przy Hwangu nie miałem na to czasu.
Wieczór zaczął się niezwykle przyjemnie, odświeżony i przebrany w lekko za duże ciuchy Hyunjina siedziałem wtulony w jego ciało. Oglądaliśmy jakiś serial na laptopie lecz średnio się skupiałem na filmie. Moje myśli krążyły tylko wokół bruneta, który mnie przytulał tak mocno, co chwilę odruchowo całując czubek mojej głowy. Karmił mnie popcornem, a czasami miział mnie po plecach co szczerze uwielbiałem. Było idealnie, bo tych emocjonalnych chwilach grozy, to było perfekcyjne odreagowanie.
- Lixie... - mruknął mężczyzna, zwracając moją uwagę.
- Hmmm.
- Wiesz, że jeżeli masz jakiś problem możesz mi zaufać. Nie chce nigdy przeżywać tego co się wydarzyło dzisiaj. Nawet nie wiesz jak strasznie się o ciebie bałem.
- Hyun ja po prostu jestem złym człowiekiem, który popełnił masę błędów w życiu. Ciężko jest dźwigać tego ciężar. Do tego gdy właśni rodzice cie nienawidzą i nie chcą cie. Sam w końcu nie chcesz żyć.
- Każdy popełnia błędy misiu, ale to nie czyni cie złym człowiekiem. Najważniejsze, że zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłeś źle. - zaczął cicho. - Wiem, że rodzice są dla ciebie ważni, ale nie powinieneś przejmować die osobami, które nie dosceniają jak cudownym promyczkiem jesteś. Nie dźwigasz tego sam, teraz masz mnie i jesteśmy w tym razem.
Nawet nie zorientowałem się, kiedy łzy zaczęły spływać po moich polikach. To było takie inne, ktoś mnie kochał, byłem dla kogoś ważny. To było takie wspaniałe uczucie.
- Hyunjin... ja nie zasługuje na ciebie... - załkałem.
- Zasługujesz na wszytsko co najlepsze aniołku.
Brunet wyłączył laptopa, po czym łapiąc mnie za dłoń pociągnął mnie w kierunku łóżka, położyliśmy się obok siebie, tuląc nazwazjem. To było właściwe - ja w jego ramionach. Przykryci kołdrą, zasypialiśmy napawając się swoją obecnością, a ja nie mogłem czuć się bezpieczniej.
•
Mój sen nie trwał za długo, obudziłem się nad ranem i długo nie potrafiłem odpłynac w krainę Morfeusza. Początkowo przyglądałem się ukochanemu, jego spokojną twarz pogrążona w spokoju, słuchając jego miarowego oddechu. Później zrobiło mi się gorąco, więc wygramolilem się spod kołdry i poszedłem do łazienki. Spędziłem tam kilka długich minut, chłodząc ręce i twarz zimną wodą.
Ledwo wyszedłem z pomieszczenia przede mną zmaterializował się przerażony i zapłakany Hyunjin. Złapał mnie mocno za ramiona, chaotycznie błądząc wzrokiem po mojej twarzy, szukając na niej niewiadomo czego. Zapłakał głośno, po czym wtulił się we mnie niczym koala. Stałem w szoku analizując sytuację. Chłopak był przestraszony, nigdy nie widziałem go w takim stanie.
- Hej, jestem tutaj, spokojnie. - wyszeptałem, głaskając go po głowie. - Co się stało?
Zanim chłopak cokolwiek powiedział minęło trochę czasu. Nieco się uspokoił, po czym odsunął się delikatnie by widzieć moja twarz.
- Śniło mi się, że nie zdążyłem. Że zastałem cie nieżywego, a kiedy się obudziłem, a ciebie nie było... - Jego głos się załamał, a on sam znowu przyciągnął mnie do siebie. - ...bałem się, że naprawdę nie zdążyłem lub uciekłeś.
- Kochanie... - wydukałem. - ...to tylko zły sen, a ja jestem tu z tobą. Nie płacz proszę już. Nie zostawię cie. - obwieściłem drżącym głosem.
Jak bardzo mężczyzna musiał mnie kochać, skoro tak bardzo bał się utraty mnie. Gładziłem jego mokre policzki, chcąc ulżyć mu w tym smutku i przerażeniu.
- Kocham Cię. - szepnąłem, patrząc w te błyszczące oczy.
Słowa były zbędne wystarczył ten słodki pocałunek, po którym mój chłopak, ponownie utulił mnie do snu.
♡
Mam chyba jakiś hard time, ciężko mi to nawet wyjaśnić, ale postaram się szybko ogarnąć.
Kocham Was.
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
CZYTASZ
𝖓𝖊𝖋𝖆𝖗𝖎𝖔𝖚𝖘 || hyunlix
Fanfic"Jest nieskończona liczba sposobów na popełnienie samobójstwa bez umierania śmiercią"- Chuck Palahniuk 'Dziennik' "O wiele łatwiej [jest] wyleczyć zranione ciało niż cierpiąca duszę." - John Flanagan 'Zwiadowcy. Czarnoksiężnik z Północy' Hwang Hyunj...