24. going out

1.7K 169 291
                                    

Song: AKMU - Happening

HYUNJIN POV.

Dni mijały, moje relacje z Seungminem polepszyły się i zeszły na dobrą stronę. Często chodziliśmy do biblioteki razem by się uczyć lub do kawiarni by po prostu pogadać. Zaczęliśmy od nowa, a ja cieszyłem się z bliskiej osoby. Han miał mało czasu gdyż wiele czasu spędzali z Minho i jego znajomymi. W żadnym wypadku nie byłem zły, lecz pozostałem nieco samotny. Kim spadł mi z nieba.

Ku kontrastowi moje relacje z Lee znacznie się ochłodziły. Czasami rozmawialiśmy, byłem dla niego miły. Tęskniłem za nim. Nie potrafiłem oszukać swojego serca. Łapałem się na zerkaniu w jego stronę, na marzeniu by znów poczuć go w swoich ramionach. Musiałem jednak uszanować jego wolę.

Mieliśmy do zrobienia projekt i to martwiło mnie najbardziej. Bałem się do niego zagadać w tym temacie, nie chciałem też dzielić pracy bez uzgodnienia z nim. Termin zbliżał się nieubłaganie a my nawet nie zaczęliśmy.

Tego dnia po studiach umówiłem się z Minho i Hanem oraz postanowiłem zabrać Seungmina. Chciałem, żeby go poznali. Był moim dobrym znajomym, więc zapoznanie go z chłopakami było formalnością. Tak więc po zajęciach, udałem się z Kimem przed szkołę. Miałem naprawdę świetny humor, para miała na nas czekać przed schodami, więc tam się udaliśmy. Fakt czekali, ale oprócz nich dostrzegłem blond czuprynę. Nie zapraszałem Felixa, gdyż nie chciałem by było niezręcznie, ale też nie wypadało mi powiedzieć, że nie może z nami iść. Podeszliśmy bliżej najbardziej cieszyłem się, że Seungmin wyglądał na nieprzejętego tą sytuacją. Nie chciałem by czuł się niekomfortowo. 

- Hej. - rzuciłem.

- O hejka! Felix nie miał planów, więc pomyślałem, że fajnie będzie jak z nami pójdzie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. - odezwał się Han, patrząc na mnie znacząco. 

- Nie to żaden problem. - burknąłem, jednak wiedziałem, że Jisung zdecydowanie wie, jaka była prawda. - A tak w ogóle, Seugmin to Minho, Jisung i Felix, Chłopaki to Seungmin. - przedstawiłem chłopaka, a wszyscy oprócz piegusa miło się do niego uśmiechnęli. 

Wspólnie skierowaliśmy się do świeżo otwartej pizzerii niedaleko budynku collage'u. Weszliśmy do klimatycznej knajpki i zajęliśmy największy box. Kim siedział tuż przy mnie, a reszta usadowiła się naprzeciwko. Zamówiliśmy wybrane rodzaje pizzy. Swoją dzieliłem z młodszym Lee, z racji, że oboje najbardziej lubiliśmy margheritę, reszta wybrała najmniejsze z różnymi dodatkami. Moje oczy spotkały się kilka razy z czekoladowymi tęczówkami, które wpatrywały się we mnie z niemą prośbą o atencję. 

- Więc jak się poznaliście? - zapytał fioletowłosy, chcąc przerwać nieco drętwą atmosferę.

- Wpadliśmy na siebie. - odparł nostalgicznie szatyn. 

- A co studiujesz? - dopytał Han. 

- Literaturę. 

- O to całkiem ciekawe. - rzekł Jisung, jednak znając go wiedziałem, że wcale ta nie uważa.

- Felix słyszałem, że masz bogatą i wpływową rodzinę. - Kim skierował słowa do blondyna, a ja od razu się spiąłem.

Widziałem jak piegusek sztywnieje i zawiesza się na chwile. Poczułem się zły, że szatyn porusza tej temat. Lee przeniósł swój wzrok na niego, zahaczając spojrzeniem o moje tęczówki. Jego oczy były puste, ale czułem jak szaleje w środku.

- Tak to prawda. - mruknął beznamiętnie.

- Tacy to pożyją, masz łatwo. Czułbym się źle na twoim miejscu nie mając żadnych problemów. - zaśmiał się i można było wyczuć nutkę kpiny.

To mnie zdenerwowało. I to mało powiedziwne. Byłem wkurwiony. Wiedząc co dzieje się w życiu młodszego, nie mogłem pozwolić na takie komentarze w jego stronę.

- Seungmin najgorsze co możesz robić to umniejszać czyjeś problemy. Każdy niezależnie od statusu i dorobku je ma. - powiedziałem, brzmiąc może nieco za ostro.

- Spokojnie Hyun, tak tylko mówię. - zachichotał, chcąc rozładować atmosferę.

- Słowa mają dużą moc. - fuknąłem.

Czułem baczne spojrzenie pozostałych w tym wzrok czekoladowych tęczówek pieguska. Musiałem go obronić, nawet jeśli sam świetnie potrafił to robić. Taką miałem potrzebę.

Na szczęście Kima nadeszła kelnerka z zamówionymi daniami. Położyła przede mną i Felixem większą klasyczną pizzę, a mniejsze zostały ułożone przy poszczególnych osobach. W ciszy zaczęliśmy jeść. Znowu było nieco niezręcznie, ale skupiłem się na mężczyźnie przede mną. Wydawał mi się najciekawszym bodźcem dookoła. Obserwowałem jak w milczeniu je posiłek, oblizując co jakiś czas pobrudzone usteczka. Słodko marszczył oczka, kiedy jakiś kęs wyjątkowo mu posmakował. Nie miałem nawet siły i ochoty jeść, gdy miałem taki słodki widok.

Nie miałem pojęcia, że jedna z osób przy stole zaobserwowała moje rozmarzenie blondynem. Nie wiedziałem też jak zirytowało to tą osobę.

- Hyung czemu nie jesz? - doszedł do mnie głos Seungmina, wyrywając mnie z zamyślenia.

Potrząsnąłem delikatnie głową, chcąc się otrząsnąć ze świata "Lee Felix". Lekko zarumieniony, odchrzaknąłem.

- Jem, jem.. - wymamrotałem.

Nie spodziewałem się, że chłopak złapie jeden z leżących kawałków i przystawi do moich ust. Oszołomiony ugryzłem nieporadnie ciasto. Młodszy spojrzał na mnie dziwnym czułym wzrokiem i starł kącik ust, w którym zgromadizl się sos. Byłem w szoku, zamurowany nie mogłem się ruszyć. Byłem przerażony, że Felix mógł to widzieć i źle zrozumieć. Czułem jego mordercze spojrzenie więc nawet nie miałem odwagi zwrócić głowę w jego stronę.

Do końca spotkania przyjaciel nie robił nic odpowiedniego. Jasnowłosy natomiast siedział odpływając w swój własny świat. Po pewnym czasie, razem udaliśmy się na nogach do swoich czterech ścian. Mieliśmy po drodze, więc nawzajem się odprowadzaliśmy. Najpierw odeszli Jisung z Minho, kiedy doszliśmy pod blok fioletowłosego. Później klika minut szliśmy pod dom Kima. Przez ten czas rozmawiałem na nic nie znaczące tematy z Seungminem, a blondyn kroczył w tyle za nami. Pożegnałem szatyna przytuleniem i zostałem sam z Lee. To jego dom był w następnej kolejności. Było bardzo niekomfortowo. Nie rozmawialiśmy po prostu szliśmy obok siebie, co jakiś czas muskając się dłońmi.

Kilka minut minęło, a my znaleźliśmy się blisko bramy głównej. Nie wiedziałem co powieninem zrobić w takiej sytuacji więc poklepałem go po plecach.

- Do jutra Lee. - rzekłem spokojnie i zacząłem kierować się w swoją stronę.

Zatrzymał mnie uścisk na nadgarstku, a później mocne przytulenie się do moich pleców. Młodszy splótł nasze dłonie na moim brzuchu. Czułem jak student drży.

- Hyunjin... ja wiem, że mam to na własne życzenie, że sam cie popchnąłem w jego ramiona, ale ja nie potrafię na was patrzeć razem. Nie chcę by cię dotykał, nie chce by tak na ciebie patrzył. Może Seungmin jest dobrym chłopakiem, ale byłem pierwszy. Jestem pierdolonym hipokrytą. Jestem zmienny wiem, ale moje serce tego nie wytrzyma. - wydukał niemal na jednym wydechu.

Mógłbym udawać, że mnie to drażni, ale czułem to ciepło które rozlało się po mojej klatce piersiowej, na słowa chłopaka. Zagryzłem wargę chcąc ukryć uśmiech. Był zazdrosny, a to mi się totalnie podobało.

- Jestem dla ciebie niewystarczający, więc nie powinieneś się tym przejmować. - prowokowałem go, chcąc wydobyć od niego coś jeszcze być może pocałunek.

Nie spodziewałem się, że odsunie się ode mnie ze spuszczoną głową i pokręci sam do siebie ze zrezygnowaniem. Tak jakby zdał sobie z czegoś sprawę.

- Wiesz, jednak wydaje mi się, że to fajna osoba. Odpowiedni dla ciebie. - wymamrotał drżącym głosem i pobiegł w stronę swojej posiadłości.

Oboje się powinni leczyć. Muszę iść wziąść na terapię bo dramat...

Kocham Was!
K.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

𝖓𝖊𝖋𝖆𝖗𝖎𝖔𝖚𝖘 || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz