Rozdział 21 (do edycji!)

57 12 46
                                    

Carl

- Dlaczego nasza historia miałaby być piękniejsza? - zapytał Kris, spuszczając wzrok na nasze dłonie, które tak strasznie kusiło mnie z nim spleść.

- Można zacząć od tego, że jesteś najpiękniejszy na świecie i przez to żadna historia nie przebije naszej pod względem piękna - palnąłem bez głębokiego zastanowienia.

- Ty.. em.. - zaczął dukać Kris, odwracając wzrok w zawstydzeniu - To nie powoduje, że historia jest piękniejsza tym bardziej kiedy jedno zamiast być pięknym jest przystojne.

Parsknąłem śmiechem nad nieudolną próbą podrywu Krisa.

- Nasza historia jest piękniejsza, bo jest kompletnie nasza - wyjaśniłem, przyglądając się każdemu szczegółowi na twarzy Krisa - Jest też powodem dla którego nasi rodzice nie mogą nam powiedzieć z kim możemy się przyjaźnić, a z kim nie. To nasza historia. Sami podejmujemy w niej decyzje.

A decyzją jaką naprawdę chciałbym podjąć to pocałowanie Krisa. Kiedyś.

- Jak myślisz w takim razie... Jak potoczy się nasza historia, skoro ma być piękna? - zapytał Kris, skupiając swoje piękne zielone oczy kompletnie na mnie.

- Cóż... Jestem pewien, że to będzie jedną z tych długich historii gdzie czekasz na jeden moment między bohaterami przez okropnie długi czas - wyjaśniłem, przyglądając się twarzy mojego przyjaciela na której malowało się zainteresowanie - A kiedy dochodzi do tego momentu, wszyscy zaczynają piszczeć i się cieszyć, bo w końcu do tego dochodzi i emocje są jeszcze większe niż jakby byli od początku razem.

- Na jaki moment czeka się w naszej historii? - zapytał trochę zdezorientowany rudzielec, a ja w głębi duszy chciałem się uderzyć bardzo mocno w czoło. Nie wiem czy przez to, że nie załapał aluzji czy przez to, że tak okrężnie go naprowadzałem.

- To zależy do czego prowadzi nasza historia - odpowiedziałem niejednoznacznie, aby Kris sam mógł dokonać decyzji do czego chce, aby prowadził nasz wątek. Nawet jeśli serce podpowiadało mi jedno, nie miałem zamiaru zmuszać rudego do czegokolwiek.

- Czyli...

- Czyli chodźmy stąd, bo zaczyna być dziwnie jak stoimy od godziny pod szkołą! - wtrąciła się Lily, stojąc kilka metrów od nas. Dziewczynom naprawdę szybko znudziło się stanie trochę dalej i zaczęły się do nas zbliżać - Później poflirtujecie, a teraz chodźmy stąd.

- My nie flirtujemy - zaoponował Kris.

- Jasne, bo rozmowa o tym, że wasza historia jest piękniejsza to nie jest flirt - zaśmiała się pod nosem Wendy, przyglądając swojemu przyjacielowi z uwagą - Oboje się sobie podobacie, oboje do siebie zarywacie lepiej lub gorzej, nazywajmy rzeczy po imieniu.

Chwila, co?

- Nie podobam się Carlowi - odparł pewny siebie Kris, puszczając moją dłoń - I nie flirtujemy.

Co przepraszam.

- Ty nie podobasz się gościowi, który zabrał cię w środku nocy na spacer, który przytulał cię jak bałeś się horrorów, który dzwoni do ciebie codziennie, aby tylko zapytać co u ciebie, z którym gadasz prawie codziennie na kamerkach, przez którego piszczysz, bo cię komplementuje, gość który trzymał cię ostatnie pół godziny za rękę mówiąc ci ze wasza historia jest piękna ma być w tobie nie zakochany? - zaczęła mówić Molly, patrząc na starszego brata w czystej dezorientacji - Przecież Carl się o tobie zamknąć nie może na serwerze!

"A tylko spróbuj zaprzeczyć" wymigała w moją stronę Diane, a ja posłusznie stałem w ciszy. Patrzyłem na Krisa, który starał się przyswajać wszystkie informacje do siebie.

PLAN SUN ~ żabonkids cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz