18. we didn't kiss

2K 171 254
                                    

Song: TripleS - Generation

HYUNJIN POV.

Obudziłem się w nieznanym mi pokoju, głowa pulsowała boleśnie od nadmiaru alkoholu. Dopiero po kilkunastu sekundach napłynęły wspomnienia z poprzedniego wieczoru, od razu podniosłem się do siadu rozglądając się pomieszczeniu, ku mojemu zdziwieniu był pusty, a ja byłem okryty kocem, gdzie dokładnie pamiętałem, że zasypialiśmy bez niego. Przetarłem sfrustrowany twarz. Po raz kolejny uciekł mi, westchnąłem łapiąc za telefon.

Chciałem zobaczyć jedynie która godzina, jednak zaskoczyło mnie kiedy dostrzegłem widomość. Momentalnie się rozbudziłem wchodząc na ikonę z dymkiem.

Od Felix:
Dziękuję za wczoraj.

Tak z pozoru proste zdanie sprawiło, że cały dzień wydawał się nagle cudowny. Nie zwracając uwagi na nic, wyszedłem z pokoju, cały dom wyglądał jak pobojowisko. Niepewnie zszedłem po schodach, a kiedy przechodziłem obok kuchni, dostrzegłem Chana we fartuszku. Jak gdyby nigdy nic nucił pod nosem, myjąc naczynia. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko.

- Dobry dzionek! - zawołał.

- Chris wszystko dobrze? - zapytałem, patrząc na niego jak na debila.

- Oczywiście, że tak. - rzucił z entuzjazmem, wyglądał co najmniej jakby nażarł się soku z gumijagód.

- Pomóc ci posprzątać? - zaproponowałem widząc, że ma dużo roboty.

- Nie, nie. Idź sobie, poradzę sobie, zaraz przychodzi Jeongin mi pomóc. - rzekł miło, jednak widziałem jak wręcz mnie wyprasza.

Tak więc wyszedłem dając im przestrzeń. W końcu mogłem się tylko domyślać, co się wydarzy gdy przyjdzie Yang.

=

Kiedy nadszedł poniedziałek byłem przeszczęśliwy, wiedziałem, że muszę iść na uczelnię, a to sprawiało, że naprawdę się cieszyłem. Tęskniłem za nim. Udało mi się wymienić z nim parę wiadomości przez weekend i miałem wrażenie, że tym razem będzie dobrze.

Przekroczyłem próg z pozytywnym nastawieniem, wszedłem do auli, kierując się na swoje stałe miejsce. Zanim usiadłem spojrzałem na fotel, który zawsze okupywał Lee. I rzeczywiście tam siedział, patrzył na mnie intensywnie, a ja uśmiechnąłem się do niego lekko, po czym puściłem oczko. Młodszy od razu odwrócił głowę, gdy na jego policzki wpłynął rumień. Starał się nie unosić kącików ust za wszelką cenę, co było naprawdę urocze.

- Usiądziesz w końcu, czy będziesz go tak pożerał wzrokiem? - usłyszałem rozbawiony głos Hana, który skutecznie sprowadził mnie na ziemię.

- Nie siedzisz z Minho? - zapytałem zdziwiony.

- Nie, wróciłem na stare śmieci, poza tym mogę się nim nacieszyć każdego dnia w mieszkaniu. - parsknął.

- Fajnie, nudno było bez ciebie. - rzuciłem.

- Jak sprawy z Lee? - zagadał, a ja od razu się speszyłem.

- Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca. - mruknąłem niepewnie.

- Cały czas na ciebie zerka. - zakomunikował z przekąsem Jisung.

Nie odpowiedziałem, ale w głębi naprawdę mnie to cieszyło. Chciałem być w centrum jego zainteresowania. Być głównym tematem jego myśli.

Kiedy przyszedł czas na lunch, udałem się do szafki, by wymienić materiały do zajęć. Mały uśmieszek cały czas błąkał się na mojej buzi, wiedząc, że nasze relacje z Lee przechodzą ocieplenie. Byłem w trakcie wyciągania książek, kiedy ktoś do mnie poszedł.

- Hej, jak było na imprezie? - usłyszałem Kima.

- O hej... Było naprawdę fajnie. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- Zaliczyłeś Felixa? - rzucił bezpośrednio, a ja niemal się zakrztusiłem powietrzem.

- Co proszę? - sarknąłem.

- Mój kolega widział was, najpierw tańczyliście jakbyście mieli się wypieprzyć na oczach wszystkich, a potem poszliście na górę. Logiczne, że go zaliczyłeś. - zaśmiał się, a mnie dopadła nagła irytacja.

- To w żadnym wypadku nie jest twoja sprawa. - mruknąłem.

- Tak właściwie skoro przeleciałeś i masz go odhaczonego, to moglibyśmy porobić coś razem i poznać się lepiej. - rzekł pewnie, dotykając wymownie mojego ramienia. - Pamiętam jak miękkie są twoje usta i...

Nie było dane mu dokończyć, gdyż oboje usłyszeliśmy trzask szafki, skierowałem tam moje spojrzenie, a kiedy moje oczy napotkały zawiedzione i rozżalone tęczówki Felixa czułem jak zapada mi się grunt pod nogami. Nie odezwał się, po prostu się odwrócił i szybkim krokiem udał się do wyjścia z budynku. Słowa Seungmina nie brzmiały dobrze i domyśliłem się, że blondyn wyciągnął pochopne wnioski.

Chciałem od razu za nim ruszyć nie zważając na nic innego, aczkolwiek zatrzymał mnie chwyt na nadgarstku. Spojrzałem na swoją rękę ze złością.

- Hyun on nie jest warty twojego zachodu. - rzucił Kim, chcąc mnie zatrzymać.

- Pozwól, że to ja stwierdzę kto jest wart a kto nie. - burknąłem, wyrywając dłoń z uścisku.

Biegiem ruszyłem za pieguskiem, nic innego nie miało znaczenia, jak tylko to, żeby mnie wysłuchał. Nie mogłem go stracić po tym jak wszystko zaczęło się układać. Wybiegłem na dziedziniec, a kiedy zobaczyłem go, idącego w kierunku parkingu, przyspieszyłem. Zmęczony wtuliłem się w jego plecy, zamykając w niedźwiedzim uścisku, nie wypuszczając nawet na moment by mi nie uciekł.

- Hyunjin zostaw mnie! - krzyknął, próbując się wyrwać.

- Proszę cię wysłuchaj mnie... - wydukałem.

- Odwal się i puść mnie w tej chwili! - warknął, wciąż się szarpiąc.

Nie wiedziałem co robić, nie mogłem zrobić przecież widowiska przed wszystkimi studentami.

- Nie całowaliśmy się! - rzuciłem pewnie.

Młodszy przestał się rzucać. Milczał głęboko oddychając, a ja nie chcąc tracić czasu zacząłem się tłumaczyć.

- Wiem jak to zabrzmiało, ale przysięgam ci, że nigdy się z nim nie całowałem. Tylko ty możesz mnie całować, tylko twoje usta mają na to pozwolenie. - wyszeptałem mu do ucha.

- Ale on mówił, ze są miękkie... - wymamrotał słabo, a mi niemal pękło serce.

- Powiedział tak, bo opatrywał mi rany, ale nigdy nie poczuł moich warg na sobie. - westchnąłem.

Uniosłem wzrok nad Lee, kiedy dostrzegłem przyglądającego się nam Seungmina, coś mnie tknęło. Chciałem mu pokazać sam nie wiem co, ale zbliżyłem się do Felixa łącząc nasze usta na kilka krótkich chwil. Kiedy się oderwaliśmy od siebie, chłopak wyglądał na mocno zdezorientowanego.

- Co to bylo? - zapytał rumieniąc sie tak uroczo.

- Miałeś sprawdzić czy miękkie. - powiedziałem na poczekaniu.

To chyba średnio go przekonało, bo uniósł brew pytająco. Nie wygladał N przekonanego.

- No dobra Seungmin sie patrzył i chciałem, zeby widział do kogo należą moje usta. - burknąłem zawstydzony.

- Jesteś słodki. - parsknął. - Napiszę do ciebie dzisiaj, bo powinnismy w końcu ustalić spotkanie w sprawie naszego projektu. - dodał, a ja przytaknąłem.

Po tym cmoknął mnie szybko w policzek i odszedł, a ja nie potrafiłem ukryć uśmiechu.




Felek chyba wpadł po uszy.
Hehehehehehehe

Kocham Was!
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆

𝖓𝖊𝖋𝖆𝖗𝖎𝖔𝖚𝖘 || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz