Rozdział 16 (do edycji!!)

51 11 6
                                    

Wendy

Carl oficjalnie mnie przeraża.

Diane zresztą też, ale mniej.

Znaczy, w dobrym chyba sensie. Bo zrobili to w obronie mojej i Krisa, ale wciąż.. Przyjechali tylko po to, aby pobic Codiego.

Mojego ex.

Wow, Cody jest moim ex, którego pobił przyszły chłopak mojego bestie.

Ale czy ja chcę, aby Kris był z... Nim? Nie, że nie lubię Carla, ale to co widziałam przez tę przerwę i co widziałam na samym początku lekcji było co najmniej przerażające. To w jaki sposób rozmawiał z Codym, w jaki sposób go uderzał...

- O czym tak myślisz? - szepnęła do mnie Camila, z którą siedziałam w ławce na niemieckim. Miałyśmy łączona grupę z jej klasą, więc widziałyśmy się częściej niż na samych przerwach.

- O tej bójce w trakcie lekcji - przyznałam, patrząc na czarnowłosą dziewczynę, z którą miałam splecione dłonie - Wiesz, Cody nie ma z nami lekcji, nie musimy tutaj udawać.

- Lepiej nie wychodzić z roli w szkole - odpowiedziała z pewnością siebie dziewczyna. Musiała się na tym znać lepiej niż ja, w końcu nie robi tego pierwszy raz.

Camila jest tą osobą, która zrobi wszystko za odpowiednią ilość pianek w kształcie królików. Nie myślałam jednak, że to "wszystko" tyczy się nawet związku w szkole, aby mieć wymówkę w razie gdyby twój ex chciał do ciebie wrócić.

Chyba o to mi chodziło.

Szczerze w tym momencie już sama nie wiem o co chodziło. Widok Codiego w takim stanie tak mną wzburzył, ta rozmowa jaką odbył z Carlem... Zaczynam się naprawdę obawiać, że Carl chce kogoś skrzywdzić i dlatego wydaje się być taki miły.

Co jeśli manipuluje w taki sposób Krisem? I nami? Co jeśli tak naprawdę cały czas chodziło o jakąś zemstę? Czym mógł zawinić Kris?

- Wendy? - szepnęła Cam, patrząc na mnie z ciepłą wyrozumiałością - Wydajesz się dzisiaj nieswoja.

- To nic takiego - uśmiechnęłam się szeroko do czarnowłosej, delikatnie przejeżdżając kciukiem po jej dłoni - To naprawdę... Może zaczekać w każdym razie, nie masz czym się martwić.

- Hej - szepnęła do mnie udawana dziewczyna - Nie zamykaj się na ludzi. Wiesz, że zawsze ktoś przy tobie jest. Zawsze ktoś cię wysłucha, nawet jeśli miałabym to być ja.

Nawet jeśli miałaby to być Camila...

Mój Boże w co ja się znowu wpakowałam?

Nikodem

Rok 2002

- Ojcze! - krzyknąłem od progu, pokazując w dłoni swoją zdobycz. Nieżywy królik! Sam go zabiłem! Własną bronią! Tak jak uczył mnie tata - Zobacz! Sam go zabiłem!

- To cudownie Niko - uśmiechnął się w moją stronę schorowany ojciec. Leżał na łóżku, z trudnością podnosząc swój tors na łokciu - Będzie pyszny obiad.

- Niedługo sam będę mógł upolować nawet jelenia ojcze! - mówiłem podekscytowany, kładąc postrzelone strzałą zwierzę - Kiedyś będę takim dobrym myśliwym jak ty.

- Będziesz nawet lepszym - zapewnił mnie ojciec, wstając z wielką trudnością z miejsca - Niko, czy możesz mi tylko coś obiecać?

- Wszystko ojcze! - wziąłem z blatu kuchannego nóż, aby oskórować zmarłe zwierzę.

- Nie bierz na siebie za dużo odpowiedzialności w życiu - mężczyzna opadł z trudnością na krześle przy stole - Wiem, że jest ciężko nam we dwoje, ale nie dorastaj za wcześnie.

PLAN SUN ~ żabonkids cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz